Prezydent o wypadku w Karwinie: straszliwa tragedia, możemy być modlitwą przy rodzinach górników
Katastrofa górnicza w czeskim Karwinie to straszliwa tragedia, wydarzenie niezależne od nas, możemy tylko być duchem i modlitwą przy rodzinach górników, którzy zginęli - powiedział w sobotę prezydent Andrzej Duda. Przypomniał, że niedziela będzie dniem żałoby narodowej.
Duda w rozmowie w radiowej "Trójce" wspomniał o tragedii górniczej w czeskim Karwinie.
- W takiej sytuacji cóż można zrobić, to wydarzenia, które są niezależne od nas, tym bardziej, że stało się poza granicami Polski, bo w Czechach. W związku z powyższym możemy tylko być duchem, modlitwą przy rodzinach, wspomnieć tych, którzy zginęli. To jest rzeczywiście straszliwa tragedia, że właściwie w przeddzień Świąt (Bożego Narodzenia) tak dramatyczne wydarzenie uderza w rodziny - powiedział prezydent.
Przypomniał, że w uzgodnieniu z premierem podjął decyzję o ogłoszeniu niedzieli dniem żałoby narodowej.
Do wybuchu w kopalni CzSM, należącej do państwowej spółki Ostrawsko-Karwińskie Kopalnie (OKD), doszło w czwartek o godz. 17.16. Górnicy znajdowali się 800 metrów pod ziemią. Zginęło 13 osób: 12 Polaków i Czech. Jedna z ofiar została już wydobyta na powierzchnię. 10 osób odniosło rany, z czego trzy trafiły do szpitala. Przebywają w nim jeszcze dwaj górnicy z poparzeniami. Stan jednego z nich jest krytyczny, a drugiego stabilny.
Rzecznik Czeskiego Urzędu Górniczego Bohuslav Machek powiedział w piątek, że instytucja ta prowadzi wspólnie z policją śledztwo w sprawie wybuchu metanu i śmierci górników. - Czynności śledcze w kopalni CSM w Karwinie będą możliwe dopiero po całkowitym ugaszeniu pożaru - powiedział. Jak dodał, inspektorzy już w czwartek zabezpieczyli dokumentację, zwracając szczególną uwagę na raporty dotyczące stężenia metanu.
Górnicy anonimowo wskazywali, że w kopalni mogło dochodzić do manipulowania odczytami poziomu metanu. Firma OKD stanowczo odrzuca jednak takie sugestie.
Śledztwo w sprawie katastrofy wszczęła w piątek Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. - Wszczęliśmy śledztwo w związku z tym, że wiele ofiar pochodzi z terenu woj. śląskiego - wyjaśniła rzecznik prok. Joanna Smorczewska.
Skomentuj artykuł