Parlament Europejski potępił portal PVV
PE uchwalił w czwartek rezolucję potępiającą holenderski portal PVV jako sprzeczną z europejskimi wartościami, godną pożałowania inicjatywę przeciw pracownikom z Europy Środkowo-Wschodniej. Wezwał premiera Holandii oraz przywódców UE do potępienia portalu.
"PE zdecydowanie potępia internetową stronę uruchomioną przez PVV (prawicowa Partia na rzecz Wolności- red.), ponieważ jest ona niezgodna z podstawowymi europejskimi wartościami, jakimi są godność osoby ludzkiej, wolność, równość, praworządność i poszanowanie praw człowieka oraz grozi podstawom UE, jakie stanowią pluralizm, niedyskryminacja, tolerancja, sprawiedliwość, solidarność i swoboda przemieszczania się" - brzmi przyjęta ogromną większością rezolucja PE, przygotowana wspólnie przez sześć największych grup politycznych.
Zdaniem PE portal PVV, zbierający od lutego skargi na pracowników zarobkowych, zwłaszcza z Polski, Rumunii i Bułgarii, jest inicjatywą, która służy korzyściom politycznym Partii na rzecz Wolności "ze szkodą dla pracowników z Europy Środkowo-Wschodniej". Tymczasem ci pracownicy, migrujący z Europy Środkowo-Wschodniej, "przyczyniają się do wzrostu gospodarczego w Holandii" - przypomina PE, powołując się na badania uniwersytetu w Rotterdamie.
PE wezwał do zbadania, czy portal już doprowadził "do podburzania do nienawiści i dyskryminacji". Niektóre media donosiły wcześniej o przypadkach spalonych w Holandii samochodów z polską rejestracją.
Ponadto w rezolucji PE "zdecydowanie wezwał holenderskiego premiera Marka Ruttego, by w imieniu rządu holenderskiego potępił i zdystansował się od tej pożałowania godnej inicjatywy". Jak dotąd rząd Holandii oficjalnie nie potępił strony PVV.
Zdaniem europosłów wszystkie rządy UE powinny zagwarantować prawo do swobodnego przemieszczania się i prawo do niedyskryminacji. Dlatego PE wezwał Radę Europejską (czyli przywódców państw i rządów UE) "do oficjalnego potępienia portalu PVV, ponieważ narusza ona te prawa i uwłacza europejskim wartościom i zasadom".
PE zauważa też w rezolucji, że "w ostatnich latach znacznie osłabło zaangażowanie polityki rządu holenderskiego w integrację europejską", co przejawia się w stanowisku rządu w takich sprawach, jak strefa Schengen. Holandia jest jedynym krajem, który blokuje rozszerzenie strefy Schengen o Rumunię i Bułgarię. Choć Partia na rzecz Wolności, którą cechuje najgłośniejsza antyimigracyjna retoryka w Holandii, nie jest w rządzie, stanowi niezbędną część większości parlamentarnej dla rządu tego kraju.
"PE wzywa rząd Holandii, by nie przymykał oczu na politykę Partii na rzecz Wolności" - apelują eurodeputowani.
We wtorkowej debacie, która poprzedziła przyjęcie rezolucji, liderzy frakcji politycznych - chadeckiej, socjaldemokratycznej, liberałów, Zielonych, komunistów, konserwatystów, eurosceptyków - byli zgodni w krytyce portalu.
- Od lat, zwłaszcza od upadku muru berlińskiego, próbujemy zbudować nową Europę bez granic. Dziwne, że rząd kraju, który uniemożliwia rozszerzenie Schengen, ma jednocześnie poparcie partii PVV, która otwiera tę okropną i niemożliwą do zaakceptowania stronę internetową. Należy ją zamknąć - apelował lider socjalistów Hannes Swoboda.
Także liderzy chadeków i liberałów w PE, a więc rodzin politycznych reprezentowanych w rządzie Holandii, nie szczędzili krytyki portalowi, jak i premierowi Ruttemu za milczenie. - To skandal, że w XXI wieku mamy taką stronę - mówił lider liberałów, były premier Belgii Guy Verhofstadt. - Żałuję, że premier nie odcina się od tej rasistowskiej i kłamliwej strony - powiedział lider Europejskiej Partii Ludowej w PE Joseph Daul.
Komisarz ds. praw obywatelskich i sprawiedliwości Viviane Reding także potępiała portal jako łamiący podstawowe wartości europejskie. Zdaniem Reding portal należy sprawdzić pod kątem łamania różnych praw - zarówno naruszenia prawa w dziedzinie walki z ksenofobią, jak też łamania prawa o ochronie danych (bo są publikowane informacje o pracownikach, na których donosi portal) oraz prawa dotyczącego internetu. Zastrzegła jednak, że w tych wszystkich sprawach kompetentne są sądy krajowe albo holenderski urząd ochrony danych, a nie Komisja Europejska.
"W imieniu KE wzywam władze Holandii, by oceniły zgodność tej strony z prawem i wyciągnęły konsekwencje - zaapelowała Reding. - Tu KE nie może zastąpić sądów".
Skomentuj artykuł