"Cieszę się, że otrzymałam wszystkie nazwiska od państw członkowskich. Teraz nie mogę się doczekać, żeby złożyć dobrze zbalansowane kolegium, które zaprezentuje we wtorek" - napisała w czwartek na twitterze von der Leyen.
Wcześniej tego dnia Włochy jako ostatnie przekazały przyszłej szefowej KE nazwisko swojego kandydata. Jest nim były premier tego kraju, były szef MSZ Paolo Gentiloni.
Von der Leyen udało się uzyskać praktycznie pełną równowagę płci w tworzonej przez siebie Komisji. Niemal połowa państw zdecydowała się wysłać lub pozostawić w Brukseli kobiety.
Na razie niewiele wiadomo o strukturze nowej KE poza tym, że jej wiceprzewodniczącymi mają być Holender Frans Timmermans i Dunka Margrethe Vestager. Nie jest jasne jaki będzie podział obowiązków miedzy nimi i innych komisarzy.
Polska, co wiadomo z informacji ze strony rządu w Warszawie, ma dostać tekę rolną. Kandydem na te funkcję jest były europoseł PiS, obecnie audytor w Europejskim Trybunale Obrachunkowym Janusz Wojciechowski.
Po tym jak von der Leyen przedstawi skład kolegium kraje członkowskie przyjmują w porozumieniu z nią listę kandydatów. Następnie od końca września kandydaci będą prezentować się przed właściwymi komisjami Parlamentu Europejskiego. Potem komisje te obradują za zamkniętymi drzwiami, aby przygotować ocenę wystąpienia oraz kompetencji kandydata. Ocenę przekazuje się przewodniczącemu PE.
W przeszłości zdarzyło się, że negatywna ocena spowodowała wycofanie kandydatury. Cały skład KE musi zostać następnie zatwierdzony przez PE w jednym głosowaniu. Przewodniczący i komisarze po zatwierdzeniu przez europarlament są oficjalnie mianowani przez Radę Europejską, która podejmuje decyzję większością kwalifikowaną.
Skomentuj artykuł