Nadzieje Holendrów w grupie kontaktowej
Rząd Holandii zabiega o odzyskanie ciał pasażerów zestrzelonego malezyjskiego samolotu i nie zrobi niczego, by to utrudnić. Dlatego nie będzie domagał się nowych, ostrych sankcji - powiedział PAP Paul Beaver niezależny konsultant ds. bezpieczeństwa.
"Holandia, której obywatele są najliczniejszą grupą wśród 298 ofiar katastrofy będzie bardzo ostrożna w kontaktach z Rosją. Rząd chce odzyskać ciała i nie zrobi niczego, co może mu utrudnić osiągnięcie tego celu" - tłumaczy.
"Rząd Holandii, w przeszłości przeciwny unijnym sankcjom na Rosję (gospodarka kraju jest w dużym stopniu zależna od handlu z Rosją - PAP), nie będzie chciał przesądzać kierunku, w którym pójdą prace zagranicznych inspektorów. Na obecnym etapie Holendrzy uznają, że trzeba dać szansę negocjacjom pod szyldem grupy kontaktowej" - mówi.
"W krótkim okresie nie wyobrażam sobie, by Holendrzy byli w czołówce krajów domagających się nałożenia na Rosję nowych sankcji. Będą za to w awangardzie państw stawiających na negocjacje. Nie jest jednak tak, że wszystkie rachuby będą opierać na negocjacjach. Stąd nie będą z założenia przeciwni sankcjom" - twierdzi.
Za najważniejszą sprawę w kontaktach UE-Rosja, uznaje Beaver ustanowienie "kanałów komunikowania się": "Rosjanie muszą zrozumieć, że zestrzelenie malezyjskiego samolotu było katastrofą nie tylko ludzką, ale także w wymiarze międzynarodowym i że nie mogą dłużej wspierać separatystów będących zasadniczo grupą zbirów".
Beaver ma ambiwalentny stosunek do sankcji. Jeśli nie idą wystarczająco daleko, krytykowane są jako nieskuteczne. Jeśli zaś są skuteczne, to szkodzą także temu, kto je nakłada.
"W ostatecznym rozrachunku jedynym skutecznym sposobem wyperswadowania Rosji wsparcia dla ukraińskich separatystów są rozmowy z nimi. Z tego powodu grupa kontaktowa (Rosja, Ukraina, Niemcy, Francja) będzie w najbliższym czasie musiała odgrywać większą rolę" - twierdzi.
Skomentuj artykuł