Adam Szustak OP: Dojrzałość to nie obrażanie się na Boga, ale ponoszenie skutków własnych decyzji
- Ludzie wiedzą, że zawalą sobie całkowicie życie. Potem przychodzą na rozmowę i są obrażeni - na Boga, na świat, na wszystko. Ale ja wtedy pytam: "Kto stał za taką decyzją?". Dojrzałość polega na tym, że w końcu sobie mówisz: "To ja podjąłem taką decyzję i muszę teraz dźwignąć jej konsekwencje" - mówi Adam Szustak OP.
Adam Szustak OP w najnowszym odcinku CNN komentuje fragment Ewangelii według świętego Łukasza:
"Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go w swoim domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa. Marta zaś uwijała się około rozmaitych posług. A stanąwszy przy Nim, rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła». A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona»" (Łk 10,38-42).
Dominikanin następnie przytacza inny fragment Ewangelii, mówiący o tym, że po jednej z kolejnych wizyt w domu Marty, Marii i Łazarza Jezus i uczniowie wyszli głodni. Adam Szustak OP łączy te dwa fragmenty, wysuwając wniosek, że Marta najwidoczniej wzięła sobie słowa Jezusa do serca, a On sam zebrał w ten sposób konsekwencje swoich słów:
- Wiem, że są tacy, którzy się oburzą: "Jak możesz tak mówić o Panu Jezusie"? - uważa dominikanin, jednak podkreśla:
"Ale kochani, On był człowiekiem. My też czasami mówimy rzeczy, o których nie wiemy, że one później spowodują to i to. Myślimy, że to nie będzie miało takiego wpływu na rzeczywistość, ale okazuje się, że coś, co powiedzieliśmy - i to wcale nic złego, bo Pan Jezus nic złego nie powiedział, ani nie zrobił - przynosi skutki, których się nie spodziewamy. I mnie to bardzo cieszy, że Jezus też miał coś takiego".
Dojrzałość to nie obrażanie się na Boga, ale ponoszenie skutków własnych decyzji
Dominikanin przyznaje, że on również miewa takie momenty.
- Ile razy mam tak, że moje słowo, które wypłynęło nie z żadnych złych intencji, które było żartem, potem wraca do mnie i »kopie«. Albo moja decyzja, albo moje pragnienie (…). Tak to jest w życiu i Jezus jako człowiek też tego doświadczył - mówi Adam Szustak i dodaje:
"Czasami chrześcijanie odbierają to w taki sposób: »Uważaj, o co Boga prosisz, bo może się okazać, że to się obróci przeciwko Tobie«. Ale tu nie o to chodzi. Tu chodzi o to, żeby - jeśli to tylko możliwe - być świadomym tego, co mówimy, co robimy".
Adam Szustak OP uważa, że znacznie częściej powinniśmy zastanawiać się, jaki skutek będą miały nasze słowa.
- Nigdy oczywiście nie przywidzimy wszystkich skutków. To jest jasne. Nigdy nie będziemy w stanie obronić się przed jakimikolwiek negatywnymi reperkusjami, ale myślę, że części rzeczy bym uniknął, gdybym tylko pomyślał - mówi dominikanin i dodaje, że jeśli już wypowiemy słowa, które wywołały negatywny skutek, powinniśmy umieć przyjąć ich konsekwencje, wziąć za nie odpowiedzialność:
"Nie miałem takich intencji, nie chciałem, żeby wyszło coś takiego, ale biorę tego konsekwencje. Często mówimy: »Nie będę przepraszał, bo nie miałem niczego takiego na myśli«. Ale to doprowadziło do tego, do czego doprowadziło. Więc nawet jeśli nie miałeś nic złego na myśli, weź odpowiedzialność za to, co się stało".
Na koniec Szustak podkreśla, że są w naszym życiu momenty jeszcze gorsze, kiedy nie czujemy Bożej woli w konkretnej sprawie, a jednak - świadomie i wbrew Niemu - to robimy.
- Gotujemy sobie wtedy taki los, jaki gotujemy - mówi dominikanin i dodaje:
"Ludzie wiedzą, że zawalą sobie całkowicie życie. Potem przychodzą na rozmowę i są obrażeni - na Boga, na świat, na wszystko - dlaczego im się tak życie potoczyło. Ale ja wtedy mówię: »Kto stał za taką decyzją?«. (…) Dojrzałość polega na tym, że w końcu sobie mówisz: »To ja podjąłem taką decyzję i muszę teraz dźwignąć jej konsekwencje«".
Posłuchaj całego odcinka:
Skomentuj artykuł