Piotr Kaszuwara: Rosja zabija dla samego zabijania [WYWIAD]

Piotr Kaszuwara w Konstantynówce. Donbas 2024 r.

Wojna przekroczyła pewną granicę. I to nie tylko tę dosłowną naszego kraju – uważa Piotr Kaszuwara, redaktor naczelny portalu PostPravda.Info i korespondent wojenny mieszkający od 2022 roku na stałe w Ukrainie. Od początku pełnoskalowej wojny nie tylko relacjonuje wydarzenia, ale także niesie pomoc charytatywną jej ofiarom. Jego Fundacja UA Future zawiozła już na Ukrainę m.in. ponad tysiąc ton żywności i wyposażyła około dwudziestu szpitali frontowych. W rozmowie z Deon.pl cytuje słowa prof. Nikolaja Karpickiego, rosyjskiego opozycjonisty, który uważa, że Rosja stała się państwem nekroimperialnym, czyli takim, które zabija dla samego zabijania.

Łukasz Sośniak SJ: Czy jesteśmy już w stanie wojny z Rosją?

Piotr Kaszuwara: W ujęciu prawa międzynarodowego na pewno nie. Ale wojna, która toczy się daleko w Donbasie, to jest wojna, która ma uchronić i nas przed zdarzeniami takimi jak to z wczorajszej nocy. Dzięki temu na razie doświadczamy jedynie części strategii Kremla, którą stosuje on już od jakiegoś czasu. Rosja „przerzuca”, czy „szmugluje” drony, a nawet rakiety przez terytoria krajów trzecich, tak by uniemożliwić ukraińskiej obronie powietrznej ich zestrzelenie. W ten sposób np. drony Shahed nadlatują nad cele ukraińskie przez Białoruś, okupowane Naddniestrze, czy samą Mołdawię. Od jakiegoś czasu drony a nawet rakiety przelatują także przez terytorium Polski. Dopóki wrogie maszyny nie wlecą lub nie wrócą w przestrzeń powietrzną Ukrainy, ta nie może ich zestrzelić, bo musiałaby operować na terytorium obcego państwa. Rosjanie opracowali już bezpieczne drogi, którymi przelatują śmiercionośne urządzenia. Dzięki temu mogą one bez przeszkód dolecieć do celów, a tym samym zabijać ludzi i siać zniszczenie, na czym głównie zależy Putinowi.

DEON.PL POLECA

 

 

Jednak dron, który spadł w miejscowości Wyrki na Lubelszczyźnie, raczej nie zawierał silnego ładunku wybuchowego, nie mógł więc być u nas jedynie „przelotem” w drodze na Ukrainę.

– Zapewne chodzi także o przetestowanie obrony powietrznej Polski i innych członków NATO. Rosja chce sprawdzić, jak zachowają się poszczególne kraje, w tym Stany Zjednoczone – dowiedzieć się, czy Sojusz jest w stanie przeciwstawić się takim atakom, czy da radę śledzić drony i w porę ostrzec swoich obywateli, czy zadziałają wszystkie systemy ostrzegania. To test, czy możni tego świata jakoś zareagują, bo teoretycznie są do tego przecież zobowiązani postanowieniami Traktatu Północnoatlantyckiego.

Zatem drony mogły realizować różne cele, jedne testowały naszą obronę powietrzną, a inne zdążały do celów na Ukrainie?

– Tak, to bardzo nowoczesne maszyny. Jeden w pełni wyposażony bojowy Shahed kosztuje około 200 tys.dolarów i wyposażony jest w system GPS, dzięki któremu można precyzyjnie ją naprowadzać. Stąd da się za ich pomocą realizować wyspecjalizowane misje i atakować wyznaczone cele. Drony Gerber, które najprawdopodobniej wleciały w przestrzeń Polski, są o wiele tańsze, ale także swoje kosztują i nie są to zabawki. To latająca, bardzo niebezpieczna broń.

DEON.PL POLECA


Nie ma więc żadnej wątpliwości, że naruszenie naszej przestrzeni powietrznej było celowe?

– Ciężko siebie wyobrazić, żeby naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej nie było celowe. Może jeden, czy dwa drony mogłyby się zabłąkać, ale nie aż tyle. Wcześniej można było się łudzić, że wtargnięcie takiej maszyny na nasze terytorium, to przypadek, ale nie teraz. Mogło oczywiście być też tak, że drony zostały zmylone przez urządzenia do walki radioelektronicznej albo faktycznie doszło do pomyłki na Kremlu. Bardzo złej pomyłki. Te wszystkie hipotezy trzeba będzie dokładnie zbadać i obserwować, co dalej będzie robił Putin i czy te incydenty będą się powtarzały.

Jakie plany, twoim zdaniem, ma Putin w stosunku do Polski?

– Trudno powiedzieć, co planuje Rosja. To wie tylko Putin, a my chcemy się tego dowiedzieć od niemal czterech lat. Do tej pory nie udało się tego ustalić. W PostPravda.info opublikowaliśmy kiedyś tekst prof. Nikolaja Karpickiego, rosyjskiego opozycjonisty i filozofa, który w 2015 r. uciekł z Tomska na Syberii i zamieszkał we wschodniej Ukrainie. Jego zdaniem Rosja stała się krajem nekroimperialnym, czyli takim, który zabija tylko po to, żeby zabijać. Naukowiec uważa, że jedynym celem Putina i całej gangsterskiej wierchuszki, która rządzi tym krajem, jest nic innego, jak zniszczenie. Rosja nie potrafi zaakceptować innej rzeczywistości niż wojenna, a wszystko, co różni się od rosyjskiego „miru”, traktuje jako zagrożenie, które należy zniszczyć.

Zbliżają się rosyjsko-białoruskie wojskowe manewry Zapad-2025. Czy w związku z nimi możemy spodziewać się kolejnych incydentów?

– Lepiej założyć, że do takich wydarzeń, jak te z ubiegłej nocy, będzie dochodziło częściej i być na nie przygotowanym, a nie dawać się zaskoczyć do tego stopnia, że obce, niebezpieczne, bojowe drony zalatują kilkaset kilometrów w głąb naszego kraju i nie wyje nawet jedna syrena alarmowa. Zapad-2025 z kolei to ćwiczenia, podczas których Rosja na pewno będzie chciała przetestować zabezpieczenia NATO. Cześć z nich odbędzie się tuż przy granicy z Polską. Rosjanie i Białorusini ćwiczą tam atak na kraje zachodnie i potencjalne scenariusze. To nie zabawa w żołnierzy. Miejmy jednak nadzieję, że nie oznacza to przygotowań do pełnowymiarowej wojny – już nie tylko z Ukrainą, ale z całym Zachodem, co rosyjscy politycy od dawna zapowiadają i czym straszą.

Jak teraz wygląda sytuacja we Lwowie?

– Dziś w nocy, nad dzielnicą, gdzie obecnie się znajduję, co chwilę przelatywały Shahedy, które łatwo rozpoznać po charakterystycznym dźwięku silnika. Takie noce, to ogromny strach i stres. Wszyscy w Ukrainie dobrze wiedzą, jaki brzmi lecący Shahed. To straszne, że musieli się o tym teraz przekonać także mieszkańcy mojego kraju. Przeżyłem wiele nocy pod ostrzałem w Kijowie, w Kramatorsku czy w Charkowie albo w Chersoniu. Codziennie patrzę na zniszczone ukraińskie miasta. Nie chciałbym, żeby w Polsce wydarzyło się to samo, by mój kraj cierpiał tak, jak od niemal czterech lat cierpi Ukraina.

My w Polsce od dawna nie słyszymy o tym cierpieniu, media coraz rzadziej donoszą o atakach.

– Ja informuję o tym każdego dnia. I to nie od 2022 roku, a od 2014. Bo ta wojna trwa już lat 11. Od tak długiego czasu jesteśmy tutaj w Ukrainie świadkami śmierci. Każdego dnia w kraj wystrzeliwanych jest kilkaset rosyjskich dronów i rakiet. Wczoraj w Donbasie, we wsi Jarowa zginęło ponad dwadzieścia osób, głównie ludzi starszych, którzy poszli odebrać swoje emerytury. Kilka dni wcześniej zginęło niemowlę, wcześniej kilkoro dzieci. Nie ma dnia, żeby ktoś nie zginął tutaj od rosyjskich ataków. Ofiar jest tak wiele, że nie sposób każdej z nich wymienić w mediach. Podajemy więc informacje o „wielkich tragediach”, te małe pozostają cichymi dramatami, o których zapewne nigdy nie usłyszymy. Bo czy ktoś z nas jest w stanie wymienić imiona wszystkich zamordowanych wczoraj emerytów z Jarowej? A każdy z nich przecież miał rodzinę i własne życie.

Dzięki Bogu w Polsce jak na razie nikt nie ucierpiał.

– Niestety dziś, 10 września 2025 roku, trzeba powiedzieć, że nasz świat się zmienił. Obudziliśmy się w Polsce w zupełnie nowej rzeczywistości, w której nasz kraj został de facto zaatakowany przez Rosjan. Nikt nie ucierpiał, bo dronów, które wleciały do Polski było znacznie mniej niż tych, które codziennie atakują Ukrainę. Tylko tej nocy uszkodzonych zostało kilkaset budynków, do których niszczenia użyto ponad 415 dronów. To cud, że zginęła tylko jedna osoba w Żytomierzu. Zresztą w tej wojnie widzieliśmy już mnóstwo cudów…

Łukasz Sośniak - absolwent teologii, filologii polskiej i dziennikarstwa. Pracował w Gazecie Częstochowskiej, Radiu Jasna Góra i Radiu Watykańskim. Obecnie współautor Podcastu Jezuickiego i Męskiego Punktu Widzenia. Jego pasją i najlepszym sposobem na relaks jest literatura i jazda na rowerze.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Piotr Kaszuwara: Rosja zabija dla samego zabijania [WYWIAD]
Komentarze (1)
PR
~Ppp Rrr
11 września 2025, 12:27
Trzeba, wzorek Ukraińców, utworzyć mobilne baterie najcięższych karabinów maszynowych lub działek do zwalczania "Shahedów". One latają nisko i powoli, niekoniecznie trzeba do nich strzelać drogimi rakietami. Pozdrawiam.