Włosi pokonali w poniedziałek w Poznaniu Irlandię 2:0 i dzięki wygranej Hiszpanii w Gdańsku z Chorwacją 1:0 awansowali z drugiego miejsca grupy C do ćwierćfinału piłkarskich mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie.
Irlandczycy do spotkania podchodzili spokojnie, bo wiedzieli, że szans na awans do ćwierćfinału nie mają już żadnego. Trener Giovanni Trappatoni zapowiedział jednak, że wystawi najmocniejszy skład i liczy na wygraną. Włosi, by mieć jeszcze jakiekolwiek nadzieje na promocję, musieli wygrać. I to oni byli drużyną, która narzuciła własny styl gry.
Już w pierwszej minucie Daniele De Rossi uderzył z pierwszej piłki i mogło być groźnie, ale strzał okazał się niecelny. W siódmej minucie doszło do zamieszania pod irlandzką bramką, ale Włosi ostatecznie nie oddali strzału.
Italia całkowicie zdominowała spotkanie. Zespół miał jednak problemy z rozpracowaniem defensywy rywali i nie potrafił skutecznie dokończyć akcji. Próbowali Antonio di Natale, Federico Balzaretti i Antonio Cassano.
Jedną z najgroźniejszych akcji przeprowadzili w 30. minucie, kiedy Balzaretti przeszedł lewą stroną boiska, podał do Di Natale, który dokończył akcję, ale piłka nie trafiła do siatki. Trochę szczęśliwie odbiła się od jednego z obrońców.
Chwilę później Di Natale znowu zmarnował wspaniałą szansę. Był sam na sam z bramkarzem, ale na linię bramkową zdołał dobiec jeszcze jeden z obrońców i wybił w ostatniej chwili. Nie udało się napastnikowi Udinese Calcio, to co chwilę później zdołał zrobić Cassano, który znakomicie zachował się przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Piłka najpierw odbiła się od poprzeczki, a potem za linią bramkową.
Irlandczykom wyraźnie podcięło to skrzydła. Włosi do drugiej połowy podeszli mocno skoncentrowani. O podwyższenie prowadzenia mógł postarać się w 49. minucie Balzaretti, ale trafił w Irlandczyka.
Parę sekund później zagotowało się pod bramką Gianluigi Buffona. Najpierw spudłował Kevin Doyle, a za chwilę również Richard Dunne. Po dziesięciu minutach gry w środku murawy znowu wyrównać mogli Irlandczycy. Keith Andrews spróbował z dystansu, ale czujny był włoski bramkarz. W 79. minucie ponownie chciał oszukać Buffona w ten sam sposób, ale ten z kłopotami obronił.
Zamieszanie zrobiło się w końcówce spotkania. Na minutę przed zakończeniem regulaminowego czasu sędzia pokazał po raz drugi żółtą kartkę Andrewsowi.
Wykorzystali to Włosi. Pięknego gola "nożycami" minutę później zdobył Mario Balotelli, który kwadrans wcześniej pojawił się na murawie i przypieczętował awans swojego zespołu do ćwierćfinału.
W drugim meczu grupy C Hiszpanie pokonali 1:0 Chorwatów i również cieszyli się z gry w fazie pucharowej.
Po meczu powiedzieli:
Cesare Prandelli (trener reprezentacji Włoch): - Musieliśmy wygrać i to zrobiliśmy. Mecz był trudny przez pierwsze 20 minut - nie mogliśmy sobie poradzić z pressingiem Irlandczyków. Dopiero po uporządkowaniu gry w drugiej linii zaczęliśmy grać swoją piłkę. Bramka Cassaniego uspokoiła sytuację. To, że dziś zwyciężyliśmy świadczy o tym, że jesteśmy mocni. Od następnego meczu turniej zaczyna się od początku, a każdy mecz będzie zależał tylko od nas. Teraz musimy odpocząć i poznać naszych przeciwników. Irlandczycy to dobry zespół, są dobrze zorganizowani, silni fizycznie i waleczni, dlatego było naprawdę ciężko. Przed turniejem chciałem tak ułożyć drużynę, aby w każdym meczu grała coraz lepiej i tak na razie jest".
Giovanni Trapattoni (trener reprezentacji Irlandii): - Myślę, że graliśmy znacznie lepiej niż wynika to z ostatecznych rezultatów naszych meczów. W tym meczu popełniliśmy kilka błędów, zwłaszcza w ataku, ale jestem dumny z naszej gry zespołowej. Włosi nas pokonali, ale wyszliśmy z tego meczu z tarczą, pokazaliśmy, że możemy stwarzać okazje bramkowe. Mam nadzieję, że z tych mistrzostw wyniesiemy naukę i pozwoli nam to na lepszą grę w przyszłości. Przecież sam trener Włoch przyznał, że byliśmy dobrym zespołem. Muszę po raz kolejny podziękować naszym kibicom, byli niesamowici, wspierali nas cały czas. Jutro omówimy nasz udział w Euro i przystąpimy do przygotowań do eliminacji do MŚ. Ten zespół ma potencjał, aby grać dobre i zwycięskie mecze".
Robbie Keane (napastnik reprezentacji Irlandii): - Szkoda, że nie udało nam się uzyskać korzystnego wyniku dla naszych kibiców, bo oni na to zasłużyli. Uważam, że dziś wieczorem graliśmy dobrze. Oczywiście, że jesteśmy rozczarowani tym, że nie udało nam się osiągnąć czegoś w grupie. Stałe fragmenty gry nam nie wychodziły, co jest dziwne, bo generalnie jesteśmy w tym dobrzy.
Richard Dunne (obrońca reprezentacji Irlandii): - Udało nam się utrzymać koncentrację na początku spotkania. Mieliśmy swoje szanse na zdobycie na bramki, niestety nie potrafiliśmy wykorzystać stałych fragmentów gry. Nie zagraliśmy źle, ale czasami brakowało szczęścia. Trudno, taki jest futbol. Ten turniej nie był dla nas udany, ale mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski przed meczami eliminacyjnymi do mistrzostw świata.
Antonio Cassano (napastnik reprezentacji Włoch): - To, jak zagrałem nie jest ważne, tak samo, że to akurat ja zdobyłem gola. Ten mecz musieliśmy wygrać i wyjść z grupy. Udało się i jestem szczęśliwy. Pokazaliśmy tu, że potrafimy grać z każdym i nikogo się nie obawiamy.
Bramki: 1:0 Antonio Cassano (35-głową), 2:0 Mario Balotelli (90).
Żółta kartka - Włochy: Federico Balzaretti, Daniele De Rossi, Gianluigi Buffon. Irlandia: Keith Andrews, John O'Shea, Sean St Ledger. Czerwona kartka za drugą żółtą - Irlandia: Keith Andrews (89).
Sędzia: Cuneyt Cakir (Turcja). Widzów 38 794.
Włochy: Gianluigi Buffon - Ignazio Abate, Andrea Barzagli, Giorgio Chiellini (67. Leonardo Bonucci), Federico Balzaretti - Claudio Marchisio, Andrea Pirlo, Daniele De Rossi, Thiago Motta - Antonio Di Natale (75. Mario Balotelli), Antonio Cassano (63. Alessandro Diamanti).
Irlandia: Shay Given - John O'Shea, Sean St Ledger, Richard Dunne, Stephen Ward - Aiden McGeady (65. Shane Long), Glenn Whelan, Keith Andrews, Damien Duff - Robbie Keane (86. Simon Cox), Kevin Doyle (76. John Walters). (PAP)
Prowadzeni przez włoskiego trenera Giovanniego Trapattoniego piłkarze z Irlandii przegrali dwa pierwsze mecze grupowe (1:3 z Chorwacją i 0:4 z Hiszpanią) i po trzecim spotkaniu niezależnie od wyniku wracają do domu. Niemniej jednak do ostatnich chwil drugiego starcia kibice chóralnymi śpiewami wspierali swoją drużynę. - Jestem pod ich wielkim wrażeniem. Fani naszego rywala zachowywali się niesamowicie i dali wspaniały przykład, jak należy kibicować - powiedział po zwycięstwie trener Hiszpanów Vicente del Bosque.
Oba zespoły spotkały się w finałach wielkich imprez dwukrotnie - w 1990 roku Włosi wygrali 1:0 w ćwierćfinale mundialu, którego byli gospodarzami. Cztery lata później w USA piłkarze z "Zielonej Wyspy" sprawili jedną z największych niespodzianek turnieju, pokonując rywali 1:0 w fazie grupowej mistrzostw świata. Przed rokiem zwycięsko wyszli także ze starcia towarzyskiego (2:0).
Skomentuj artykuł