USA: Kamery zarejestrowały sprawcę ataku

USA: Kamery zarejestrowały sprawcę ataku
(fot. PAP/EPA/JUSTIN LANE)
PAP / mh

Kamery monitoringu zarejestrowały domniemanego sprawcę poniedziałkowego zamachu bombowego, do którego doszło podczas maratonu w Bostonie - poinformowała w środę telewizja CNN. Nikogo jednak dotychczas nie zatrzymano.

Według źródeł w rządzie, na które powołuje się agencja Reutera, nie ustalono jeszcze tożsamości podejrzanego mężczyzny.
Reuters podał, że nie dokonano na razie żadnych zatrzymań w związku z poniedziałkowym zamachem, w którym zginęły trzy osoby, a ponad 170 zostało rannych.
Wcześniej telewizja CNN poinformowała, że zatrzymano domniemanego sprawcę. Stacja powoływała się na dwa źródła policyjne. Według nich mężczyznę niosącego torbę zarejestrowały kamery monitoringu przed wybuchem.
Po pewnym czasie telewizja zdementowała jednak doniesienia o zatrzymaniu.
Prokuratura w Bostonie też oświadczyła, że nie zatrzymano żadnego podejrzanego w związku z atakiem - podała agencja Reutera, powołując się na rzeczniczkę biura prokuratora w Bostonie Brandy Donini-Melanson.
FBI wydało oświadczenie, w którym zaapelowało do mediów, by "zachowały ostrożność i próbowały weryfikować informacje oficjalnymi kanałami" przed podawaniem ich do wiadomości publicznej.
Według Reutera wkrótce po podaniu przez media błędnych informacji o zatrzymaniu siły bezpieczeństwa ewakuowały budynek sądu w Bostonie.
W środę po południu budynek musieli opuścić wszyscy pracownicy oraz dziennikarze. Na miejsce przybyła straż pożarna i policjanci z psami. Służby porządkowe nakazały oddalić się od budynku ludziom zebranym na ulicy.
Nie podano powodów ewakuacji ani żadnych dodatkowych informacji.
Wstępne testy wykazują, że w liście do Obamy była rycyna
Według wstępnej analizy FBI w liście zaadresowanym do prezydenta Baracka Obamy była rycyna. Podobny list trafił także do biura jednego z senatorów. FBI wstępnie ocenia, że nie ma związku między listami a wybuchami Bostonie - powiedział  rzecznik Obamy.
Jak potwierdził w środę na konferencji prasowej rzecznik prezydenta USA Jay Carney, FBI prowadzi śledztwo w sprawie podejrzanego listu zaadresowanego do Obamy. List trafił we wtorek do instytucji, która prześwietla pocztę dla Białego Domu. Zgodnie z procedurami został skierowany na dalsze testy w miejsce gwarantujące bezpieczeństwo ludności.
Podobny podejrzany list został też wysłany do biura senatora Rogera Wickera z Missisipi.
"Oba listy są przedmiotem śledztwa FBI, prezydent został poinformowany o sytuacji przez funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa we wtorek i dziś rano" - powiedział Carney. Pytany o związek tych listów z poniedziałkowymi wybuchami przy mecie maratonu w Bostonie, powiedział, że "FBI nie widzi związku".
FBI poinformowała, że zgodnie ze wstępnymi testami w obu listach znaleziono potencjalnie trującą rycynę. Wdychana, jest śmiertelna w skutkach. Jednakże konieczne są dalsze badania, by wyeliminować możliwość pomyłki.
Listy były wysłane z Memphis w stanie Tennessee z datą 8 kwietnia (czyli przed wybuchami w Bostonie). Jak informuje AP, listy są podpisane przez osobę, określającą się jako "KC". "I am KC and I approve this message" - napisał autor listów, nawiązując do popularnego w kampanii wyborczej sformułowania, kończącego spoty wyborcze Obamy: "I am Obama and I approve this message".
FBI poinformowała, że kontynuuje śledztwo, by zidentyfikować nadawcę listów. Na razie nikt nie został aresztowany. Ale jak podała AP, zdaniem senator Claire McCaskill policja sprawdza już podejrzanego o wysłanie tych listów. Według słów senator chodzi o osobę, która "wysyła mnóstwo listów do członków" Kongresu. Nie zostało to jednak oficjalnie potwierdzone.
Jednocześnie w środę amerykańska policja kongresowa ewakuowała część budynków Senatu w obawie o bezpieczeństwo w związku z przynajmniej trzema innymi przesyłkami zaadresowanymi do biur dwóch senatorów. Testy tych paczek wypadły jednak negatywnie i po południu policja ponownie otworzyła budynek.
Jeszcze inną podejrzaną przesyłkę otrzymał senator Carl Levin z Michigan, a także senator Jeff Flake z Arizony. I tymi przesyłkami zajęły się już odpowiednie służby.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

USA: Kamery zarejestrowały sprawcę ataku
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.