Putin i Merkel o dialogu i partnerstwie
Rosyjski prezydent Władimir Putin oświadczył w piątek na konferencji prasowej na Kremlu po rozmowach z niemiecką kanclerz Angelą Merkel, że potwierdziły one "szczególny charakter strategicznego dialogu" Rosji i Niemiec.
Merkel ze swej strony oznajmiła, że wyniki jej piątkowych rozmów w Moskwie oraz zakres kontaktów między Niemcami i Rosją świadczą o ich strategicznym partnerstwie. Kanclerz zaznaczyła, że w Rosji działa już ponad 6 tys. niemieckich firm.
Prezydent Rosji zwrócił szczególną uwagę na współpracę dwóch krajów w sferze energetycznej. Przypomniał, że w zeszłym miesiącu strony uruchomiły drugą nitkę Nord Stream (Gazociągu Północnego), który - jak to ujął - "stał się jedną z konstrukcji nośnych bezpieczeństwa energetycznego w Europie".
Jednocześnie Putin po raz kolejny skrytykował trzeci pakiet energetyczny Unii Europejskiej, określając go jako "szkodliwy dokument" i podkreślając, że nie powinien on działać wstecz.
Merkel poinformowała, że zaprosiła Putina na Targi Hanowerskie w kwietniu 2013 roku. Z kolei rosyjski prezydent wyraził nadzieję, że niemiecka kanclerz będzie gościem honorowym Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Petersburgu, które odbędzie się w czerwcu przyszłego roku.
Głównymi tematami piątkowych rozmów przywódców Rosji i Niemiec były problemy współpracy gospodarczej, w tym w sferze energetycznej, sytuacja w strefie euro oraz przyszłoroczne przewodnictwo Rosji w G20. Merkel i Putin dyskutowali też o sprawach międzynarodowych, m.in. o eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie, sytuacji w Syrii, programie atomowym Iranu i o Afganistanie.
Nawiązując do przewodnictwa Rosji w G20 w 2013 roku, Merkel oznajmiła, że wiąże z nim nadzieję na rozwiązanie kryzysu zadłużeniowego rozwiniętych państw. Natomiast Putin zadeklarował, że popiera wysiłki kanclerz Niemiec zmierzające do zażegnania kryzysu w strefie euro.
Prezydent Rosji oświadczył też, że nie ma żadnych wątpliwości co do żywotności UE i europejskiej waluty. "Gdyby było inaczej, nie trzymalibyśmy 40 proc. rezerw w euro" - zaznaczył.
Odnosząc się z kolei do wydarzeń w Syrii, Putin ocenił, że najpierw należy zagwarantować prawa grup religijnych i etnicznych w tym kraju, a dopiero potem przejść do zmian i stawiać na porządku dziennym kwestię dymisji prezydenta Baszara al-Asada. "A nie odwrotnie - odsunąć od władzy Asada, a potem myśleć, co z tym zrobić dalej" - zaznaczył.
Prezydent Rosji wyraził zaniepokojenie z powodu eskalacji konfliktu między Izraelem i Autonomią Palestyńską. "Dzisiaj dłużej rozmawialiśmy o sytuacji w Palestynie (niż w Syrii). Mówiliśmy o konflikcie między Izraelem i Strefą Gazy oraz o degradacji stosunków między Izraelem i Egiptem, co nas bardzo niepokoi" - przekazał, dodając, że odniósł wrażenie, iż Rosja i Niemcy są "bardzo bliskie w ocenie sytuacji".
W toku piątkowych rozmów niemiecka kanclerz poruszyła również niepokojące Berlin zmiany w polityce wewnętrznej Rosji, wymieniając w tym kontekście przyjęte w ostatnich miesiącach ustawy ograniczające rozwój społeczeństwa obywatelskiego. "Prezydent wyjaśnił, co doprowadziło do tych czy innych inicjatyw. W niektórych sprawach mamy różne opinie, a w innych - różne dane wyjściowe" - powiedziała, dodając, że strony powinny się lepiej poznać.
Putin poinformował, że zaproponował Merkel, aby podczas piłkarskich mistrzostwach świata w 2018 roku, których gospodarzem będzie jego kraj, drużyna Niemiec broniła barw Rosji, a zespół Rosji - barw Niemiec. "Poczucie odpowiedzialności u piłkarzy znacznie wzrosłoby, jeśli reprezentowaliby inne państwa" - wyjaśnił z uśmiechem na twarzy.
"Wyobraźcie sobie, że odrzucicie tę propozycję, a my was ogramy. Będziecie żałować" - powiedział. "Żadnych porozumień w tej sprawie nie zawarliśmy" - uspokoiła Merkel.
Przed rozmowami z niemiecką kanclerz Putin zaprzeczył, jakoby w stosunkach Rosji i Niemiec zapanowała "mroczna atmosfera". "Nie można charakteryzować atmosfery w naszych stosunkach jako mroczną. Dotyczy to tak spraw politycznych, jak i międzynarodowych. Zdarzają się różnice zdań i poszukujemy kompromisów. Jednak w żadnym wypadku nie jest to mroczna atmosfera" - oświadczył prezydent Rosji.
Natomiast Merkel zauważyła, że krytyka, która w Unii Europejskiej rozlega się pod adresem Rosji, nie jest destruktywna. "Nie sądzę, że wszelką krytykę należy uznawać za destruktywną. Otwórzcie niemieckie gazety i poczytajcie, co tam o mnie piszą. Jeśli ja miałabym się za wszystko obrażać, to nie utrzymałabym się na stanowisku nawet trzy dni" - powiedziała.
Skomentuj artykuł