Właściciel posesji tłumaczył policji, że kontaktował się z najemczynią, ale usłyszał od niej, że w domu przebywa tylko ok 12 osób. Zaniepokoił się jednak, bowiem sąsiedzi, z którymi rozmawiał telefonicznie, twierdzili co innego. "Zadzwoniłem po policję. Gdy patrol był w drodze, znów do mnie zadzwonili sąsiedzi i poinformowali mnie o strzelaninie w moim domu" - mówił właściciel domu Michael Wang.
Policja na miejscu znalazła dwa pistolety, ale na razie nie zatrzymała nikogo w związku z tą sprawą. Szef policji w Orindzie poinformował jedynie, że wszyscy uczestnicy imprezy uciekli w panice i nie ma powodu, aby sądzić, że mogą dalej stanowić zagrożenie.
Jak pisze AP na jednym z portali społecznościowych zamieszczono film, ukazujący sceny ze strzelaniny. Widać na nim m.in. leżącego na podłodze rannego mężczyznę i kobietę krzyczącą, że musi natychmiast jechać do szpitala. Słychać także strzały i odgłosy paniki.
Do tragicznych wydarzeń doszło także na innej imprezie z okazji Halloween, w wiosce na wschód od Salt Lake City, gdzie bawiło się ok. 20 osób. Tam w strzelaninie zginął jeden mężczyzna, a drugi zmarł w wyniku pchnięcia nożem.
Skomentuj artykuł