Polscy politycy o nagrodzie dla Obamy
Komentarze polskich polityków po przyznaniu Pokojowej Nagrody Nobla prezydentowi USA Barackowi Obamie są wyjątkowo zgodne - to nie nagroda za dorobek, ale zachęta, aby postępował on w obranym kierunku.
Prezydent Barack Obama dziękuje za przyznaną mu Pokojową Nagrodę Nobla - zobacz zdjęcia
"Nobel dla Obamy to zaliczka na przyszłość"
- To jest taka zaliczka na konto przyszłych osiągnięć prezydenta Obamy i trzymamy kciuki, żeby za rok można było powiedzieć, że była ta nagroda przyznana słusznie - powiedział.
Zalewski podkreślił, że Komitet Noblowski jest suwerenny w swoich działaniach i wybrał wspieranie nadziei, a nie zrealizowane projekty.
Zobacz nieoficjalne zdjęcia Baracka Obamy autorstwa fotografów Białego Domu.
Wałęsa: ""Tak szybko?"
Były prezydent, laureat Pokojowej Nagrody Nobla z 1983 roku Lech Wałęsa ocenił, że tegoroczne wyróżnienie prezydenta USA Baracka Obamy to nie nagroda za dorobek, ale zachęta, aby postępował on w obranym kierunku.
Poproszony przez dziennikarzy o komentarz do piątkowej decyzji Komitetu Noblowskiego, w której wskazywano na zasługi Obamy dla umocnienia międzynarodowej dyplomacji, Wałęsa nie krył zdziwienia. - Tak szybko? Co za wkład, jeszcze wkładu nie ma. On proponuje, zaczyna, natomiast jeszcze musi zrobić - powiedział były prezydent.
Wałęsa dodał, że Pokojową Nagrodę Nobla przyznaje się za to, co już się zrobiło, ale czasami jest to też zachęta, by się coś zrobiło. - Zobaczymy czy wytrwa i zrobi to co proponuje. Dajmy szansę realizacji - zaznaczył.
Iwiński: "Nagroda na zapas"
Przyznanie Pokojowego Nobla prezydentowi USA Barackowi Obamie to nagroda "na zapas" - uważa Tadeusz Iwiński (Lewica) z sejmowej komisji spraw zagranicznych.
- To nagroda za inicjatywy, które mogą się dopiero zrealizować. Przede wszystkim za próbę uwolnienia świata od groźby rozszerzenia broni nuklearnej, za nowy dialog z Rosją, który może zaowocować podpisaniem nowej umowy o redukcji broni strategicznej czy inicjatywę dialogu z Iranem - uważa Iwiński. Ocenił jednocześnie, że to trochę nagroda "na zapas".
- Rozszerzenie dostępu do broni nuklearnej jest obecnie największym zagrożeniem dla świata i z tego punktu widzenia się zgadzam, ale być może byłoby bardziej czytelne, gdyby on dostał nagrodę za rok, kiedy zainicjowane przez niego procesy by dojrzały i wydały jakieś owoce - zaznaczył Iwiński.
Jak dodał, Obamie nagrodę przyznano za inicjatywę i podjęcie rozmów, a - jak podkreślił - "trzeba pamiętać, że inicjatywy, które mogą się przeistoczyć w realność mogą podejmować tylko prezydenci amerykańscy".
Jak zauważył, było 205 kandydatów do Pokojowej Nagrody Nobla i liczono, że nagrodę mogą dostać np. dysydenci chińscy. - Ale myślę, że Komitet Noblowski nie chciał wprowadzić napięć w 60-lecie proklamowania Chińskiej Republiki Ludowej - przyznał Iwiński.
"To nagroda za nadzieję"
- To Nobel za nadzieję. Wielu ludzi w Stanach Zjednoczonych i na świecie uznało, że być może jego polityka poprawi sytuację międzynarodową i sądzę, że ta nagroda ma być dla niego zachętą, zobowiązaniem, a także umocnieniem jego słabnącej pozycji - powiedział J. Kaczyński dziennikarzom w Sejmie.
- Prezydent Obama wśród wielu ludzi na świecie taką nadzieję zbudował i dzisiaj zbiera tego owoce. Mam nadzieję, że za rok lub dwa będziemy mogli powiedzieć, że była to nagroda już za konkretne osiągnięcia - dodał.
Prezes PiS zaznaczył, że naprawa stosunków międzynarodowych jest niezwykle ważna także dla Polski. - Mam nadzieję, że za rok, za dwa, czy trzy, będziemy mogli powiedzieć: "tak Obamie się udało. Na razie to jest zachęta" - mówił.
Kowal: "To zobowiązanie dla Obamy"
- Nobel dla Obamy to zobowiązanie do tego, by działał na rzecz pokoju na świecie i był w tym skuteczny - podkreślił Kowal w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.
Jak zauważył, jest to nagroda "nie za to, co się stało". - Czasami dajemy nagrody po to, by kogoś zmobilizować do pracy, by przekonać go, że jego dzieło warte jest trudu i tak byśmy odczytali te nagrodę dla Obamy - mówił Kowal.
- Barack Obama, składając swoje obietnice zmiany, że na świecie będzie lepiej, że świat będzie wolny od broni nuklearnej, kieruje się jakąś szlachetną naiwnością. Ta nagroda wyraża nadzieje wielu ludzi, że szlachetna naiwność może przynieść zmiany - ocenił europoseł. - Czy tak będzie zobaczymy w przyszłości - dodał.
Kowal zwrócił też uwagę, że bardzo rzadko Pokojową Nagrodę Nobla otrzymują urzędujący politycy, a w szczególności ci, którzy "dopiero zaczynają swoje urzędowanie".
Zdaniem Kowala Obama jest nagradzany za zgłoszenie wielkiej idei i rozpoczęcia pracy nad nią - zaznaczył. "Być może należy odczytać tę nagrodę jako zachętę. Jeśli propozycja Obamy zostanie przyjęta, także przez tych, którzy nie respektują demokratycznych wartości, to wsparcie Komitetu Noblowskiego jest dodatkową zachętą, aby prowadzić takie rozmowy" - powiedział Kowal.
"Ruch niezrozumiały, na kredyt"
Janusz Piechociński (PSL) jest zaskoczony decyzją Komitetu Noblowskiego. W jego ocenie jest to ruch niezrozumiały.
- Dla mnie jest to ruch niezrozumiały, na kredyt, który nie mieści się w dotychczasowej klasyfikacji tej nagrody - powiedział Piechociński.
Według niego, decyzja Komitetu oznacza, że można dostać tak ważną nagrodę, za to co się dopiero zamierza zrobić. - Obama dostał nagrodę Nobla za to, co chce zrobić i jest to zdumiewające, bo jak wyjaśnić fakt, że zakładamy, że wyjdzie - powiedział polityk PSL.
Tusk: "Decyzja ciekawa, ale zaskakująca"
Premier Donald Tusk ocenił, że przyznanie prezydentowi Stanów Zjednoczonych Barackowi Obamie Pokojowej Nagrody Nobla, to decyzja ciekawa, ale i zaskakująca.
- Zaskoczenie - oczywiście tak. To jest pierwsza tego typu sytuacja, dlatego dość kontrowersyjna, przynajmniej z punktu widzenia niektórych krajów, czy niektórych polityków. Ciekawe, ale zaskakujące - powiedział premier dziennikarzom.
- Nie pytajcie mnie, czy ja dałbym Nobla prezydentowi Stanów Zjednoczonych. Nie przewiduję dla sobie w przyszłości roli rozdającego Noble - mówił Tusk.
- Nie jest prawdą, jak ktoś zaesemesował do jednego z moich ministrów, że jest to manewr Platformy Obywatelskiej, by przykryć zamieszanie wokół hazardu - dodał premier.
Skomentuj artykuł