Referendum ws. przyłączenia Krymu do Rosji

Referendum ws. przyłączenia Krymu do Rosji
(fot. PAP/EPA/ARTUR SHVARTS)
PAP / mh

Mieszkańcy Krymu głosują w niedzielę w referendum sprawie przyłączenia półwyspu do Rosji. Ogłoszony zaledwie 3 tygodnie wcześniej plebiscyt jest na Zachodzie uznawany za nielegalny, ale rosyjska Duma już zapowiedziała, że uszanuje jego wyniki.

W referendum mieszkańcy będę odpowiadać na dwa pytania: "Czy jesteś za ponownym zjednoczeniem Krymu z Rosją na prawach podmiotu FR?" oraz "Czy jesteś za przywróceniem obowiązywania konstytucji Republiki Krym z 1992 roku i za statusem Krymu jako części Ukrainy?".
Oznacza to, że brak możliwości opowiedzenia się za stanem obecnym, konstytucja z 1992 r. rozszerza bowiem kompetencje władz Krymu, nadając mu takie cechy niepodległego państwa jak samodzielne mianowanie urzędników i możliwość występowania na forum międzynarodowym w bezpośrednich kontaktach z innymi państwami.
Referendum zostało ogłoszone 27 lutego, po zajęciu budynków rządu i parlamentu Autonomicznej Republiki Krymu (ARK) w Symferopolu przez napastników w nieoznakowanych mundurach. Na tej samej sesji deputowani mianowali premierem Siergieja Aksjonowa, lidera partii Rosyjska Jedność. Ten oświadczył, że uważa odsuniętego od władzy Wiktora Janukowycza za prawowitego prezydenta Ukrainy. Poinformował też, że władze krymskie nawiązały "współpracę z Flotą Czarnomorską w zakresie ochrony obiektów ważnych dla życia Autonomii". Ukraińskie jednostki wojskowe na półwyspie zostały otoczone przez rosyjskich żołnierzy i uzbrojonych ludzi z prorosyjskich sił separatystycznych.  
Nieuznawane przez Kijów władze krymskie zapewniają, że za wejściem Krymu w skład Rosji opowiada się ponad 80 proc. mieszkańców. Z takiej perspektywy rzeczywiście wydaje się być zadowolona większość mieszkańców. Poparcie dla przyłączenia do Rosji zademonstrowało w zeszłą niedzielę w stolicy Krymu Symferopolu ponad 5 tys. osób. 
Zwolennicy włączenia Krymu do Rosji oprócz argumentu historycznych więzi z Rosją przywołują hasła rosyjskiej propagandy, że władzę w Kijowie przejęli faszyści, a "banderowcy" z zachodniej Ukrainy są dla mieszkańców zagrożeniem. Na półwyspie wyłączono ukraińskie kanały telewizyjne, a w niektórych miejscach można zobaczyć bilbordy wyborcze, na których alternatywą dla rosyjskiego Krymu jest naznaczony swastyką półwysep pogrążony w morzu czerni.
Przeciwnicy pozostania Krymu w składzie Ukrainy przywołują również argument ograniczania praw ludności rosyjskojęzycznej. Nawiązują w ten sposób m.in. do anulowania przez Radę Najwyższą Ukrainy 23 lutego przeforsowanej za prezydentury Wiktora Janukowycza ustawy nadającej uprzywilejowany status językom mniejszości narodowych w regionach Ukrainy o dużych skupiskach tych mniejszości. P.o. prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow zapowiedział później, że nie podpisze tej decyzji, ale nie przeszkadza to niektórym mieszkańcom Krymu mówić o "zakazie języka rosyjskiego".
Jest jednak grupa mieszkańców, którzy zapowiadają bojkot referendum. To krymscy Tatarzy, stanowiący około 12 procent ludności Krymu. Medżlis (parlament) Tatarów krymskich zaapelował do mieszkańców półwyspu o zbojkotowanie głosowania. Władze, starając się ich skłonić do zmiany stanowiska, obiecują im dodatkowe fundusze oraz 20 procent miejsc w organach władzy Krymu. 
Tatarzy krymscy zostali wysiedleni z półwyspu przez Moskwę w 1944 w związku z oskarżeniami o kolaborację z III Rzeszą w trakcie II wojny światowej. Z informacji radzieckich wynika, że w trakcie tej operacji wywieziono w głąb państwa 191 tys. ludzi narodowości tatarskiej. Pozwolono im wrócić na Krym dopiero w połowie lat 80. W efekcie tych wydarzeń dziś duża część społeczności tatarskiej jest negatywnie nastawiona do władz w Moskwie i możliwości włączenia autonomii krymskiej do Rosji. 
Przedstawiciele Tatarów krymskich byli też aktywni na kijowskim Majdanie.
Przeciwni przyłączeniu półwyspu do Rosji są też inni zwolennicy proeuropejskiego kursu Ukrainy. W ostatnich dniach doszło jednak do niewyjaśnionego zniknięcia kilku działaczy, tym jednego z koordynatorów Euromajdanu-Krym Andrija Szczekuna oraz szefa organizacji Ukraiński Dom Anatolija Kowalskiego. Zostali zatrzymani przez milicję, a następnie przekazani nieznanym osobom i ślad po nich zaginął.
Po ulicach Symferopola chodzą przedstawiciele prorosyjskiej "samoobrony Krymu", której członkowie zaczęli już wstępować do tworzonych przez separatystyczne władze krymskich sił zbrojnych. Rada Ministrów i Rada Najwyższa (parlament) są cały czas obstawione siłami "samoobrony" oraz Kozaków. Władze obiecują jednak, że w punktach wyborczych nie będzie uzbrojonych ludzi.
1024 lokale wyborcze będą otwarte w niedzielę od godz. 8 rano (7 czasu polskiego) do 22 wieczorem. Liczbę uprawnionych do głosowania wicepremier Krymu Rustam Temirgalijew określił jako około 1,5 mln. Plebiscyt zostanie uznany za nieważny, jeśli frekwencja nie wyniesie 50 proc. Wyniki głosowania mają być ogłoszone w poniedziałek.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Referendum ws. przyłączenia Krymu do Rosji
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.