Orędzie potwierdza aspiracje imperialne Putina

Orędzie potwierdza aspiracje imperialne Putina
(fot. EPA/SERGEI ILNITSKY)
PAP / psd

Eksperci w Polsce i w USA wydają się zgodni, że orędzie rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, w którym ogłosił on aneksję Krymu, potwierdziło jego ambicje odbudowy imperium rosyjskiego w granicach dawnego ZSRR.

Komentując wystąpienie, wyrażają oni obawy, że mimo zapewnień Putina, iż "Rosja nie chce podziału Ukrainy", scenariusz zastosowany na Krymie może się powtórzyć w Ukrainie wschodniej lub innych krajach - byłych republikach sowieckich.

"Putin przedstawił rosyjski punkt widzenia sprowadzający się do trzech punktów. Po pierwsze, Krym i Sewastopol mocą woli narodu rosyjskiego - na miejscu i w Federacji Rosyjskiej - wracają do macierzy. Po drugie, Ukraina może istnieć tylko jako państwo przyjazne Rosji. Po trzecie, tym, którzy się z nami nie zgadzają, przede wszystkim Zachodowi, mówimy: do diabła z wami. Było to bardzo mocne zaakcentowanie interesów rosyjskich, żądanie ich respektowania i ostrzeżenie, że Rosja ma determinację i środki, by je wyegzekwować" - powiedział PAP były prezes Centrum Spraw Międzynarodowych (CSM) Eugeniusz Smolar.

"Putin nie powiedział tego expressis verbis, ale z orędzia widać, że jego ambicją jest rzeczywiście restauracja imperium. Bo niby uznaje niepodległość Ukrainy, ale jednocześnie mówi o Kijowie jako o +macierzy miast ruskich+, co jest typowym wyrażeniem z czasów carskich. Uderzające jest też, że przypomniał, iż kiedy tworzono Ukraińską Republikę Sowiecką, włączono do niej tereny etnicznie rosyjskie, jak Donbas" - podkreślił w rozmowie z PAP emerytowany profesor historii Ukrainy na Uniwersytecie Harvarda Roman Szporluk.

Za szczególnie niebezpieczną eksperci uznali ofertę Putina, aby Rosja wspólnie z USA i Unią Europejską "zagwarantowała bezpieczeństwo" Ukrainy.

"Ta wizja rozwiązania kryzysu ukraińskiego, propozycja udzielenia Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa, zakrawa na żart. Oznaczałaby ona międzynarodowe uznanie referendum na Krymie, federalizację Ukrainy i nowe wybory w tym kraju, zamiast planowanych w maju. Rosja straciła jakąkolwiek wiarygodność, więc zgoda na taką propozycję równałaby się powtórce układu w Monachium" - powiedział PAP były minister obrony narodowej Janusz Onyszkiewicz.

Zdaniem prof. Szporluka "przedstawiona w orędziu oferta +uporządkowania+ Ukrainy sygnalizuje, że Putin liczy, iż Ukraina w obecnych granicach zostanie sfederalizowana".

Eksperci wątpią w zapewnienia rosyjskiego prezydenta, że po wchłonięciu Krymu będzie respektował dalszą terytorialną integralność Ukrainy.

"Oczywiście będzie próbował podobnego do krymskiego scenariusza w regionie Doniecka i Ługańska. Będzie trudniej, bo Rosjanie są tam w mniejszości i nie ma wojsk rosyjskich. Podobne próby mogą być podejmowane w Kazachstanie, a także w Estonii, gdzie w Narwie ponad 83 procent mieszkańców to etniczni Rosjanie" - powiedział Onyszkiewicz.

"Putin obiecuje, że nie chce więcej terytoriów od Ukrainy, ale ja w to nie wierzę" - mówi PAP były ambasador USA w NATO Kurt Volker. "Rosyjscy mieszkańcy rejonu Doniecka czy Charkowa też mogą powiedzieć, że chcą połączenia z Rosją. Putin znowu więc postara się wzbudzić tam dążenia do referendum i jeśli to się uda i jeśli większość opowie się za Rosją, zaakceptuje wyniki. A jeśli się nie uda, będzie nadal stymulował protesty uliczne, używając lokalnych agentów swoich służb. Jeśli dojdzie tam do przemocy, powie, że interweniuje zbrojnie, aby chronić Rosjan".

Smolar radzi w związku z tym nowym władzom ukraińskim i wszystkich byłych republik dawnego ZSRR, aby nie podsycały antagonizmów z mniejszością rosyjską.

"To jest wyzwanie i potencjalne zagrożenie dla wszystkich tych krajów. Ich rządy powinny robić wszystko, aby zmniejszać napięcia w stosunkach z tą mniejszością" - powiedział były szef CSM.

Eksperci różnią się w ocenie, czy aneksja Krymu wzmocni politycznie prezydenta Rosji.

"To był triumf Putina w jego dążeniu do umocnienia jego pozycji jako niekwestionowanego przywódcy Rosji. Zdecydowana większość Rosjan poparła tę aneksję, więc Putin umocnił się przynajmniej w kraju" - ocenił w rozmowie z PAP specjalista ds. rosyjskich w konserwatywnej fundacji Heritage w Waszyngtonie Ariel Cohen.

Jednak zdaniem Onyszkiewicza może to być tylko chwilowe wzmocnienie, podczas gdy na arenie międzynarodowej inwazja na Krym będzie Rosję wiele kosztować.

"To, że słupki popularności mu wzrosły, to naturalne. Po inwazji Falklandów junta argentyńska też przejściowo zyskała w oczach społeczeństwa. Putin jednak chciał zrealizować mit braterstwa wschodnich Słowian, tymczasem teraz mit ten odchodzi w przeszłość. Poza tym wstrzymanie się Chin od głosu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ przy głosowaniu nad Ukrainą wskazuje, że Rosja staje się izolowana na świecie" - mówi były szef MON.

Eksperci dość jednomyślnie wyrażają opinię, że aneksja Krymu jest porażką Zachodu, i krytykują dotychczasowe sankcje zastosowane przeciw Moskwie.

"To ogromna klęska dla Zachodu. Jego polityka nie potrafiła powstrzymać Putina. Pokazuje to, że gadanie jest tanie, ale nieskuteczne. To bardzo niebezpieczne, bo nie wiemy, gdzie Putin się zatrzyma. Jeśli wkroczy do Doniecka i Ługańska, może kontynuować marsz do Odessy i obwodu mikołajewskiego, aby Rosja połączyła się z Naddniestrzem. Pytanie teraz, co może zrobić NATO, poza użyciem siły, aby ochronić sojuszników i byłe republiki ZSRR, które chcą być niepodległe" - mówi Ariel Cohen.

Jego zdaniem konieczne są ostrzejsze sankcje ekonomiczne przeciw Rosji, wymierzone nie tylko w pojedynczych oficjeli, lecz w całą rosyjską gospodarkę. Zgadza się z nim Volker i emerytowany profesor historii Rosji z Uniwersytetu Harvarda Richard Pipes.

"Obecne sankcje z pewnością nie są wystarczające. Zakaz wiz jest po prostu niepoważny. Wiele zależy od Europejczyków - powinni oni zmniejszyć zależność Europy od rosyjskiego gazu i ropy. Mam tu nadzieję, że USA zezwolą w końcu na eksport swego gazu łupkowego" - mówi PAP prof. Pipes.

Zdaniem Volkera "Europa powinna radykalnie ograniczyć wymianę gospodarczą z Rosją". "Rosja oczywiście uruchomi posunięcia odwetowe, ale - w jakim świecie chcemy żyć?" - dodaje.

W ocenie Eugeniusza Smolara nawet polityka selektywnych, ale umiejętnie wymierzonych sankcji może odnieść pożądany efekt.

"Sankcje uchwalone dotąd przez Zachód są dość wątłe. Ale prawdziwie bolesne dla Rosji następstwa może wywołać polityka Zachodu, której należy oczekiwać po aneksji Krymu - ograniczenie współpracy gospodarczej, ograniczenie w korzystaniu z międzynarodowego systemu bankowego. Bez gwarancji rządowych - kredytowych, eksportowych - żadne większe przedsiębiorstwo nie zaryzykuje inwestycji w Rosji. Japonia już ogłosiła zawieszenie rozmów nt. inwestycji na Syberii. Można też zmniejszyć zależność Europy od rosyjskiego gazu dostawami z innych kierunków. A także skłonić Arabię Saudyjską i inne kraje do zwiększenia wydobycia ropy i doprowadzić przez to do obniżenia ceny ropy, z której Rosja żyje" - mówi były prezes CSM.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Orędzie potwierdza aspiracje imperialne Putina
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.