"Naga prawda o wojnie w Afganistanie"
Dokumenty wojskowe dotyczące wojny w Afganistanie ukazują ten konflikt jako "brutalny, paskudny, pogmatwany i nagły". Obraz ten kłóci się z uporządkowaną wizją wojny - pisze w poniedziałek brytyjski "The Guardian".
Dzienniki "The Guardian" i "New York Times" oraz niemiecki tygodnik "Der Spiegel" opublikowały w niedzielę wieczorem w swych internetowych wydaniach materiały o kulisach tajnych operacji amerykańskich w Afganistanie, powołując się na ujawnione doniesienia z kręgów afgańskiego wywiadu wojskowego.
Redakcje tych trzech gazet zapewniły, że są w posiadaniu ponad 90 tysięcy "sprawdzonych i autentycznych dokumentów" o tajnych operacjach wojsk amerykańskich w Afganistanie między styczniem 2004 roku a grudniem 2009 roku.
"The Guardian" twierdzi, że z dokumentów wynika, iż wojna jest prowadzona "niezdarnie", podkreślając jednocześnie, że należy je traktować "jak współczesny zapis konfliktu". Trzeba też pamiętać, że pochodzenie niektórych raportów jest "podejrzane", a całość zapisu jest "encyklopedyczna, lecz niepełna".
Mimo to, ogólny obraz wojny wynikający z dokumentów jest "bardzo niepokojący". Jest w nich mowa o "krwawych błędach", czyli o prawie 150 incydentach, w których siły koalicyjne zabiły lub raniły cywilów. Wspomina się o ostrzeliwaniu w 2008 roku przez francuskie oddziały autobusu przewożącego dzieci, w wyniku czego raniono osiem z nich.
Ponadto mowa jest o tym, jak pod pozorem odwetu w 2007 roku polskie oddziały wystrzeliły pociski moździerzowe na wioskę, zabijając uczestników wesela, w tym kobietę w ciąży.
W dokumentach są również informacje na temat tysięcy starć granicznych między wojskami, które z założenia są sojusznicze, czyli armią afgańską a pakistańską. Z dokumentów wynika, że istnieje oddział służb specjalnych, którego zadaniem było m.in. zabijanie przywódców talibów oraz liderów Al-Kaidy. Zawierają one także katalog incydentów, podczas których wojska koalicyjne strzelały lub zabijały się nawzajem czy też atakowały żołnierzy afgańskich.
"The Guardian" zauważa, że czytając te dokumenty, można odnieść wrażenie, że "życie niewinnych ludzi jest lekceważone", a irańskie i pakistańskie wywiady "szaleją". Dziennik wyjaśnia m.in., że pakistańskie służby specjalne (ISI) mają powiązania z najbardziej znanymi dowódcami oraz są zamieszane w sensacyjne tajne akcje, jak próba zabójstwa prezydenta Afganistanu Hamida Karzaja czy zatrucie partii piwa dla zachodnich wojsk.
Gazeta podkreśla, że "nie jest to Afganistan, który USA lub Wielka Brytania mają dać w prezencie rządowi w Kabulu. Wręcz przeciwnie. Po dziewięciu latach walk, grozi dominacja chaosu. Wojna toczona o serca i umysły Afgańczyków nie może zostać wygrana w taki sposób".
Skomentuj artykuł