Obama musi skonsultować się z Kongresem
Szef amerykańskiej Izby Reprezentantów John Boehner w związku z kryzysem w Syrii zwrócił w poniedziałek uwagę, że zanim Biały Dom podejmie jakąkolwiek decyzję w sprawie ataków chemicznych w Damaszku, musi skonsultować się z Kongresem.
"Spiker wyraził jasno, że zanim zostaną podjęte jakiekolwiek działania, muszą je poprzedzić sensowne konsultacje z przedstawicielami Kongresu, jak i cele i szersza strategia mająca na celu stabilizację sytuacji" - podał w oświadczeniu rzecznik Bohnera, Brendan Buck.
W odpowiedzi szef amerykańskiej dyplomacji poinformował, że administracja prezydenta USA Baracka Obamy aktywnie konsultuje się z członkami Kongresu i w najbliższych dniach nadal będzie prowadzić z nimi rozmowy.
W 1973 roku, w czasie wojny wietnamskiej, amerykański Kongres pomimo sprzeciwu prezydenta Richarda Nixona uchwalił tzw. uchwałę o uprawnieniniach wojennych (War Powers Resolution), która wymaga zgody parlamentu na udział sił zbrojnych USA w operacjach poza granicami kraju. Jednak w praktyce żaden amerykański prezydent nie uznał jej za prawomocną, a dwóch - Ronald Reagan i Bill Clinton - ją zignorowało.
W marcu 2011 roku prezydent Obama zezwolił na bombardowania sił libijskiego dyktatora Muammara Kaddafiego, powołując się na rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ. Kongres był w sprawie ataków na Libie podzielony i nie podjął decyzji w tej sprawie.
Minister Kerry potwierdził w poniedziałek, że w Syrii w zeszłym tygodniu użyta została broń chemiczna. Dodał, że zdaniem Obamy ci, którzy używają jednej z najpodlejszych broni na świecie, muszą być pociągnięci do odpowiedzialności.
Skomentuj artykuł