Sobotka: sankcje nie zmienią zachowania Putina
Czeski socjaldemokratyczny premier Bohuslav Sobotka wyraził w środę opinię, że choć nałożone przez Unię Europejską sankcje szkodzą gospodarce Rosji, to nie są w stanie zmienić postępowania prezydenta Władimira Putina jako przywódcy państwa.
"Sankcje mają wpływ na rosyjską gospodarkę, oddziałują na nią negatywnie. Nie sądzę jednak, by mogły w jakiś sposób zmienić polityczne zachowanie rosyjskiego kierownictwa" - powiedział Sobotka w wywiadzie udzielonym w Pradze agencji Reuters.
"Mentalność rosyjskiego społeczeństwa po wprowadzeniu sankcji idzie raczej w kierunku umocnienia poparcia dla rosyjskiego kierownictwa, a nie spadku poparcia dla Putina i polityki, którą reprezentuje" - dodał czeski premier.
Jak zaznaczył, państwa UE najprawdopodobniej podejmą wiosną dyskusję nad przyszłością sankcji, która zależeć będzie od tego, jak rozwiną się w najbliższych miesiącach stosunki Rosji z Ukrainą. Według Sobotki weźmie się pod uwagę takie czynniki, jak niedawne wybory na Ukrainie i zawarcie umowy o dostarczaniu jej w sezonie zimowym rosyjskiego gazu ziemnego.
"Takie fakty jak to, że odbyły się tam wybory, że zawarto umowę o dostawach gazu, są moim zdaniem pozytywnymi sygnałami, które będą także miały wpływ na dyskusję, którą Europa podejmie wiosną w sprawie swego dalszego postępowania" - wskazał czeski premier, dodając, iż istnieją również czynniki negatywne, jak przeprowadzone w ubiegły weekend separatystyczne wybory w obwodach ługańskim i donieckim.
Wypowiedział się również przeciwko budowie planowanego przez Gazprom gazociągu South Stream, który transportowałby rosyjski gaz do państw południowej Europy przez Morze Czarne, z pominięciem terytorium Ukrainy - co pozbawiałoby ją wpływów z tranzytu.
"Jeśli Europa stara się pomóc w ustabilizowaniu ukraińskiej gospodarki, to nie możemy z jednej strony wspierać pożyczek dla Ukrainy, z drugiej zaś wspierać projektów, które na dłuższą metę osłabiłyby ukraińską gospodarkę" - podkreślił. Dodał, że South Stream nie rozwiązałby problemu dywersyfikacji dostaw gazu do Europy. Na projekt tego gazociągu przychylnie patrzą niektóre państwa bałkańskie, jak również Austria i Węgry.
Skomentuj artykuł