USA: demokraci pozywają rząd Rosji, sztab Trumpa i Wikileaks
Demokraci złożyli pozew przeciw rządowi Rosji, sztabowi wyborczemu prezydenta Donalda Trumpa i portalowi Wikileaks, zarzucając im współdziałanie mające na celu wpłynięcie na wybory w USA oraz zwiększenie szans Trumpa na zwycięstwo - podaje w piątek "Washington Post".
Pozew sądowy w sądzie okręgowym na Manhattanie złożył Krajowy Komitet Partii Demokratycznej (DNC). Zarzuty obejmują spisek mający na celu zakłócenie wyborów prezydenckich w 2016 roku.
Demokraci zarzucają w swym pozwie osobom ze sztabu wyborczego Trumpa podjęcie współpracy z władzami Rosji i tamtejszym wywiadem wojskowym GRU, która zaszkodziła Partii Demokratycznej oraz jej kandydatce w wyborach prezydenckich Hillary Clinton, m.in. z powodu ataków hakerskich na serwery DNC i rozpropagowanie wykradzionych z nich informacji - podaje waszyngtoński dziennik.
"Podczas kampanii prezydenckiej w 2016 roku Rosja przypuściła zdecydowany atak na naszą demokrację i znalazła chętnego i aktywnego sojusznika w postaci sztabu Donalda Trumpa" - napisał w oświadczeniu przewodniczący DNC Tom Perez.
Jak wyjaśnia "WP", pozew ma w pewnym sensie precedens: w 1972 roku DNC złożył pozew przeciw prezydentowi Richardowi Nixonowi w związku z włamaniem do siedziby Partii Demokratycznej w budynku Watergate. Sztab wyborczy Nixona musiał wypłacić w 1974 roku 750 tys. dol. odszkodowania na mocy ugody pozasądowej.
W pozwie złożonym w piątek DNC domaga się wielomilionowego odszkodowania - podaje "WP".
Prezydent Trump nie jest wymieniony we wniosku złożonym w sądzie na Manhattanie, ale DNC pozwał m.in. jego syna - Donalda Trumpa jr., jego zięcia i doradcę - Jareda Kushnera oraz byłego szefa sztabu Paula Manaforta i jego zastępcę Ricka Gatesa, oskarżając ich o kontakty z Rosjanami, mające na celu wpłynięcie na wybory w USA.
Pozwany został też rosyjski wywiad wojskowy GRU, założyciel portalu Wikileaks Julian Assange oraz rosyjscy biznesmeni - Emin Agałarow i jego ojciec Araz Agałarow, którzy pomogli zaaranżować spotkanie Trumpa juniora z rosyjską prawniczką Natalią Weselnicką, oferującą dostarczenie kompromitujących informacji na temat Hillary Clinton podczas amerykańskiej kampanii wyborczej.
W uzasadnieniu pozwu DNC podaje, że władze Rosji oraz jej służby wywiadowcze złamały wiele przepisów organizując włamanie do systemu komputerowego Demokratów. Członkowie sztabu Trumpa oskarżeni są o zachęcanie do przeprowadzenia ataków hakerskich i wspieranie nielegalnych działań strony rosyjskiej.
Wniosek DNC zawiera nieujawnione wcześniej szczegóły, jak daty włamań do jego systemu komputerowego; odnotowuje też, że cztery dni po drugim ataku hakerskim doradca Trumpa ds. polityki zagranicznej George Papadopoulos został poinformowany przez mieszkającego w Londynie naukowca, profesora Josefa Mifsuda, że Rosjanie posiadają tysiące maili, które mogą zaszkodzić Clinton.
Papadopoulos i Mifsud zostali również pozwani. Wniosek DNC zawiera też informację, że w latach 80. Trump otrzymał pieniądze od władz Związku Radzieckiego za przyjazd do Moskwy.
Bloomberg wyjaśnia, że postępowanie sądowe związane z pozwem DNC może zmusić członków sztabu wyborczego Trumpa do składania zeznań pod przysięgą. Ponadto dowody zebrane przez Demokratów mogą zostać upublicznione w toku rozpraw, podczas gdy informacje, którymi dysponuje prokurator specjalny Robert Mueller mogą pozostać utajnione.
Bloomberg podkreśla, że fakty przedstawione w pozwie Demokratów są zbieżne z ustaleniami amerykańskich agencji wywiadowczych na temat ingerencji Rosjan w wybory w 2016 roku oraz współpracy osób z otoczenia Trumpa ze stroną rosyjską.
Skomentuj artykuł