"Nasze serca rozbiły się na tysiące kawałków"

"Nasze serca rozbiły się na tysiące kawałków"
(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / psd

Bliscy ofiar modlili się w niedzielę w miejscu katastrofy prezydenckiego samolotu na smoleńskim lotnisku Siewiernyj. Rodzinom towarzyszyła pierwsza dama Anna Komorowska; w uroczystościach uczestniczyła też żona prezydenta Rosji Swietłana Miedwiediewa.

"10 kwietnia w tym miejscu upadł na ziemię samolot prezydencki z naszymi rodzinami na pokładzie. Rozbił się na tysiące kawałków. W tym samym momencie na tysiące kawałków rozbiło się nasze życie i na tysiące kawałków rozbiły się nasze serca" - mówiła w swoim wystąpieniu, podczas uroczystości w miejscu katastrofy, Ewa Komorowska, wdowa po wiceministrze obrony narodowej Stanisławie Komorowskim.

Po niej głos zabrały pierwsze damy. Swietłana Miedwiediewa, zwracają się do rodzin, powiedziała: "łączy nas wspólny ból, wspólny żal i wspólna pamięć o tej tragedii, która wydarzyła się na tej ziemi, pół roku temu". Anna Komorowska mówiła, że pielgrzymka do Smoleńska "zrodziła się z miłości, z potrzeby serca, jest świadectwem pamięci i wspólnego odczuwania bólu".

Podczas uroczystości miejsce - gdzie przed pół rokiem w gęstej mgle rozbił się prezydencki samolot - zalane było słońcem.

Pielgrzymka, nad którą patronat objęła polska pierwsza dama, rozpoczęła się w niedzielę rano przy wraku Tu-154M, złożonym na smoleńskim lotnisku. Bliscy ofiar modlili się tam, składali kwiaty, zapalali znicze; wielu z nich płakało. Ta część uroczystości miała charakter prywatny i odbyła się bez udziału mediów.

Następnie pielgrzymi wraz z polską pierwszą damą udali się pieszo płytą lotniska na miejsce katastrofy; do przejścia mieli 2,5 kilometra. Miejsce katastrofy zostało przygotowane na przyjęcie pielgrzymów; ułożono chodniki i białą kostką wybrukowano niewielki placyk, który został zadaszony na wypadek deszczu.

Tuż po rozpoczęciu uroczystości w Smoleńsku głos zabrała inicjatorka pielgrzymki Ewa Komorowska. "Wracamy właśnie od wraku, widzieliśmy te szczątki, te pokręcone kable, połamane resztki. Widzieliśmy tylko fragment wraku, może to i dobrze, bo i tak to było bardzo, bardzo wstrząsające przeżycie" - mówiła.

"Tego samolotu nie dałoby się złożyć, żeby było jak dawniej i żeby można było nim latać". "Nasze serca, jeśli nawet są w takich szczątkach, to są serca żywych ludzi, są z żywej tkanki, która się odnawia. Ważne jest tylko, czym tę tkankę karmimy. Jeżeli będziemy karmili ją miłością i dobrą pamięcią o naszych bliskich, to nasze serca będą się odnawiać" - powiedziała.

Podziękowała prezydentowej Annie Komorowskiej za patronat nad pielgrzymką i stronie rosyjskiej za pomoc w jej przygotowaniu.

Po niej wystąpiła żona rosyjskiego prezydenta Swietłana Miedwiediewa. Jak podkreślała, "nas wszystkich, prezydenta Rosji, cały naród rosyjski, mnie osobiście do głębi serca, dotknęła ta straszna tragedia".

Prezydentowa Rosji zaznaczyła, że śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego żony Marii i wszystkich ofiar katastrofy jest "straszną, niepowetowaną stratą".

"Drodzy przyjaciele, ubolewamy razem z Wami, głębia naszego współczucia jest bezgraniczna. Proszę przyjąć wyrazy współczucia ode mnie osobiście, od prezydenta Rosji pana Dmitrija Miedwiediewa, od całego narodu rosyjskiego" - podkreśliła Miedwiediewa.

Jak zaznaczyła, "ból i żal razem z Polską odczuwają szczerze w głębi swych serc miliony Rosjan". "W tych trudnych godzinach byliśmy razem z Wami, modliliśmy się w intencji ofiar, by pan Bóg dał Wam siłę przeżyć taką straszną stratę" - podkreśliła.

"Pamięć o tragedii, która wydarzyła się tutaj, pamięć o jej ofiarach, o Waszych bliskich na zawsze pozostanie w naszych sercach, cześć ich pamięci" - oświadczyła żona rosyjskiego prezydenta.

Miedwiediewa powiedziała też, że nasze kraje w historii były zawsze ściśle ze sobą powiązane. "Owszem, były w tej historii skomplikowane karty, jednak narody Polski i Rosji od zawsze odnajdywały drogę do wzajemnego poszanowania i zaufania, popierały siebie nawzajem" - podkreśliła żona prezydenta Rosji.

Jej zdaniem, to, jak razem odczuwaliśmy tę tragedię smoleńską, jak również to, że dzisiaj razem wspominamy jej ofiary, właśnie o tym świadczy.

Miedwiediewa zaznaczyła, że łączą nas wszystkich te same wartości, miłość do bliźniego, do ojczyzny, wspólne dążenie ku pokojowi, troska o dzieci i ich przyszłość. Jak dodała, zbliżają nas wzajemna pomoc i miłosierdzie oraz pragnienie wzajemnego wsparcia w trudnych chwilach. "I te ogólnoludzkie wartości będą nas zawsze łączyły" - powiedziała.

Pamięć o Waszych bliskich na zawsze pozostanie w naszych sercach, cześć ich pamięci - zakończyła rosyjska pierwsza dama.

"W tym szczególnym miejscu nawet nie próbuję ukryć ogromnego wzruszenia" - mówiła w swoim wystąpieniu Anna Komorowska, która dziękowała też za zaproszenie do pielgrzymki i za to, że może jej patronować.

"Pielgrzymka zrodziła się z miłości, z potrzeby serca, jest świadectwem pamięci i wspólnego odczuwania bólu, mam nadzieję, że te serdeczne myśli, modlitwy przynoszą nam wszystkim ukojenie" - powiedziała pierwsza dama.

Mówiąc o pielgrzymce, Komorowska podkreśliła, że ta "piękna inicjatywa mogła powstać tylko w gronie rodzin, które myślą i odczuwają podobnie i uznały, że mimo bólu są gotowe i chcą dokończyć tragicznie przerwaną podróż".

Komorowska podziękowała rosyjskiej pierwszej damie Swietłanie Miedwiediewej za obecność w Smoleńsku, by uczcić pamięć ofiar. Podziękowała także za to, że Miedwiediewa weźmie udział również w drugiej części uroczystości - pielgrzymce do Katynia.

Po wystąpieniach zebrani wzięli udział w nabożeństwie ekumenicznym, które koncelebrowali ks. Wojciech Drozdowicz, ks. Witold Twardzik i biskup Smoleńska Teofilakt.

"Ta tragedia napełniła nas samotnością; tragedia, która zabrała bliskich i drogich nam ludzi. Zbieramy się tutaj, by przez przekazanie swojej nadziei, modlitwę, zobaczyć wschód, który nadejdzie. Wschodem następnego dnia jest nasza pamięć o zmarłych. Wierzymy, że modlitwa za ich duszę pomoże nam i sprawi, że Bóg ucieszy nasze serca" - mówił prawosławny biskup Smoleńska Teofilakt, przekazując także wyrazy współczucia prawosławnego patriarchy Moskwy i Wszechrusi Cyryla I.

"Nie umieliśmy znaleźć słów, żeby opisać to wszystko, co wydarzyło się 10 kwietnia. Znaleźliśmy tylko psalm, który wyraża to, co czujemy. +Do ciebie Panie wznoszę moją duszę. Tobie ufam, Boże, niech zawód mnie nie spotka+" - rozpoczął czytanie psalmu ks. Wojciech Drozdowicz, któremu towarzyszył żałobny śpiew Ewy Komorowskiej.

W czasie nabożeństwa głos zabrała także Kornelia Pilch, wdowa po ks. Adamie Pilchu, pełniącym obowiązki Naczelnego Kapelana Wojskowego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce.

"Panie Boże, dzisiaj my stajemy na tej ziemi, na której możemy tylko milczeć i płakać, bo żadne słowa nie wyrażą tego, co czujemy. Stajemy na ziemi, która przyjęła ostatni oddech naszych bliskich, ale też głęboko ufamy w ich ostatnią myśl o nas i myśl do ciebie Boże. Wierzymy, że w tej ostatniej chwili nie byli sami, że przy każdej i każdym z naszych najbliższych byli Twoi aniołowie, którzy na swych rękach ponieśli ich do ciebie. To jest naszą nadzieją" - mówiła łamiącym się głosem.

Po nabożeństwie żony prezydentów Polski i Rosji złożyły kwiaty pod kamieniem upamiętniającym ofiary katastrofy. Wieniec w miejscu wypadku złożyli także przedstawiciele rodzin. Po lewej stronie kamienia znalazł się wieniec od prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, a po prawej od obywateli Federacji Rosyjskiej.

Po złożeniu kwiatów bliscy ofiar mieli czas na chwilę refleksji, zapalenie zniczy i modlitwę na miejscu katastrofy. Udali się też w miejsce, w którym rośnie brzoza; w to drzewo 10 kwietnia uderzyło skrzydło prezydenckiego samolotu.

Paweł Deresz, mąż posłanki SLD Jolanty Szymanek-Deresz mówił po zakończeniu uroczystości dziennikarzom, że byłoby dobrze, aby niektórzy politycy w Polsce zaprzestali waśni pomiędzy Polską a Rosją.

"Uczestniczyliśmy w przepięknym nabożeństwie, wysłuchaliśmy czułych i serdecznych słów pani prezydentowej. Byłoby dobrze, aby niektórzy politycy w Polsce wzięli sobie te słowa do serca, aby zaprzestali waśni pomiędzy Polska a Rosją" - powiedział.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nasze serca rozbiły się na tysiące kawałków"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.