„Washington Post”: Administracja USA wciąż odmawia przekazania Ukrainie rakiet dalekiego zasięgu
Administracja prezydenta USA Joe Bidena wciąż odmawia przekazania Ukrainie rakiet dalekiego zasięgu mimo rosnącej presji ze strony amerykańskich ustawodawców i próśb rządu w Kijowie – podał dziennik „Washington Post”, powołując się na amerykańskich urzędników.
Według gazety rozczarowanie postępem ukraińskiej kontrofensywy i wymijający ton wypowiedzi Bidena wywołały spekulacje, że rakiety dalekiego zasięgu wkrótce pójdą śladem innych systemów broni amerykańskiej, których Waszyngton początkowo Kijowowi odmawiał, ale które ostatecznie zostały zatwierdzone.
Jednak urzędnicy administracji USA zaznajomieni ze sprawą powiedzieli, że mimo - jak to określił jeden z nich – rosnącego poczucia „powolnego grawitacyjnego ciążenia” ku zatwierdzeniu przekazania rakiet, nie nastąpiła zmiana i od miesięcy nie było istotnej dyskusji na ten temat.
Pentagon uważa – pisze „WP” – że Ukraina ma inne, pilniejsze potrzeby, a poza tym obawia się, że przekazanie jej broni w ilości wystarczającej do przełamania sytuacji na polu walki poważnie zmniejszy gotowość USA do udziału w innych ewentualnych konfliktach.
Rakiety dalekiego zasięgu ATACMS czekają w amerykańskich magazynach na zastąpienie ich rakietami precyzyjnego rażenia nowej generacji o większym zasięgu PrSM, które mają wejść na uzbrojenie do końca roku – twierdzą urzędnicy. Koncern Lockheed Martin nadal produkuje 500 sztuk ATACMS rocznie, ale wszystkie są przeznaczone na sprzedaż do innych krajów.
Władze Ukrainy argumentują, że rakiety ATACMS o zasięgu 300 km mają kluczowe znaczenie dla zniszczenia rosyjskich punktów dowodzenia oraz stref logistycznych leżących daleko poza linią frontu. „Bez broni dalekiego zasięgu trudno nie tylko prowadzić operację ofensywną, ale też operację obronną” – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski 7 lipca w Pradze.
Pociski ATACMS pozwoliłyby Ukrainie dosięgnąć z obecnej linii frontu najdalsze krańce okupowanego przez Rosję Krymu, w tym 12-kilometrowy Most Kerczeński oraz rosyjską bazę morską w Sewastopolu.
W zeszłym miesiącu przewodniczący komisji spraw zagranicznych amerykańskiej Izby Reprezentantów Michael McCaul oświadczył, że nie ma sensu dawanie Ukrainie broni w ilości wystarczającej tylko do tego, by się wykrwawiła, ale nie wygrała wojny z Rosją. „Jeśli mamy im pomagać, albo róbmy to na całego, albo wycofajmy się” – powiedział.
Administracja amerykańska podawała kilka przyczyn dotychczasowej odmowy dostarczania ATACMS. Początkowo obawiano się, że Ukraina może uderzyć tymi rakietami w terytorium Rosji, przeradzając konflikt w konfrontację USA-Rosja. Potem jednak administracja Bidena oznajmiła, że zadowoli się publicznym zapewnieniem i pisemnym zobowiązaniem Kijowa, iż nie użyje broni dostarczonej przez Waszyngton do atakowania obszarów poza terytorium Ukrainy.
Niedawno Wielka Brytania i Francja przekazały Ukrainie pociski manewrujące Storm Shadows/SCALP o zasięgu około 225 km. W tym tygodniu były wiceminister obrony USA Colin Kahl powiedział, że teraz Ukraina potrzebuje amerykańskich rakiet ATACMS w mniejszym stopniu.
Skomentuj artykuł