Turcja i USA gotowe do kampanii wojskowej w Syrii
Wiceprezydent USA Joe Biden i premier Turcji Ahmet Davutoglu, który gościł go w sobotę, powiedzieli podczas konferencji prasowej, że Turcja i USA gotowe są podjąć kampanię wojskową w Syrii, jeśli nie uda się wypracować politycznego rozwiązania konfliktu.
"Wiemy, że byłoby lepiej, gdyby udało nam się osiągnąć rozwiązanie polityczne (syryjskiego konfliktu), ale jeśli nie będzie to możliwe, to trzeba mieć (w gotowości) rozwiązanie militarne" - powiedział wiceprezydent USA.
Podczas wizyty w Turcji Biden rozmawiał z tureckimi przywódcami o sytuacji na Bliskim Wschodzie, w tym o kryzysie uchodźczym i o walce z Państwem Islamskim (IS) w Iraku i Syrii.
Biden powiedział też, że Waszyngton uznaje, iż Partia Pracujących Kurdystanu (PKK) jest w Turcji zagrożeniem tak dla Państwa Islamskiego, jak dla Ankary, a tureckie władze muszą robić co w ich mocy, by ochraniać swych obywateli.
Turecka armia podjęła w połowie grudnia w południowo-wschodniej Turcji ofensywę przeciwko PKK, wdając się w miastach w walki z będącym jej przybudówką Patriotycznym Rewolucyjnym Ruchem Młodzieżowym (YDG-H). PKK jest uważana również przez państwa zachodnie za organizację terrorystyczną.
Jak komentuje AFP, amerykański wiceprezydent wyraźnie opowiedział się po stronie tureckich władz w konflikcie z Kurdami, mówiąc, że PKK stanowi dla Ankary "zagrożenie egzystencjalne" w takim samym stopniu jak IS.
Davutoglu nawiązał do interwencji tureckich sił w Iraku, która wywołała protesty Bagdadu, i powiedział, że Ankara w pełni respektuje jedność terytorialną Iraku, a tureccy żołnierze znaleźli się w tym kraju, by odeprzeć ataki IS.
Na początku grudnia Ankara wysłała do Iraku, w pobliże zajętego przez IS Mosulu, około 150 żołnierzy i 25 czołgów, tłumacząc to podwyższonym poziomem zagrożenia. Później wycofała część tych sił, a po apelu USA zapowiedziała, że "będzie kontynuować wycofywanie wojsk".
Turecki premier podziękował też Bidenowi za wizytę na Cyprze, dodając, że USA mają do odegrania ważną rolę w rozmowach pokojowych dotyczących tej wyspy.
AFP zwraca uwagę, że w publicznym wystąpieniu Biden przemilczał wszelkie różnice zdań między Waszyngtonem a Ankarą dotyczące łamania praw człowieka w Turcji. Davutoglu wspomniał o konieczności zwalczania w Syrii kurdyjskich bojowników z YDG, ale Biden pominął ten temat, który jest kwestią sporną między USA a Turcją.
Amerykanie dostarczają syryjskim Kurdom wsparcia i broni, są to bowiem szczególnie dzielni bojownicy, którzy - jak pisze AFP - są zawsze na linii ognia w walce z IS. Ankara uważa ich za siły bliskie PKK i obawia się, że ich wpływy sięgną aż do tureckich granic.
Skomentuj artykuł