Państwa arabskie stworzą własną armię
Przywódcy państw Ligi Arabskiej zgodzili się na powołanie wspólnych sił wojskowych - powiadomił w niedzielę prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi. Udział w nich ma być dobrowolny; według mediów w skład tych sił wejdą elitarne oddziały w liczbie 40 tys. ludzi.
"Przywódcy arabscy zdecydowali, że zgadzają się na zasadę wspólnej arabskiej siły wojskowej" - ogłosił Sisi. Ustalenie szczegółów, w tym składu proponowanych sił, ma potrwać cztery miesiące. W ciągu miesiąca przedstawiciele krajów członkowskich Ligi przedstawią rekomendacje dotyczące składu sił, ich zadań i budżetu.
Agencja Associated Press powołując się na przedstawicieli Egiptu podała, że około 40-tysięczne siły wsparte zostaną przez samoloty i okręty. Jak ogłoszono w niedzielę, zadaniem wspólnych sił ma być walka z "grupami terrorystycznymi", zwłaszcza Państwem Islamskim.
Analitycy nie spodziewają się, by do zaproponowanych wspólnych sił dołączyły wszystkie 22 państwa członkowskie Ligi Arabskiej - podał portal BBC News. Agencja AFP wyraża przypuszczenie, że trzonem tych sił będzie Egipt, dysponujący najliczniejszą i jedną z najlepiej wyposażonych armii w regionie. Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie zapewne zaoferują zaawansowane wyposażenie, zwłaszcza samoloty. Prawdopodobnie, według AFP, zaangażowane zostaną także wysoko cenione elitarne jednostki armii jordańskiej.
Jak przypomina BBC, powołanie wspólnych sił było omawiane wśród krajów Ligi Arabskiej, ale nie doszło nigdy do urzeczywistnienia tej idei. Zaś eksperci cytowani przez AFP podkreślają, że droga do jej realizacji może być długa i najeżona przeszkodami z powodu różnic pomiędzy państwami członkowskimi Ligi, w tym ich rozbieżnych celów. Podczas gdy priorytetem Egiptu jest walka z Państwem Islamskim, Arabia Saudyjska, jak się wydaje, musi stawić czoła rosnącym w regionie wpływom Iranu.
Ze swej strony szef MSZ Iraku Ibrahim ad-Dżafari poinformował w sobotę, że jego kraj ma zastrzeżenia wobec stworzenia wspólnych sił, ponieważ nie podjęto nawet wstępnych ocen.
W egipskim kurorcie Szarm el-Szejk trwa w niedzielę drugi dzień szczytu Ligi Arabskiej. Jego tematem jest m.in. interwencja zbrojna Arabii Saudyjskiej i jej sojuszników w Jemenie przeciwko rebeliantom Huti. Koalicja pod wodzą Rijadu zrzesza obecnie 10 państw. Według BBC News brak sygnałów wskazujących, by proponowane wspólne siły miały zostać użyte w konflikcie w Jemenie.
Skomentuj artykuł