Świat potępia brutalność reżimu w Syrii
USA i UE zdecydowanie potępiły w środę "nowy przejaw brutalności reżimu prezydenta Baszara el-Asada" w Syrii w związku ze śmiercią dwojga zagranicznych dziennikarzy, Francuza i Amerykanki, którzy zginęli tego dnia w Hims. "Ogromne zaniepokojenie" wyraziła Rosja.
"Ten tragiczny incydent jest nowym przejawem cynicznej brutalności reżimu Asada" - powiedziała agencji AFP rzeczniczka amerykańskiego departamentu stanu Victoria Nuland.
"Moskwa zdecydowanie potępia sytuację, w której nie po raz pierwszy dochodzi w Syrii do śmierci zagranicznych korespondentów, i jest nią ogromnie zaniepokojona" - oświadczyło rosyjskie MSZ. "To tragiczne zdarzenie pokazuje po raz kolejny, że jak najszybciej trzeba zakończyć przemoc" w tym kraju - dodano w komunikacie.
Jak poinformowała jej rzeczniczka, szefowa dyplomacji UE "jest przerażona sytuacją w Syrii, zwłaszcza w mieście Hims, gdzie reżim kontynuuje brutalne represje i ataki na ludność cywilną". - Eskalacja przemocy w tym kraju musi się natychmiast skończyć - apelowała rzeczniczka. - Syryjskie władze muszą zezwolić pracownikom organizacji humanitarnych na pełną i bezwarunkową możliwość dostarczenia pomocy humanitarnej.
Dwoje zachodnich dziennikarzy zginęło w środę w Hims, na zachodzie Syrii, gdy pociski sił rządowych trafiły w dom, w którym mieszkali reporterzy w dzielnicy Baba Amro. Zabici dziennikarze to Marie Colvin pracująca dla brytyjskiego "Sunday Timesa" i fotoreporter Remi Ochlik, który niespełna dwa tygodnie temu dostał nagrodę World Press Foto za cykl zdjęć z Libii. Oboje byli doświadczonymi korespondentami wojennymi.
Według organizacji Reporterzy bez Granic (RSF) tym samym wzrosła do siedmiu liczba zagranicznych dziennikarzy, którzy zginęli w Syrii, głównie w Hims, od początku antyprezydenckiej rewolty. Wybuchła ona w połowie marca ub.r.
W ostatnich tygodniach na Hims, trzecim co do wielkości mieście kraju, koncentrują się ataki sił rządowych. 3 lutego wojsko wierne prezydentowi Asadowi rozpoczęło ofensywę na miasto, w wyniku której zginęło kilkaset osób.
Skomentuj artykuł