Parlament strefy euro? Raczej nie
Marszałek Sejmu Ewa Kopacz i przewodniczący niemieckiego Bundestagu Norbert Lammert wypowiedzieli się w sobotę przeciwko propozycjom utworzenia w ramach reform w UE dodatkowych instytucji, jak na przykład parlamentu strefy euro.
- Nie jesteśmy zwolennikami tworzenia kolejnych dyskusyjnych ciał lub też podgrup, zespołów. Ich jest i tak dużo. Jesteśmy zwolennikami szybkiego rozwiązania problemów przy wykorzystaniu tych instytucji, które już istnieją - powiedziała Kopacz na konferencji prasowej po spotkaniu prezydiów Sejmu i Bundestagu w Bonn, na zachodzie Niemiec. - Chcemy przede wszystkim połączyć parlamentarne wpływy w Europie, a nie je rozparcelować - oświadczył z kolei Lammert.
Politycy skomentowali w ten sposób propozycje pojawiające się w dyskusji nad wzmocnieniem współpracy w strefie euro, w tym w dokumencie przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya czy raporcie grupy refleksyjnej ds. przyszłości UE, tworzonej przez 11 szefów dyplomacji, w tym szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego.
Mowa jest w nich m.in. o zapewnieniu strefie euro demokratycznej legitymacji, co nawiązuje do niedawnych apeli francuskich o parlament eurolandu tak, by wykluczyć posłów spoza strefy z głosowań w sprawach dotyczących wspólnej waluty.
Kopacz przypomniała, że Polska - choć nie jest jeszcze członkiem strefy wspólnej waluty - uczestniczy w dyskusji o jej przyszłość. - Głos naszego kraju jest bardzo słyszalny. Jesteśmy krajem, który ma wizję tego, co ma się wydarzyć we wspólnej Europie, oraz ma poczucie odpowiedzialności za to - dodała.
Współpraca parlamentów narodowych na forum UE była jednym z głównych tematów spotkania prezydiów Sejmu i Bundestagu.
Parlamentarzyści rozmawiali też o rozwiązywaniu problemów Polonii w Niemczech i mniejszości niemieckiej w Polsce. Lammert przypomniał, że w lipcu, zgodnie z zeszłorocznym porozumieniem okrągłego stołu na temat spraw Polonii i mniejszości niemieckiej, udało się uruchomić w Berlinie polonijne biuro. Postępują też prace nad utworzeniem centrum dokumentacji i informacji o historii Polaków w Niemczech, które powstaje w Bochum, w Zagłębiu Ruhry.
Nie satysfakcjonują natomiast postępy w zakresie oferty nauczania języka polskiego w niemieckich szkołach. - Tu poza deklaracjami nie posunęliśmy się naprzód - przyznał Lammert, wskazując, że oświata jest w kompetencjach niemieckich krajów związkowych, a nie rządu federalnego.
Zdaniem Kopacz sprawozdanie z realizacji ustaleń okrągłego stołu na temat Polonii w RFN i mniejszości polskiej w Niemczech powinno być przedkładane co roku.
Marszałek Sejmu opowiedziała się też za wzmocnieniem współpracy parlamentarnej w ramach Trójkąta Weimarskiego, czyli Polski, Niemiec i Francji. Poinformowała, że w przyszłym roku zamierza doprowadzić do wspólnego posiedzenia prezydiów parlamentów tych trzech krajów w Polsce.
Tematem sobotnich rozmów była również sytuacja na Ukrainie i Białorusi. - To bardzo trudne sprawy, które wymagają od nas wiele cierpliwości. Wspólnie musimy troszczyć się o zbliżenie tych krajów do Europy, mając jednak na uwadze standardy demokracji - powiedział Lammert.
Wspólne posiedzenia prezydiów Sejmu oraz niemieckiego Bundestagu odbywają się od 2004 roku. Ich celem jest m.in. pogłębianie dialogu między obu izbami oraz omówienie aktualnych problemów w stosunkach bilateralnych. Ostatnie wspólne posiedzenie prezydiów odbyło się w Warszawie w czerwcu 2011 roku w ramach obchodów 20. rocznicy podpisania traktatu między Rzeczypospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy.
Skomentuj artykuł