Syria: rośnie liczba ofiar zamachów w Damaszku
Bilans ofiar niedzielnych zamachów samobójczych w pobliżu świętego dla szyitów meczetu w Damaszku wzrósł do ponad 60, w tym 25 szyickich bojowników - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Do podwójnego zamachu przyznało się Państwo Islamskie.
Wcześniej syryjskie MSW twierdziło, że zginęło co najmniej 45 osób, a 110 zostało rannych.
Obserwatorium zastrzegło, że liczba ofiar podwójnego zamachu może wzrosnąć. Do wybuchów doszło w dzielnicy południowego Damaszku, gdzie silna jest obecność bojowników libańskiego szyickiego Hezbollahu oraz innych irackich i irańskich milicji, sprzymierzonych z syryjskim reżimem.
Państwowa syryjska telewizja pokazała zdjęcia palących się budynków i spalonych samochodów w dzielnicy Saida Zeinab. Gęsto zaludniony rejon Saida Zeinab na południu stolicy jest miejscem pielgrzymek szyitów z Iranu, Libanu i innych części świata muzułmańskiego.
Do wybuchu doszło, gdy przedstawiciele rządu syryjskiego i podzielonej opozycji zaczęli się zbierać w Genewie na pierwsze od dwóch lat rozmowy pokojowe pod egidą ONZ.
Syryjski ambasador przy ONZ Baszar Dżafari, który przewodzi rządowej delegacji na rozmowach pokojowych w Genewie, oświadczył, że niedzielne zamachy tylko potwierdzają powiązania między opozycją a terrorystami.
Natomiast syryjski premier Wail el-Halaki, cytowany przez państwowe media, oświadczył, że ataki zostały zorganizowane przez "ugrupowania terrorystyczne", które chciały "podnieść swoje morale serią porażek" armii rządowej.
Przewiduje się, że negocjacje potrwają sześć miesięcy i będą się toczyły w trybie niebezpośrednim. Delegacje będą zasiadały w oddzielnych pomieszczeniach.
Trwający niemal pięć lat konflikt spowodował ponad 250 tys. ofiar śmiertelnych.
Skomentuj artykuł