Gazeta zapowiada, że porozumienie międzyrządowe o wizach krótkoterminowych zostanie podpisane w piątek na posiedzeniu rady ministrów Państwa Związkowego Rosji i Białorusi. Odbędzie się ono w Brześciu; wezmą w nim udział szefowie rządów Rosji i Białorusi, Dmitrij Miedwiediew i Siarhiej Rumas.
"Kommiersant" cytuje opinię źródła dyplomatycznego, zaznajomionego z treścią umowy. Zapowiada ono, iż po jej podpisaniu "cudzoziemcy z wizą rosyjską czy białoruską będą mogli na jej podstawie wjeżdżać do każdego z tych państw w każdym miejscu dowolnym środkiem transportu i znajdować się na terytorium każdego z dwóch krajów przez taki okres, na jaki zezwala otrzymana wiza". Dziennik zaznacza, że aby umowa weszła w życie, musi jeszcze przejść proces ratyfikacji przez parlamenty i podaje, że strona białoruska ma nadzieję, iż dojdzie do tego przed majem 2019 roku.
To samo źródło dyplomatyczne powiedziało "Kommiersantowi", że podpisanie umowy jest "krokiem na drodze stworzenia wspólnej przestrzeni migracyjnej". Jako główny cel rozmówca gazety określił "wspólną wizę Państwa Związkowego Rosji i Białorusi".
Przy czym, na razie nie są jasne do końca niektóre aspekty wzajemnego uznania wiz, dotyczące m.in. kontroli granicznych oraz dalszego losu strefy przygranicznej, ustanowionej przez Rosję na jej granicy z Białorusią. "Kommiersant" podaje jednak, iż zdaniem urzędników rosyjskich "kwestia graniczna jest praktycznie rozwiązana".
Dziennik przypomina, że zawarty przez dwa kraje w 1995 roku traktat o przyjaźni i dobrym sąsiedztwie mówił o "otwartości" granicy między nimi. Wówczas Moskwa i Mińsk ustaliły, że kontrole graniczne będą przeprowadzane na granicach zewnętrznych obu państw z krajami trzecimi (w przypadku Białorusi jest to np. granica z Polską - PAP). "Kommiersant" przyznaje, że przez ponad 20 lat cudzoziemcy swobodnie mogli przekraczać granicę rosyjsko-białoruską, jednak w ostatnich latach przedstawiciele władz rosyjskich ocenili, że nie ma do tego podstaw.
"Z punktu widzenia Federacji Rosyjskiej wjazd na terytorium Rosji jest według prawa możliwy tylko poprzez międzynarodowe przejścia graniczne, a takich nie ma na wewnętrznej granicy Państwa Związkowego. Z kolei dyplomaci białoruscy nie raz wskazywali (...), że wewnętrzna granica powinna być otwarta, a jej przekraczanie nie powinno być ograniczane, tym bardziej, że licząc na tranzyt z Rosji do Polski i odwrotnie Mińsk zainwestował niemałe środki budżetowe w rozwój infrastruktury" - relacjonuje "Kommiersant".
W 2016 roku, Rosja zaostrzyła egzekwowanie przepisów dotyczących przekraczania granicy z Białorusią przez obywateli krajów trzecich, argumentując, że przejścia na tej granicy nie mają statusu przejść międzynarodowych. Obecnie obywatelom krajów trzecich, do których należą mieszkańcy UE, w tym Polski, zaleca się wjazd do Rosji nie przez terytorium Białorusi, a wyłącznie przez międzynarodowe przejścia od strony Ukrainy i Łotwy. Przekroczenie granicy własnym samochodem jest niemożliwe, a np. w przypadku podróży pociągiem procedury nie są doprecyzowane i podróżnym mogą grozić kary.
W styczniu 2017 roku szef rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandr Bortnikow polecił utworzenie strefy przygranicznej w regionach Rosji graniczących z Białorusią.
W ostatnich tygodniach media w Rosji podały, iż Miedwiediew na spotkaniu z władzami obwodu smoleńskiego w Rosji mówił o utworzeniu na granicy z Białorusią, w Krasnej Gorce, międzynarodowego przejścia granicznego.
Rosji zależy na uzgodnieniu z Mińskiem procedury wzajemnego uznania wiz, a w perspektywie - wprowadzenia jednej, wspólnej wizy w ramach Państwa Związkowego. Białoruskie władze oficjalnie nie odrzucają tych propozycji. Wiadomo jednak, że są im niechętne.
Skomentuj artykuł