Wywiad wojskowy Ukrainy: Putin ma co najmniej trzech sobowtórów
Według szefa ukraińskiego wywiadu (HUR) Kyryła Budanowa co najmniej trzech sobowtórów jest wykorzystywanych do zastępowania Władimira Putina. Wszyscy przeszli operacje plastyczne, by wyglądać jak prezydent Rosji - powiedział Budanow w wywiadzie dla brytyjskiej gazety "Daily Mail".
Osoby te są wykorzystywane do ukrycia utraty kontroli na Kremlu, nie wiadomo, "czy prawdziwy Putin nadal istnieje" - powiedział Budanow. Jak tłumaczy, Putin w przeszłości "nie był idiotą", a tymczasem wojna na Ukrainie "nie ma żadnej logiki". Ukraiński rząd jest według szefa HUR zaskoczony katastrofalną strategią rosyjskiej inwazji i stąd przypuszczenia, że to już nie Putin podejmuje kluczowe decyzje.
Budanow stwierdził, że Putin w przeszłości korzystał już z sobowtórów, którzy zastępowali go przy "specjalnych okazjach", ale teraz jest to "zwykła praktyka". "Wiemy na pewno o trzech osobach, które go zastępują, ale nie wiemy, ile ich jest dokładnie. Wszyscy przeszli operacje plastyczne, aby wyglądać podobnie" - podkreślił.
"Zdradza ich wzrost - widać to na filmach i zdjęciach - a także gestykulacja, język ciała i płatki uszu, które są unikalne dla każdego człowieka" - wskazał szef HUR. Odmówił spekulowania na temat tego, czy Putin zniknął z powodu choroby lub walki o władzę.
Dodał, że Kremlowi kończą się rakiety manewrujące, i ocenił, że jeśli Ukraina odzyska Chersoń, może to mieć dramatyczne konsekwencje dla rosyjskiego reżimu.
"Daily Mail" przypomniał, że w lipcu jeden z wysoko postawionych funkcjonariuszy ukraińskiego wywiadu twierdził, że Putin prawdopodobnie wysłał sobowtóra na wizytę w Iranie.
Generał Kyryło Budanow jest postacią, która "porządnie zaszła Rosjanom za skórę" - podkreśla "Daily Mail". Ukraińskie media podają, że w 2019 roku był celem próby zamachu. Jak pisze gazeta, w zeszłym tygodniu czołowy rosyjski analityk pochwalił skuteczność Budanowa i wezwał do jego eliminacji. "Tak, oficjalnie nazywają mnie wrogiem publicznym nr 1" - przyznał szef HUR.
Budanow powiedział, że uważa odzyskanie Krymu przez Ukrainę za "osobistą" misję, ponieważ jako dziecko spędzał lato w Sewastopolu. Wyraził niezrozumienie wobec tych, którzy twierdzą, że Ukraina nie powinna prowokować Rosji w obawie przed eskalacją wojny - a do tego, jak pisze "Daily Mail", według niektórych komentatorów może prowadzić próba odzyskania półwyspu.
"Broń jądrowa to nie broń - to środek odstraszania. I Rosja doskonale wie, że nie może jej użyć" - powiedział Kyryło Budanow zapytany o możliwość użycia broni atomowej przez Rosję. Dodał, że im szybciej Ukraina przywróci swoje granice do stanu z 1991 roku, "tym szybciej Rosja będzie się odbudowywać. Będzie to inny kraj, z innym przywództwem, z innymi granicami" - podkreślił.
Skomentuj artykuł