Wędrowny, samotny rycerz, niosący sprawiedliwość na ostrzu miecza. Święty Jerzy walczący ze smokiem. Postać idealna. Nawet ośmieszony przez Cervantesa w „Don Kichocie", nawet zepchnięty w ludowość przez baśnie i podania czy zbanalizowany przez popkulturę, rycerz broni się dzielnie, będąc dla nas nadal punktem odniesienia w sprawach czci i honoru.
Wędrowny, samotny rycerz, niosący sprawiedliwość na ostrzu miecza. Święty Jerzy walczący ze smokiem. Postać idealna. Nawet ośmieszony przez Cervantesa w „Don Kichocie", nawet zepchnięty w ludowość przez baśnie i podania czy zbanalizowany przez popkulturę, rycerz broni się dzielnie, będąc dla nas nadal punktem odniesienia w sprawach czci i honoru.
Z dr. Zenonem Waldemarem Dudkiem, psychiatrą, psychoterapeutą, rozmawiają Sławomir Rusin i Marcin Jakubionek
Z dr. Zenonem Waldemarem Dudkiem, psychiatrą, psychoterapeutą, rozmawiają Sławomir Rusin i Marcin Jakubionek
„Jęknął cały świat i zdziwił się, że jest ariański" - tak w momencie największych sukcesów herezji ariańskiej pisał św. Hieronim. W 360 r., w trzydzieści pięć lat po Soborze Nicejskim, na którym ogłoszono dogmat o współistotności (homoousios) Ojca i Syna, większość biskupów tak Wschodniego, jak Zachodniego Cesarstwa, a także sam cesarz, podpisała się pod heretyckim wyznaniem wiary, przekreślającym bóstwo Chrystusa.
„Jęknął cały świat i zdziwił się, że jest ariański" - tak w momencie największych sukcesów herezji ariańskiej pisał św. Hieronim. W 360 r., w trzydzieści pięć lat po Soborze Nicejskim, na którym ogłoszono dogmat o współistotności (homoousios) Ojca i Syna, większość biskupów tak Wschodniego, jak Zachodniego Cesarstwa, a także sam cesarz, podpisała się pod heretyckim wyznaniem wiary, przekreślającym bóstwo Chrystusa.
Z ks. prof. Łukaszem Kamykowskim, teologiem, pisarzem, rozmawiają Urszula Jagiełło i Sławomir Rusin.
Z ks. prof. Łukaszem Kamykowskim, teologiem, pisarzem, rozmawiają Urszula Jagiełło i Sławomir Rusin.
Pewnej niedzieli moja nastoletnia córka oznajmiła mi, że nie pójdzie na Mszę św. Zapytałam o powód, chociaż spodziewałam się, jaką dostanę odpowiedź. I rzeczywiście usłyszałam: „Bo nie wierzę". Wtedy zadałam jej pytanie: „A skąd wiesz, że nie wierzysz?". To pytanie pozostaje nadal otwarte, a Ola pewnie długo będzie szukać na nie odpowiedzi. Póki co praktyki religijne zawiesiła „aż do odwołania". Gdy pojawiają się wątpliwości, wtedy szuka się potwierdzenia, że Bóg istnieje, nawet jeśli nie można już wierzyć w Niego swoją naiwną, dziecięcą, ufną wiarą.
Pewnej niedzieli moja nastoletnia córka oznajmiła mi, że nie pójdzie na Mszę św. Zapytałam o powód, chociaż spodziewałam się, jaką dostanę odpowiedź. I rzeczywiście usłyszałam: „Bo nie wierzę". Wtedy zadałam jej pytanie: „A skąd wiesz, że nie wierzysz?". To pytanie pozostaje nadal otwarte, a Ola pewnie długo będzie szukać na nie odpowiedzi. Póki co praktyki religijne zawiesiła „aż do odwołania". Gdy pojawiają się wątpliwości, wtedy szuka się potwierdzenia, że Bóg istnieje, nawet jeśli nie można już wierzyć w Niego swoją naiwną, dziecięcą, ufną wiarą.
Nastolatkom trudno jest dzisiaj znaleźć powód, by chodzić do kościoła. Po pierwsze, większość z nich nie zadaje sobie pytań o to, czy istnieje coś poza doczesnością. Te sprawy stają się ważne dopiero wtedy, gdy ktoś uświadomi sobie własną śmiertelność, a to - zdaniem psychologów - przychodzi najczęściej po trzydziestce. Po drugie, młodzi lubią wszystko to, na co Kościół radzi uważać. Interesuje ich seks, używki, popularność, sukces, pieniądze, niezależność... Po trzecie wreszcie, świat, w którym żyją, kieruje się wartościami zupełnie nieprzystającymi do tych, które proponuje religia. Z tego punktu widzenia polski nastolatek ma właściwie tylko jeden powód, by nazwać siebie katolikiem: to, że jest Polakiem.
Nastolatkom trudno jest dzisiaj znaleźć powód, by chodzić do kościoła. Po pierwsze, większość z nich nie zadaje sobie pytań o to, czy istnieje coś poza doczesnością. Te sprawy stają się ważne dopiero wtedy, gdy ktoś uświadomi sobie własną śmiertelność, a to - zdaniem psychologów - przychodzi najczęściej po trzydziestce. Po drugie, młodzi lubią wszystko to, na co Kościół radzi uważać. Interesuje ich seks, używki, popularność, sukces, pieniądze, niezależność... Po trzecie wreszcie, świat, w którym żyją, kieruje się wartościami zupełnie nieprzystającymi do tych, które proponuje religia. Z tego punktu widzenia polski nastolatek ma właściwie tylko jeden powód, by nazwać siebie katolikiem: to, że jest Polakiem.
Z dr Ewą Gurbą, nauczycielem akademickim UJ, rozmawia Marta Wielek.
Z dr Ewą Gurbą, nauczycielem akademickim UJ, rozmawia Marta Wielek.
Głównym bohaterem rosyjskiego filmu „Wyspa" jest mnich Anatol, ale opowieść koncentruje się również na dwóch innych mieszkańcach klasztoru: Hiobie, który jest ekonomem i zarządcą klasztoru oraz Filarecie, który jest przełożonym. Patrząc na te trzy osoby widzimy trzy drogi dojrzewania duchowego, właściwe również nam.
Głównym bohaterem rosyjskiego filmu „Wyspa" jest mnich Anatol, ale opowieść koncentruje się również na dwóch innych mieszkańcach klasztoru: Hiobie, który jest ekonomem i zarządcą klasztoru oraz Filarecie, który jest przełożonym. Patrząc na te trzy osoby widzimy trzy drogi dojrzewania duchowego, właściwe również nam.
Wielki Piątek. Trzydziestu mężczyzn w białych tunikach rusza główną ulicą miasta. Ich twarze są ukryte pod białymi spiczastymi kapturami. Idą boso, z odsłoniętymi plecami, niektórzy potykają się o przywiązane do nóg łańcuchy. W pewnym momencie wszyscy zaczynają rytmicznie chłostać swoje plecy pięciokilowymi biczami z powrozów. Jedno uderzenie z lewej, jedno z prawej. I znowu: z lewej, i z prawej... Po około tysiącu uderzeń towarzyszący mężczyznom pomocnicy wymierzają im dwa dodatkowe ciosy w lędźwie tzw. gąbką, czyli kawałkiem pszczelego wosku z zatopionymi w nim sześcioma odłamkami szkła. Nie wiadomo ani kim są pokutnicy, ani za jakie przewinienia zadają sobie taki ból.
Wielki Piątek. Trzydziestu mężczyzn w białych tunikach rusza główną ulicą miasta. Ich twarze są ukryte pod białymi spiczastymi kapturami. Idą boso, z odsłoniętymi plecami, niektórzy potykają się o przywiązane do nóg łańcuchy. W pewnym momencie wszyscy zaczynają rytmicznie chłostać swoje plecy pięciokilowymi biczami z powrozów. Jedno uderzenie z lewej, jedno z prawej. I znowu: z lewej, i z prawej... Po około tysiącu uderzeń towarzyszący mężczyznom pomocnicy wymierzają im dwa dodatkowe ciosy w lędźwie tzw. gąbką, czyli kawałkiem pszczelego wosku z zatopionymi w nim sześcioma odłamkami szkła. Nie wiadomo ani kim są pokutnicy, ani za jakie przewinienia zadają sobie taki ból.
"Nawrócony, nowy człowiek zaczyna dostrzegać, że jest coś ważniejszego niż troszczenie się tylko o dobro własne. Diametralnie zmienia się jego życie. To tak, jakby małżonkom narodziło się dziecko; oni dobrze wiedzą, że ich dotychczasowe życie w pewnym stopniu się skończyło. Teraz zaczęło się wstawanie w nocy, zmienianie pieluszek i karmienie o sta łych porach. Zdają sobie jednak sprawę z tego, że gdyby po urodzeniu dziecka żyli jak dawniej, tylko dla siebie, skrzywdziliby je. Nawrócenie nie jest łatwe, bo trzeba zacząć żyć według zalecenia: Szukajcie najpierw królestwa Bożego, a wszystko będzie wam dane (por. Mt 6, 33)" - z ks. Stefanem Czermińskim, cenionym spowiednikiem, opiekunem Ruchu Rodzin Nazaretańskich w archidiecezji katowickiej, rozmawia Urszula Jagiełło.
"Nawrócony, nowy człowiek zaczyna dostrzegać, że jest coś ważniejszego niż troszczenie się tylko o dobro własne. Diametralnie zmienia się jego życie. To tak, jakby małżonkom narodziło się dziecko; oni dobrze wiedzą, że ich dotychczasowe życie w pewnym stopniu się skończyło. Teraz zaczęło się wstawanie w nocy, zmienianie pieluszek i karmienie o sta łych porach. Zdają sobie jednak sprawę z tego, że gdyby po urodzeniu dziecka żyli jak dawniej, tylko dla siebie, skrzywdziliby je. Nawrócenie nie jest łatwe, bo trzeba zacząć żyć według zalecenia: Szukajcie najpierw królestwa Bożego, a wszystko będzie wam dane (por. Mt 6, 33)" - z ks. Stefanem Czermińskim, cenionym spowiednikiem, opiekunem Ruchu Rodzin Nazaretańskich w archidiecezji katowickiej, rozmawia Urszula Jagiełło.
Prawie nie spotkałem wśród żyjących w związkach niesakramentalnych człowieka, który nie miałby przykrych doświadczeń. Są obrażani głównie przy okazji kolędy albo załatwiania spraw związanych z chrztem dziecka. To takie urzędowe chamstwo. Redakcja LISTU rozmawia z o. Józefem Puciłowskim, dominikaninem, historykiem i duszpasterzem
Prawie nie spotkałem wśród żyjących w związkach niesakramentalnych człowieka, który nie miałby przykrych doświadczeń. Są obrażani głównie przy okazji kolędy albo załatwiania spraw związanych z chrztem dziecka. To takie urzędowe chamstwo. Redakcja LISTU rozmawia z o. Józefem Puciłowskim, dominikaninem, historykiem i duszpasterzem
Wiele par niesakramentalnych dręczy podobny dylemat. Z jednej strony jest miłość, która często jest największym darem, jakie ich w życiu spotkało - z drugiej pojawia się świadomość grzechu i poczucie odrzucenia przez Kościół.
Wiele par niesakramentalnych dręczy podobny dylemat. Z jednej strony jest miłość, która często jest największym darem, jakie ich w życiu spotkało - z drugiej pojawia się świadomość grzechu i poczucie odrzucenia przez Kościół.
Religia pozbawiona aspektu mistycznego sprowadza się do narzucania komuś swoich przekonań, swojej woli, czyli w gruncie rzeczy do przemocy. Z o. Jackiem Bolewskim, jezuitą, teologiem i pisarzem, rozmawia Marta Wielek.
Religia pozbawiona aspektu mistycznego sprowadza się do narzucania komuś swoich przekonań, swojej woli, czyli w gruncie rzeczy do przemocy. Z o. Jackiem Bolewskim, jezuitą, teologiem i pisarzem, rozmawia Marta Wielek.
Dzisiaj nie ma już chyba w ezoteryce ani tajemniczości, ani poczucia wyjątkowości ze względu na posiadaną wiedzę. Wygląda na to, że posiadanie jakiejś wiedzy, poznanie, nie jest dla fanów ezoteryki celem, lecz środkiem. Najważniejsze jest doznawanie, a nie jakaś tajemna wiedza o świecie.
Dzisiaj nie ma już chyba w ezoteryce ani tajemniczości, ani poczucia wyjątkowości ze względu na posiadaną wiedzę. Wygląda na to, że posiadanie jakiejś wiedzy, poznanie, nie jest dla fanów ezoteryki celem, lecz środkiem. Najważniejsze jest doznawanie, a nie jakaś tajemna wiedza o świecie.
Ona jest, niepozbawioną talentu, skandalistką – nieustannie prowokująca, czasami wulgarna. Dla niego życie towarzyskie było udręką, uwielbiał filozofię i literaturę. Dwa różne temperamenty, dwa światy, dwie epoki. A jednak gwiazdę pop Madonnę i wybitnego pisarza Franza Kafkę coś łączy. Ich twórczość sięga do wspólnego źródła – do kabały.
Ona jest, niepozbawioną talentu, skandalistką – nieustannie prowokująca, czasami wulgarna. Dla niego życie towarzyskie było udręką, uwielbiał filozofię i literaturę. Dwa różne temperamenty, dwa światy, dwie epoki. A jednak gwiazdę pop Madonnę i wybitnego pisarza Franza Kafkę coś łączy. Ich twórczość sięga do wspólnego źródła – do kabały.
"Jeśli rodzice zamierzają wprowadzać swoje dziecko na drogę wiary, powinni zacząć od uświadomienia sobie, na ile sami żyją wiarą, i od pogłębienia osobistej relacji z Bogiem". Z o. Mirosławem Pilśniakiem, dominikaninem, duszpasterzem rodzin, prezesem fundacji „Sto pociech", rozmawia Sławomir Rusin.
"Jeśli rodzice zamierzają wprowadzać swoje dziecko na drogę wiary, powinni zacząć od uświadomienia sobie, na ile sami żyją wiarą, i od pogłębienia osobistej relacji z Bogiem". Z o. Mirosławem Pilśniakiem, dominikaninem, duszpasterzem rodzin, prezesem fundacji „Sto pociech", rozmawia Sławomir Rusin.
Od wielu lat niedzielna Msza św. o godz. 12 w krakowskim kościele oo. Dominikanów, z homilią o. Jana Andrzeja Kłoczowskiego OP, gromadzi tłumy. Jest tu miejsce dla każdego, poczynając od przedszkolaka, a na profesorze uniwersytetu kończąc. „Czujemy się tu u siebie", „przychodzimy, bo jesteśmy tu prowadzeni do Pana Boga", „nasze dzieci uwielbiają »dwunastkę«!" - to tylko niektóre z zasłyszanych przeze mnie opinii wygłaszanych przez stałych bywalców. Fenomen „dwunastki" to rezultat ponad trzydziestu lat duszpasterskiej pracy o. Jana Andrzeja i wierności wychowanych przez niego pokoleń. „Dwunastka" wreszcie to stworzona specjalnie na potrzeby dzieci i na ich poziomie liturgia Słowa w klasztornym kapitularzu
Od wielu lat niedzielna Msza św. o godz. 12 w krakowskim kościele oo. Dominikanów, z homilią o. Jana Andrzeja Kłoczowskiego OP, gromadzi tłumy. Jest tu miejsce dla każdego, poczynając od przedszkolaka, a na profesorze uniwersytetu kończąc. „Czujemy się tu u siebie", „przychodzimy, bo jesteśmy tu prowadzeni do Pana Boga", „nasze dzieci uwielbiają »dwunastkę«!" - to tylko niektóre z zasłyszanych przeze mnie opinii wygłaszanych przez stałych bywalców. Fenomen „dwunastki" to rezultat ponad trzydziestu lat duszpasterskiej pracy o. Jana Andrzeja i wierności wychowanych przez niego pokoleń. „Dwunastka" wreszcie to stworzona specjalnie na potrzeby dzieci i na ich poziomie liturgia Słowa w klasztornym kapitularzu
Moje córki, Marianna (5 lat) i Jagoda (3 lata) nie są szczególnie pobożne, ale są religijne. Są religijne, bo religia jest pewnym stanem umysłu, w którym zadaje się pytania i poszukuje odpowiedzi w sprawach najważniejszych. A one zadają mnóstwo pytań. Odpowiedzi „z wiary" są zaś dla nich tak samo dobre jak każde inne, a przy tym niesłychanie inspirujące.
Moje córki, Marianna (5 lat) i Jagoda (3 lata) nie są szczególnie pobożne, ale są religijne. Są religijne, bo religia jest pewnym stanem umysłu, w którym zadaje się pytania i poszukuje odpowiedzi w sprawach najważniejszych. A one zadają mnóstwo pytań. Odpowiedzi „z wiary" są zaś dla nich tak samo dobre jak każde inne, a przy tym niesłychanie inspirujące.
Redakcja LISTU rozmawia z ks. dr. hab. Janem Danielem Szczurkiem, dziekanem Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie
Redakcja LISTU rozmawia z ks. dr. hab. Janem Danielem Szczurkiem, dziekanem Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie
Idę na spotkanie z Hanką. Zgodziła się opowiedzieć mi o swoim trudnym dzieciństwie. Dzwonię do jej drzwi. Spotykamy się w mieszkaniu, które wynajmuje wraz z przyjaciółką. To dobry pomysł, trudno byłoby rozmawiać w kawiarni. Siadamy w fotelach. Jest piękną, młodą dziewczyną, świetnie ubraną, ma długie kasztanowe włosy. Studiuje filozofię. Nie widać po niej napięcia czy zdenerwowania. Czuję się trochę tak, jakbym był na randce, tylko kwiatów nie wziąłem. Hanka zaczyna mówić o swoim życiu…
Idę na spotkanie z Hanką. Zgodziła się opowiedzieć mi o swoim trudnym dzieciństwie. Dzwonię do jej drzwi. Spotykamy się w mieszkaniu, które wynajmuje wraz z przyjaciółką. To dobry pomysł, trudno byłoby rozmawiać w kawiarni. Siadamy w fotelach. Jest piękną, młodą dziewczyną, świetnie ubraną, ma długie kasztanowe włosy. Studiuje filozofię. Nie widać po niej napięcia czy zdenerwowania. Czuję się trochę tak, jakbym był na randce, tylko kwiatów nie wziąłem. Hanka zaczyna mówić o swoim życiu…
{{ article.published_at }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}