Komisja liczy na kompromis z Polską
Dzień przed szczytem Unii Europejskiej w Brukseli unijny komisarz ds. środowiska Stawros Dimas wyraził przekonanie, że dojdzie na nim do kompromisu z Polską i resztą nowych krajów członkowskich w sprawie finansowania walki ze zmianami klimatycznymi.
Głównym, forsowanym przez szwedzkie przewodnictwo, zadaniem czwartkowo-piątkowego szczytu będzie przyjęcie mandatu na organizowaną w grudniu konferencję klimatyczną w Kopenhadze, co będzie wymagało przezwyciężenia impasu w rozmowach między krajami UE o podziale kosztów wsparcia biedniejszych krajów w walce ze zmianami klimatycznymi. Zbudowana przez Polskę koalicja 11 państw domaga się, by koszty były liczone na podstawie dochodu narodowego brutto albo udziału w pomocy rozwojowej, a nie na podstawie emisji CO2, co jest rozwiązaniem preferowanym przez kraje bogate.
- Jestem pewien, że nasi przywódcy znajdą odpowiedź na troski Polski oraz innych krajów i wypracują rozwiązanie słuszne i sprawiedliwe - powiedział w środę Dimas na konferencji prasowej. Jego zdaniem, porozumienie co do kwoty, jaką UE jest gotowa wesprzeć kraje rozwijające się, i jej podziału między kraje członkowskie otworzy drogę do podobnych deklaracji ze strony innych uprzemysłowionych potęg, jak USA czy Japonia.
Finansowe wsparcie krajów najbiedniejszych i rozwijających się, takich jak Chiny, Indie i Brazylia, jest konieczne, by na światowej konferencji klimatycznej w grudniu w Kopenhadze doszło do globalnego porozumienia o redukcji emisji CO2 po 2012 roku, kiedy wygaśnie protokół z Kioto. Ich potrzeby Komisja Europejska szacuje rocznie na 100 mld euro do 2020 roku, co zostało potwierdzone w projekcie wniosków końcowych, do których dotarła PAP. Według KE, unijna składka miałaby sięgnąć od 2 do 15 mld - ile dokładnie, nie wiadomo, bo nie ma jeszcze zgody w tej sprawie.
Z inicjatywy Budapesztu premierzy państw Grupy Wyszehradzkiej (Węgry, Polska, Czechy i Słowacja), wraz z szefami rządów krajów bałtyckich oraz Rumunii, Bułgarii i Słowenii spotkają się w czwartek przed południem w Brukseli, by skoordynować stanowiska przed rozpoczynającym się tego dnia po południu szczytem.
Skomentuj artykuł