Panika na Ukrainie: ludzie kupują wszystko

Panika na Ukrainie: ludzie kupują wszystko
(fot. Ken Teegardin / flickr.com / CC BY-SA 2.0)
Jarosław Junko / PAP / pk

Przerażeni pikującym kursem hrywny Ukraińcy ruszyli w tych dniach do sklepów, by nabyć tam najważniejsze artykuły spożywcze. W kijowskich supermarketach półki z kaszą, olejem, mąką i solą są puste.

W piątek za jednego dolara na rynku płacono 29,5 hrywny. Jeszcze we wtorek za dolara w kijowskich kantorach oferowano za 28,7 hrywny. Na początku ubiegłego tygodnia za dolara płacono 26,04 hrywny.

- Kupujemy na zapas, bo nie wiemy, co będzie dalej. Trzeba się zabezpieczyć - mówi PAP klientka jednego z marketów w Kijowie.

Ze sklepowych półek znikają produkty pierwszej potrzeby. Olej słonecznikowy po 19 hrywien (ok. 2 złotych) za litrową butelkę jest rozchwytywany na bieżąco. Litr oliwy z oliwek kosztuje 200 hrywien, co w przeliczeniu według kursu średniego NBP stanowi ok. 22 złotych.

W sklepach kolejki, jakich nie widziano tu od lat. W czwartek późnym wieczorem do kasy w jednym z największych marketów stało około 30 osób. - Jest koniec miesiąca, ludzie dostali wypłaty i szaleją. Boją się wzrostu cen. Sama wzięłam 5 kilogramów hreczki - tłumaczy kasjerka, mówiąc o kaszy gryczanej.

Dużym popytem cieszą się elektronika, odzież i obuwie, które przywieziono na Ukrainę jeszcze po "starych" cenach. Parę butów sportowych bardzo dobrej marki można nabyć dziś po ok. 80 złotych. 42-calowy telewizor średniej klasy kosztuje ok. tysiąca złotych.

W środę Narodowy Bank Ukrainy (NBU) cofnął swoją wcześniejszą decyzję o trzydniowym zakazie realizowania przez banki zakupu walut na polecenie klientów.

NBU zakazał wówczas do piątku, 27 lutego, handlu walutami na polecenie klientów w sytuacji gwałtownego osłabienia się hrywny. W oświadczeniu poinformowano, że zakaz nałożono, "aby podtrzymać stabilność waluty i ograniczyć nieuzasadniony popyt na dewizy ze strony klientów".

Decyzja zapadła dzień po tym, jak kurs hrywny spadł o 11,1 proc., mimo wprowadzonych na początku tygodnia ograniczeń w handlu dewizami. Część z nich została również cofnięta przez NBU.

Kroki banku centralnego ostro skrytykował premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk, uznając je za szkodliwe dla gospodarki.

- Rano z internetu dowiedziałem się, że bank centralny podjął samodzielnie i bez konsultacji decyzję o zamknięciu międzybankowego rynku walutowego, co nie dodaje stabilności walucie narodowej - mówił w środę.

Jaceniuk ocenił, że "ma to bardzo złożony i negatywny wpływ" na gospodarkę Ukrainy, równowagę systemu finansowego i kurs wymiany walut.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Panika na Ukrainie: ludzie kupują wszystko
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.