Włochy: zmarł były prezydent Carlo Azeglio Ciampi
W wieku 95 lat zmarł w piątek w Rzymie były prezydent Włoch Carlo Azeglio Ciampi. Szefem państwa był w latach 1999-2006. Był rówieśnikiem św. Jana Pawła II i utrzymywał z nim przyjacielskie kontakty.
Urodzony 9 grudnia 1920 roku w Livorno polityk nigdy nie należał do żadnej partii.
Przez wiele lat pracował w bankowości, najpierw w zwykłych bankach, a następnie w narodowym banku włoskim, Banca d'Italia, gdzie doszedł do stanowiska jego prezesa. Funkcję tę pełnił w latach 1979-1993.
Od kwietnia 1993 do maja 1994 roku Ciampi był premierem Włoch w trudnym okresie przejściowym po politycznym trzęsieniu ziemi w tym kraju, do jakiego doszło w rezultacie skandalu korupcyjnego w największych ugrupowaniach. W kolejnych rządach lewicy Ciampi był w latach 90. ministrem skarbu, finansów i gospodarki.
W maju 1999 roku parlament wybrał go w pierwszym głosowaniu na prezydenta Republiki.
Ze zwykłego bankowca Ciampi stał się "prezydentem wszystkich" - podkreśla dziennik "Corriere della Sera" w pożegnalnym tekście. Zaznacza, że wyróżniała go postawa ponad wszelkimi podziałami, co umożliwiała jego bezpartyjność. Według gazety jako prezydent trzymał zawsze w ręku konstytucję i był jej aktywnym gwarantem.
Z Pałacu Prezydenckiego na Kwirynale uczynił "dom Włochów" - przypomina mediolański dziennik. Nazywa go też "ojcem wspólnej waluty" i dodaje, że miał głęboko proeuropejskie przekonania.
Cieszył się dużą sympatią i poparciem Włochów. W sondażach zaufanie do niego deklarowało ponad 80 procent obywateli.
Ciampi i jego żona Franca przyjaźnili się ze św. Janem Pawłem II, bywali na prywatnych kolacjach w Watykanie. Zapamiętano słowa, jakie Franca Ciampi skierowała do coraz słabszego papieża. Sugerując mu, by oszczędzał siły powiedziała: "Niech się Wasza Świątobliwość tak nie szarpie".
Po zakończeniu kadencji w 2006 roku Carlo Azeglio Ciampi został mianowany dożywotnim senatorem. Tak długo, jak pozwalało mu na to zdrowie, uczestniczył w posiedzeniach parlamentu i w najważniejszych głosowaniach.
Skomentuj artykuł