Reakcja świata na śmierć Nelsona Mandeli
Śmierć żadnego polityka, noblisty, czy więźnia politycznego nie wywołała tak żywych reakcji na całym świecie jak śmierć Nelsona Mandeli - pisze w piątek AFP. Osobistości z całego świata składają hołd byłemu prezydentowi RPA i bojownikowi o prawa człowieka.
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron, który w 2006 roku poprosił RPA o wybaczenie błędów, jakie w sprawie apartheidu popełniła niegdyś jego partia (torysi), oświadczył, że "zgasło wielkie światło". Dodał, że składa hołd Mandeli, który "był legendą już za życia, a teraz stał się legendą po śmierci".
W Azji prezydent Chin Xi Jingping przypomniał o "niezwykłym wkładzie (Mandeli) w rozwój całej ludzkości", a premier Indii Manmohan Singh nazwał zmarłego bohatera walki z apartheidem "prawdziwym następcą Gandhiego", nawiązując do pokojowej walki o niepodległość Indii, jaką prowadził z brytyjskimi kolonistami Mahatma Gandhi.
Dalajlama, duchowy przywódca Tybetańczyków i laureat Pokojowej Nagrody Noble powiedział po śmierci Mandeli, że "stracił bliskiego przyjaciela (...), człowieka wielkiej odwagi, zasad moralnych i niespotykanej uczciwości".
- Wraz z jego śmiercią świat stracił wielkiego przywódcę, który za sprawę fundamentalną uznawał walkę o pokój i pojednanie w okresie odchodzenia od apartheidu w Afryce Południowej - powiedział Dalajlama XIV i dodał: Mandela "przeżył życie pełne treści".
Kanclerz Niemiec Angela Merkel uznała, że "imię Mandeli zostanie na zawsze związane z walką z prześladowaniami".
Prezydent Nigerii Goodluck Jonathan uczcił pamięć "jednego z największych wyzwolicieli" w historii ludzkości.
W Brazylii tamtejsza prezydent Dilma Rousseff przypomniała, że "przykład tego wielkiego przywódcy będzie prowadził dalej tych wszystkich, którzy walczą o sprawiedliwość społeczną i pokój na świecie". Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro ogłosił trzydniową żałobę narodową.
Przywódca Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas złożył hołd "symbolowi walki z kolonializmem i okupacją", który jest przykładem dla "wszystkich ludów pragnących wolności".
Prezydent Izraela, laureat Pokojowej Nagrody Nobla Szimon Peres opisał Nelsona Mandelę jako "wielkiego przywódcę, który zmienił bieg historii". Peres, który wielokrotnie spotykał się z Mandelą powiedział również, że w imieniu wszystkich obywateli Izraela zapewnia, że "są oni pogrążeni w żałobie wraz z całym światem i ludem Afryki Południowej".
- Był pełnym pasji bojownikiem o prawa człowieka, demokrację, był szanowanym mediatorem, a nade wszystkim budowniczym nowego ładu - dodał Peres.
Były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair powiedział, że odszedł "człowiek, z którym spędzać wspólnie czas było rzeczą wspaniałą, człowiek o żywym umyśle, niezwykłym wyczuciu politycznym i cudownym sposobie (bycia), który oczarowywał wszystkich". Blair dodał też, że Mandela dzięki "swej godności, wdziękowi i sposobowi, w jaki potrafił wybaczać, sprawił, że rasizm stał się na całym świecie nie tylko czymś niemoralnym, ale też głupim".
Birmańska opozycjonistka, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi złożyła hołd pamięci "niezwykłemu człowiekowi, który pozwolił nam zrozumieć, że to my możemy zmieniać świat".
Były prezydent RPA Frederik De Klerk, który nakazał wypuścić Mandelę z więzienia w 1990 roku, powiedział, że "odwaga, urok, zaangażowanie Mandeli w wysiłki na rzecz pojednania (...) były źródłem inspiracji nie tylko dla mieszkańców Afryki Południowej, ale też całego świata". "Wierzę, że jego przykład będzie żył dłużej niż on sam" - dodał De Klerk, który był ostatnim białym prezydentem RPA.
Jeden z bohaterów walki z apartheidem biskup Desmond Tutu powiedział, że Nelson Mandela "nauczył nas żyć razem a byly prezydent RPA Frederik de Klerk wyraził pogląd, że największym osiągnięciem Mandeli było zjednoczenie RPA i pojednanie białych z czarnymi.
- W ciągu 24 lat (od wyjścia wolność) Mandela nauczył nas jak żyć razem i wierzyć w siebie i innych. Działał na rzecz zjednoczenia od momentu, w którym opuścił więzienie - powiedział biskup Tutu w oświadczeniu przekazanym mediom.
- W swych działaniach przekroczył granice rasowe i klasowe a swoją żarliwością i chęcią słuchania i pomagania innym przywrócił wiarę w Afrykę i Afrykanów - dodał 82-letni Tutu, były arcybiskup anglikański, pierwszy czarny obywatel RPA piastujący taką godność uważany w RPA za "sumienie narodu".
Brytyjska królowa Elżbieta II jest głęboko zasmucona śmiercią Nelsona Mandeli i składa hołd jego "niestrudzonej walce" o pokój w Republice Południowej Afryki - poinformował w piątek w oficjalnym komunikacie Pałac Buckingham.
Zmarły w czwartek Mandela "pracował niestrudzenie dla dobra swego kraju". RPA, w której dziś panuje pokój to jego dzieło i spuścizna - głosi komunikat.
"Jej Królewska Mość zachowała bardzo ciepłe wspomnienia ze spotkań z panem Mandelą i przekazuje swe szczere wyrazy współczucia jego rodzinie i ludowi Afryki Południowej, który pogrążył się w smutku" - zapewnia Pałac Buckingham w swym oświadczeniu.
Następca brytyjskiego tronu, książę Walii Karol również złożył hołd byłemu prezydentowi RPA, laureatowi Pokojowej Nagrody Nobla i bojownikowi o równouprawnienie czarnoskórych obywateli RPA. "Był on uosobieniem odwagi i woli pojednania. Świat stracił uduchowionego przywódcę i wielkiego człowieka" - podkreślił książę Karol.
Syn księcia Walii, książę William powiedział, że śmierć Nelsona Mandeli to wydarzenie "niezmiernie smutne i tragiczne".
W 2009 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ uchwaliło rezolucję, w której ustanowiło Międzynarodowy Dzień Nelsona Mandeli. Jest on obchodzony 18 lipca, w dniu urodzin pierwszego czarnoskórego prezydenta RPA.
Skomentuj artykuł