Możliwe, że do 2050 koala wyginie w tej części Australii. Z winy człowieka
Jeśli rząd nie podejmie się ochrony tych zwierząt, na terenie Nowej Południowej Walii w ciągu 40 lat, nie będzie już ani jednego koali. Śledztwo prowadzone przez komisję parlamentarną pokazało druzgocące wyniki.
W raporcie czytamy, że takie działania człowieka jak: karczowanie lasów, rozwój rolnictwa, rozwój miast, kopalni i tartaków w znaczący sposób zmniejszają powierzchnię terenów Nowej Południowej Walii, gdzie naturalnie od tysięcy lat występuje koala.
Według szacunków naukowców, wielkie pożary, które miały miejsce w Australii końcem 2019 i na początku 2020, zdewastowały na obszarze Nowej Południowej Walii ¼ środowiska zamieszkałego przez zwierzęta. W niektórych miejscach, gdzie zniszczenia były najsilniejsze, zniknęło 81 procent terenów lęgowych.
Komisja, która składa się z ponadpartyjnego zespołu, zaapelowała do władz o jak najszybsze podjęcie działań zmierzających do ochrony gatunku. Wśród możliwych działań wymienia się dokładne policzenie osobników oraz nadanie priorytetu koalom nad dalszym rozwojem miast i terenów przemysłowych.
"Jedynym sposobem, aby nasze wnuki mogły zobaczyć koale w ich naturalnym środowisku w Nowej Południowej Walii będzie działanie rządu zgodne z rekomendacjami komisji" - piszą parlamentarzyści.
W maju ubiegłego roku naukowcy ostrzegali, że koala jest “gatunkiem funkcjonalnie wymarłym”, co oznacza, że jest mało prawdopodobne, że obecne pokolenie będzie w stanie powołać do życia kolejne i utrzymać swoją rolę w ekosystemie.
Dwa lata wcześniej Ian Darbyshire, prezes australijskiej Foundation for National Parks and Wildlife ostrzegał, że do 2040 roku koala wyginie całkowicie.
Skomentuj artykuł