"Nie można porównywać Stalina do Hitlera"
Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej Rosji Konstantin Kosaczow oświadczył, że ma negatywny stosunek tak do tragedii w Katyniu, jak i do Józefa Stalina, jednak nie zgadza się, gdy Stalin jest porównywany do Adolfa Hitlera.
Kosaczow powiedział to we wtorek w Moskwie podczas spotkania z europejskimi politykami, którzy byli obserwatorami niedzielnych wyborów regionalnych w Rosji. Zrelacjonowała je agencja Regnum.
Agencja przekazała, że szczególną uwagę poświęcono stosunkom rosyjsko-polskim, a wśród jego uczestników wymieniła posła na Sejm Bogusława Kowalskiego z Prawa i Sprawiedliwości.
- Mój osobisty stosunek tak do tragedii w Katyniu, jak i Stalina jest negatywny. Nie zgadzam się jednak, gdy Stalin jest porównywany do Hitlera i stawiany z nim w jednym szeregu - wyznał szef Komisji Spraw Zagranicznych Dumy, izby niższej parlamentu Rosji.
Według Regnum, "w toku rozmowy zdecydowano, że nie należy zaostrzać uwagi na negatywnych momentach historii; że trzeba bardziej myśleć o współpracy gospodarczej między Rosją i Polską".
- Rosja zawsze miała dobre relacje z takimi krajami jak Niemcy lub Francja, bez względu na to, kto stał na czele państwa, (Jacques) Chirac lub (Nicolas) Sarkozy, (Gerhard) Schroeder lub (Angela) Merkel. Tak stabilne stosunki zawdzięczamy także ścisłym więzom gospodarczym między naszymi krajami - przytoczyła agencja słowa Kosaczowa.
- Niestety w wypadku Polski wiele zależy od kierownictwa państwa - zacytowało Regnum rosyjskiego parlamentarzystę, bliskiego współpracownika prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa.
Agencja podała, że Kowalski oświadczył, iż polscy posłowie wystąpią z inicjatywą spotkania komisji spraw zagranicznych dwóch parlamentów.
- Będzie to pierwsze takie spotkanie, nie mające precedensu w historii stosunków Rosji i Polski. Możliwe, że stanie się pierwszym krokiem na drodze ku poważnym przemianom w relacjach między dwoma krajami - skonstatowała agencja.
Tymczasem poseł Kowalski powiedział we wtorek PAP, że z inicjatywą spotkania komisji spraw zagranicznych obu parlamentów wystąpił Kosaczow. - To była propozycja przewodniczącego komisji spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy - podkreślił poseł.
Kowalski podkreślił, że inicjatywa takiego spotkania jest - w jego ocenie - dobrym pomysłem, który będzie rekomendował przewodniczącemu komisji spraw zagranicznych polskiego Sejmu Andrzejowi Halickiemu (PO) podczas rozpoczynającego się w środę posiedzenia Sejmu.
- Zbliża się spotkanie premierów (Polski i Rosji), mamy planowaną wizytę marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, który prawdopodobnie będzie w tym roku z wizytą w Rosji, wydaje się, że spotkanie parlamentarzystów byłoby jakimś kolejnym krokiem - powiedział Kowalski.
Regnum przekazało również, że europejscy politycy przyjechali do Rosji na zaproszenie Centrum Monitorowania Procesów Demokratycznych "Kworum".
Ośrodek ten - jak sam informuje na swojej stronie internetowej - powstał w 2008 roku na bazie Międzynarodowej Organizacji ds. Obserwowania Wyborów (CIS-EMO). Za cel stawia sobie edukację prawną obywateli i przeciwdziałanie łamaniu prawa wyborczego.
Z kolei trzon CIS-EMO - według rosyjskich mediów - tworzą rosyjscy ultranacjonaliści skupieni wokół aktywisty zdelegalizowanej Rosyjskiej Jedności Narodowej (RNE) Aleksieja Koczetkowa.
Na początku lat 90. Koczetkow był redaktorem naczelnym antysemickiej gazety Rosyjskiej Jedności Narodowej "Russkij Poriadok" ("Rosyjski Porządek") i członkiem Rady Centralnej RNE. W 1993 roku - razem z przywódcą Rosyjskiej Jedności Narodowej Aleksandrem Barkaszowem - został aresztowany za ekstremizm. Z więzienia wyszedł na podstawie amnestii.
Podczas niedzielnych wyborów Koczetkow jako przedstawiciel Centrum Monitorowania Procesów Demokratycznych "Kworum" obserwował przebieg głosowania w Riazaniu, 190 km na południe od Moskwy. Oprócz niego i Kowalskiego w składzie delegacji "Kworum" w Riazaniu rosyjskie media wymieniały również byłego posła na Sejm RP Mateusza Piskorskiego z Samoobrony.
Skomentuj artykuł