W niedzielę rano (czasu polskiego) lokalny szeryf Brian Hawthorne powiedział mediom, że policja znalazła szczątki ludzkie na miejscu katastrofy. Trwa wydobywanie fragmentów samolotu, który - jak ujawnił Hawthorne - rozpadł się na kawałki. Szeryf podkreślił, ze takiej katastrofy prawdopodobnie nikt nie mógłby przeżyć.
Samolot leciał z Miami do Houston. Zniknął z radarów ok. 48 km na południowy wschód od lotniska w Houston. Ostatni kontakt radiowy z pilotem zanotowano, gdy maszyna była na północnym krańcu zatoki Trinity Bay w pobliżu miasta Anahuac.
Skomentuj artykuł