Ukraina: Poroszenko chce walczyć z biedą i działać na rzecz UE i NATO
Walka z biedą, przygotowanie do wejścia do UE i NATO oraz odbudowa integralności terytorialnej Ukrainy - te trzy główne cele wymienił w sobotę prezydent Petro Poroszenko, przedstawiając swój program przed marcowymi wyborami prezydenckimi, w których będzie ubiegał się o reelekcję.
"Moje strategiczne cele na drugą kadencję sprowadzają się do kilku punktów: walka z biedą, przygotowanie do wejścia do UE i NATO oraz przywrócenie pokoju na korzystnych dla Ukrainy warunkach i odbudowa jedności terytorialnej" - oświadczył w wystąpieniu na forum "Otwarty Dialog" w Kijowie.
"Kontratak na biedę"
Poroszenko przekonywał zgromadzonych tam zwolenników, że członkostwo w UE i NATO zagwarantuje Ukrainie bezpieczeństwo i niepodległość oraz że poprawi życie ludzi. "Przyniesie wzrost inwestycji i nowe miejsca pracy, większe dochody w budżecie, podwyżki płac i emerytur. Mówimy nie tylko o odpieraniu ataków Rosji, lecz i o kontrataku na biedę" - mówił.
Poroszenko zaznaczył, że chce zakończyć dzieło budowy silnego i odnoszącego sukcesy państwa, które będzie w stanie zapewnić porządek i dobrobyt swoim obywatelom. Podkreślił też, że chce pozostać na stanowisku prezydenta, by nie pozwolić populistom na zniszczenie tego, co zostało osiągnięte za cenę "cierpienia ludzi". "Nadzieję daje nam to, że najgorsze już za nami. Kryzys wywołany przez wojnę, agresję ekonomiczną i blokadę ze strony Rosji, odchodzi. Wzrost gospodarczy otwiera możliwości poprawy poziomu życia" - powiedział.
Poroszenko ponownie ostrzegł, że nadchodzące wybory będą trudne ze względu na działania Rosji, która chce mieć wpływ na ich wyniki. "Wybory w 2019 roku to dla (prezydenta Rosji Władimira) Putina główna bitwa o Ukrainę, którą maniakalnie usiłuje sobie przywrócić. Doskonale rozumie, że Ukrainy nie można wziąć siłą, dlatego stara się pokonać nas przebiegłością" - oświadczył.
"Rosyjski agent, jak w latach 2010-2014"
Poroszenko mówił też, że Ukraińcy nie pozwolą, by najważniejsze stanowisko w państwie zajmował "rosyjski agent, jak w latach 2010-2014", wskazując na swojego poprzednika, obalonego i zbiegłego do Rosji Wiktora Janukowycza. "Ukraińcy nie potrzebują prezydenta i zwierzchnika sił zbrojnych, który będzie flirtował i chichotał z Putinem. Ukraińcom nie trzeba prezydenta i zwierzchnika, który jako pierwszy podpisze akt kapitulacji przed Moskwą" - powiedział, wyraźnie odnosząc się do swojej rywalki wyborczej, byłej premier Julii Tymoszenko.
Poroszenko, który w styczniu wraz ze zwierzchnikiem Cerkwi Prawosławnej Ukrainy Epifaniuszem jeździł po kraju z tomosem, aktem o nadaniu temu Kościołowi autokefalii, oświadczył w sobotę, że właściwą kampanię wyborczą zaczyna dopiero teraz. "Dziś oficjalnie rozpoczyna się moja kampania wyborcza. Liczę na was i na nasze wspólne zwycięstwo. Potrzebne jest nam wyłącznie czyste zwycięstwo. Takie, którego nikt nie będzie mógł podważyć" - powiedział prezydent.
Wybory prezydenckie na Ukrainie odbędą się 31 marca. Centralna Komisja Wyborcza zarejestrowała w nich 44 kandydatów. W sondażu przedwyborczym ze stycznia największe notowania uzyskali: komik telewizyjny Wołodymyr Zełenski, którego popiera 23 proc. respondentów, Poroszenko, na którego chce głosować 16,4 proc., i Julia Tymoszenko z wynikiem 15,7 proc.
Skomentuj artykuł