Adam Szustak OP o tym, co oznacza: "Żony niechaj będą poddane swym mężom"

fot. Derek Owens / Unsplash
RTCK Adam Szustak OP

"Drogie Panie, błagam Was na wszelkie możliwe sposoby: «Bądźcie poddane swoim mężom» i piszę to z głębokim przekonaniem, że nie ma nic zdrożnego w tym zdaniu, gdy jest dobrze rozumiane" - pisze Adam Szustak OP w książce "Tamar. Wszystkie nieszczęścia kobiet".

W Nowym Testamencie kilka razy pojawia się stwierdzenie, że żony mają być poddane swoim mężom. To słynne zdanie niestety często wykorzystywane jest do uzasadniania poddaństwa kobiet wobec mężczyzn. Gdy jednak sięgniemy do źródła, czyli na przykład do Listu św. Pawła do Efezjan, to dostrzeżemy, że po słowach: "Żony niechaj będą poddane swym mężom" (Ef 5,22a) nie ma kropki, ale jest przecinek. Dalej zaś czytamy: "(…) jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus - Głową Kościoła: On - Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom - we wszystkim. Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie" (Ef 5,22b-25). Zupełnie nieuczciwe i pozbawione sensu jest więc poprzestawanie tylko na pierwszym zdaniu, wyjmowanie go z kontekstu i robienie z niego niezależnej sentencji.

Co naprawdę oznacza to zdanie? Na pewno nie jest to argument za odebraniem kobietom głosu w Kościele ani też za tym, że kobiety mają w rodzinach umierać za swoich mężów lub wszystko tracić z powodu ich zachcianek. Dziś mamy trudność w zrozumieniu tych słów Biblii, ponieważ współcześnie zdewaluowało się słowo "poddany". W naszych uszach brzmi niemal zawsze negatywnie i prawie jednoznacznie kojarzy się z niewolą oraz służalczością. Natomiast Pismo Święte mówi, że Syn Człowieczy przyszedł na ten świat nie po to, aby Mu służono, lecz aby służyć (por. Mt 20,28), czyli przyszedł po to, by być poddanym, a nie innych poddawać sobie. A czy nie jest tak, że chcemy być do Niego podobni? To oczywiście nie oznacza, że kobieta ma biegać wokół swojego męża, bo on - pan, gbur, pijak i rozpustnik - ma wobec niej żądania kulinarno-alkoholowo-seksualne. Kobieta powinna służyć swojemu mężowi, czyli kochać go, jak Chrystus ukochał ludzkość, czyli ma mu służyć we wszystkim, ale jednocześnie nie być na jego posyłki, bo Jezus nie był na posyłki ludzkości. On kochał ponad miarę i służył, więc to samo mają robić kobiety względem mężczyzn, a także mężczyźni wobec kobiet.

DEON.PL POLECA

Kobieta, która służy, to nie jest ktoś, kim można pomiatać. Poddaństwo według słów Ewangelii to bycie jak Chrystus, który zrobił wszystko, by ludzi wyzwolić z grzechów, by doprowadzić ich do zbawienia, by dać im prawdziwe szczęście. W praktyce taka miłość i taka służba oznacza czasem na przykład wyrzucenie z domu męża, który pije lub stosuje przemoc, a nie mówienie mu: "Bij mnie, obrażaj, wyżywaj się na mnie za swoje porażki". Nie! Prawdziwe poddaństwo to służba czyjemuś zbawieniu. Jeżeli więc ktoś źle postępuje, trzeba zrobić wszystko, by tego nie robił, czyli pomóc mu. A zatem, Drogie Panie, błagam Was na wszelkie możliwe sposoby: "Bądźcie poddane swoim mężom" i piszę to z głębokim przekonaniem, że nie ma nic zdrożnego w tym zdaniu, gdy jest dobrze rozumiane. Przyznam, że sam pragnę być Waszym poddanym i jednocześnie chcę, byście były moimi poddanymi, czyli byśmy nawzajem służyli sobie, pomagali w wychodzeniu z grzechów i prowadzili się wzajemnie do zbawienia. Niewielu katolików o tym pamięta, ale oficjalny tytuł papieża brzmi "sługa sług Bożych", co oznacza, że biskup Rzymu ma służyć tym, którzy służą innym, ma pomagać pomagającym, by jeszcze lepiej mogli pomagać, a nie być (jak niektórzy twierdzą) panem panujących i królem królujących. Taki tytuł nosi Jezus po zmartwychwstaniu - Pan panów i Król królów jest zatem tylko jeden. Co więcej, jak mówi Pismo Święte, kiedyś wszystko będzie Mu poddane (por. Hbr 2,8), wszyscy będą Mu służyli, a skoro On służy miłością, to wszystko i wszyscy będą prawdziwie kochać. Poddaństwo to zatem miłość i służba według tego, co pokazał nam Jezus.

Fragment książki Adama Szustaka OP: "Tamar. Wszystkie nieszczęścia kobiet"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Adam Szustak OP o tym, co oznacza: "Żony niechaj będą poddane swym mężom"
Komentarze (54)
MD
~Marek Drzymała
9 listopada 2023, 20:04
Ja się tylko zastanawiam, jak Kościół lekkodusznie podchodzi do kwestii małżeństwa jako czegoś, co po prostu: "PYK!" i zaistniało... W kościele (a zwłaszcza u x. Sztustaka) mamy ludzi samotnych i tych co są w małżeństwie... Ewentualnie niegodnych, bez jakiejkolwiek szansy na posiadanie rodziny.
JJ
~Jarek Jarecki
6 lutego 2022, 13:50
A co ma oznaczać, kiedy to było pisane kobiety były traktowane jak trzoda , były totalna własnością facetów, najpierw ojca potem męża- wszystko w temacie, jakaś gimnastyka słowna i próba odwracania tego co było w tamtych czasach normalne jest bez sensu
TN
~Tomasz Niemirowski
31 stycznia 2022, 11:57
Komentarz do słów św. Pawła: "W formie biernej, w jakiej wyraz hypotassomenoi występuje w liście św. Pawła, można go tłumaczyć jako „być podporządkowanym”, „być poddanym komuś”. Jednakże szerszy kontekst dopuszcza również inne tłumaczenie. Otóż słowo to, użyte w Ef 5, 21, można rozumieć nie tyle jako „poddanie”, ile raczej „bycie uległym”, „bycie receptywnym” w odbiorze miłości. Przekład byłby zatem następujący: „żony bądźcie uległe swym mężom”, to znaczy „oddajcie się im pod opiekę”." https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2011/Przewodnik-Katolicki-49-2011/Rodzina/Zony-badzcie-ulegle-mezom Pytanie: Czy zalecenie takiej postawy kobietom: "oddajcie się mężom pod opiekę" jest zgodne z pragnieniami kobiet? A mężczyzn?
MK
~Maria Kolasińska
31 stycznia 2022, 15:48
Niezależnie od odpowiedzi na końcowe pytania Pańskiego postu, ważne jest to, że - jak mi się wydaje - dokładnie uchwycił Pan problematykę tego artykułu. To kwestia nieprzystawalności literalnych tłumaczeń Biblii do współczesnej umysłowości. O ile dla żony XV-wiecznego pańszczyźnianego chłopa "poddaństwo" wobec męża było najprawdopodobniej czymś zwyczajnym i psychologicznie łatwym do zaakceptowania, o tyle takie określenie skierowane do Pani, która jest świetnie zarabiającym menadżerem działu IT we współczesnej korporacji jest prawdopodobnie absolutnie nie do przyjęcia. Stawiam tezę, że literalne trzymanie się tekstu Biblii obecnie prowadzi donikąd.
TN
~Tomasz Niemirowski
2 lutego 2022, 20:09
Może nie tyle chodzi o "literalne trzymanie się tekstu Biblii", co o poprawność tłumaczenia. A relacja opieki chyba obu stronom by pasowała, przynajmniej w niektórych sytuacjach.
MK
~Maria Kolasińska
15 lutego 2022, 16:50
I jedno i drugie. Literalne tłumaczenie tekstu (nawet jeśli poprawne) odnoszącego się mentalnie do ludzi z całkowicie innej epoki historycznej, innego obszaru kulturowego i geograficznego nie uczyni z tej księgi wzorca dla współczesnego Europejczyka. Można co najwyżej bazować na prawdach uniwersalnych (metaforyka itp.) - wtedy jest szansa. Stąd moja powyższa teza. Na marginesie, ktoś kiedyś powiedział, że biblia to "zgrana talia kart" - coś w tym jest, bowiem nawet najwartościowsza prawda powtarzana stale i w ten sam sposób w końcu nieuchronnie zbanalizuje się (ergonomia ludzkiego umysłu) - co właśnie obserwujemy i nad czym się ubolewa.
AJ
~ANNA Ja
28 stycznia 2022, 16:53
Poddane- uciszone w sercu, nie watpiace w Jego Miłość, ucisz serce, mysli , lęki, obawy ,troski i zaufaj że Ciebie umiłował Sam BÓG Ojciec...poddane mężowi znaczy obdarzone jego uczuciem troska miłością szacunkiem niewspółmiernie inne to od poddanstwa ludzkiego z grzechu nie chodzi w tej nauce o władzę nad człowiekiem niewiastą bo jaką władzę ma Jezus nad nami jak nie samą Miłość najczystsza.Nie można być poddanym woli męza bo to człowiek i grzeszny i może i upaść w człowieczenstwie swym poddana żona męzowskiej miłości czyli ufająca w błogaosławienstwo Bozej Miłości dla Rodziny jaką tworza podniesie męża z upadku, nie poddana ufności w tym ku Bogu odejdzie
MK
~Maria Kolasińska
28 stycznia 2022, 12:50
Każde słowo ma swoje pierwotne znacznie i swój zakres semantyczny, każde można prześledzić w jego łańcuchu etymologicznym. Słowo "poddany" zawsze nosiło i nosi w sobie konotację PODPORZĄDKOWANIA SIĘ jednej osoby (poddanej) innej osobie (władającej) - czyli NIESYMETRYCZNEJ relacji, w której poddany musi ugiąć się wobec władającego nim i panującego nad nim. Osoba podporządkowana zawsze musi służyć temu, wobec kogo jest podporządkowana - w drugą stronę takiej relacji NIE MA: osoba władająca z definicji nie musi służyć poddanej. Żadna próba semantycznej ekwilibrystyki nie zmieni tego prymarnego znaczenia. Powyższy artykuł - śmiem twierdzić - jest semantycznym bełkotem. Pan Adam Szustak OP zdaje się nie rozumieć, że istnieje np. słowo "wspierać" - które o wiele prawdziwiej pasowałoby do tego, co chyba chciał powiedzieć i które nie niesie w sobie elementu poddaństwa a pozytywny wysiłek wybiegający ku drugiemu człowiekowi przy zachowaniu własnej godności i równości z drugim człowiekiem.
TN
~Tomasz Niemirowski
28 stycznia 2022, 16:29
Autorka pisze: "Osoba podporządkowana zawsze musi służyć temu, wobec kogo jest podporządkowana" - nie zawsze. Np.: małe dziecko ubierane przez rodzica na spacer musi się temu rodzicowi podporządkować, ale wcale mu nie służy.
MK
~Maria Kolasińska
31 stycznia 2022, 10:39
Oczywiście. Proszę jednak o głębsze przemyślenie istoty tego, o czym się tu pisze. W głównym artykule znajdzie Pan wystarczającą ilość użycia słów "służenie" i "sługa" w konotacji ze słowem "poddany" i "poddaństwo". I o tym tutaj rozmawiamy - odnosząc się do konkretnego artykułu, w którym autor użył konkretnych określeń w konkretnych konotacjach. Pański przykład jest nieadekwatny do tematu dyskusji w takim sensie, że dziecko nie występuje w charakterze "poddanego" w relacji ze swoim rodzicem. Innymi słowy: dziękuję za Pański komentarz, ale nie o tym rozmawiamy.
TN
~Tomasz Niemirowski
3 lutego 2022, 08:41
Nie jest tak, że "osoba władająca z definicji nie musi służyć poddanej". Np szef firmy, wydający polecenia podwładnym, ma na celu dobro firmy, które jest też ich dobrem. A więc wydając im mądre polecenia, służy im. Ich dobro jest jego celem.
MK
~Maria Kolasińska
15 lutego 2022, 16:39
Używa Pan - przepraszam za określenie - prostackiej erystyki, stosując sztuczne uogólnienia. Oczywiście, w takim sensie wszyscy służą wszystkim - nawet Hitler służył ludziom, bo umożliwił im zrozumienie, że wojna jest potwornością. Dzięki temu zrozumieniu ludzie mogą stać się lepsi dla siebie nawzajem - zatem Hitler służył ludzkiemu dobru. Proszę się jeszcze raz zastanowić o czym się tu rozmawia..
KP
~Karol Pachnicki
27 stycznia 2022, 11:58
"Adam Szustak OP o tym, co oznacza:..." - ja sam potrafię czytać ze zrozumieniem, potrafię oddać się refleksji i wyobrazić sobie, "co oznacza..." Najbardziej irytującym dla mnie elementem Kościoła była zawsze jego absolutystyczna postawa wyrażająca się w dogłębnym przekonaniu: my wiemy najlepiej, ty musisz nas słuchać. Postawa skrajnie zatwardziała i nieprzejednana - my wiemy, ty nie wiesz. Ta postawa jest fundamentem istnienia kościoła - jego kręgosłupem i jego oddechem. Poza tą postawą nie istnieje nic, na czym kościół mógłby się oprzeć, by uzasadnić swe istnienie. Określenie "dialog" jest w ustach i umyśle kościoła całkowitą fikcją - procesem nieistniejącym i nie mogącym zaistnieć. To "cymbał brzmiący".
MO
~Marcin Orłowski
28 stycznia 2022, 22:40
W kościele katolickim nie ma jednej, odgórnej interpretacji Pisma Świętego. Bóg, poprzez Słowo, mówi do każdego z nas, nieco inaczej. Ponieważ każdy człowiek jest inny, ma inną drogę do zbawienia, inną duchowość, itd. Natomiast biskupi, księża, kaznodzieje, nauczyciele tylko pomagają zrozumieć nam Słowo lub nie pozwalają na interpretację sprzeczną z Ewangelią. Mają oni większą wiedzę i doświadczenie. Słowo jednak ostatecznie jest kierowane do nas, i to my mamy je uslyszeć.
AD
Andrzej Dacko
30 stycznia 2022, 15:43
Próba wykrzywienia sensu biblijnego przekazu przez pana Szustaka OP jest niewątpliwie działaniem w dobrej wierze, ale "logika" prezentowane przez niego jest okrutnie naciągana. Przez wspomnianą ekwilibrystykę zjednuje sobie jednych, a zraża drugich, co oczywiście nie jest niczym nadzwyczajnym. Przekaz biblijny jest nie do pogodzenia całościowo z humanizmem. Próbując to zrobić natrafiamy na szereg niespójności i sprzecznych ze sobą treści. Jedynie wyjęte z kontekstu fragmenty mogą służyć na poparcie to jednej, to drugiej, całkiem przeciwnej tezy, co wikła nas w wieczny spór interpretacyjny. Łatwiej byłoby próbować szerzyć pozytywny przekaz bez odnoszenia się do nie nadającego sie do tego biblijnego źródła.
KP
~Karol Pachnicki
31 stycznia 2022, 15:30
O ile ten post się ukaże, bowiem powody odrzucania postów na tym portalu zaiste są dla mnie zagadką. "Mają oni większą wiedzę i doświadczenie." - ten cytat jest dla mnie kluczowy. Chciałbym zapytać - w czym konkretnie mają większą wiedzę i doświadczenie? Bowiem ja rozumiem ten ustęp tak: są bardziej oczytani z Biblią i znają ramy interpretacji ustalone przez ich zwierzchników (hierarchowie) - w tym sensie rzeczywiście mają większą wiedzę i doświadczenie. Natomiast w żaden sposób nie potrafię dostrzec, aby ta ich "większa wiedza i doświadczenie" miały istnieć w wymiarze uduchowienia - intuicyjnego wglądu w boską prawdę metafizyczną. Odwrotnie - widzę, że w tym sensie nie odróżniają się niczym szczególnym od każdego innego człowieka.
MO
Marcin Orłowski
2 lutego 2022, 10:00
Jeżeli przyjmiemy, że humanizm w centru stawia człowieka, a chrześcijaństwo Boga, to na pewno Biblia będzie niespójna i sprzeczna. Jeżeli Biblia to Słowo Boże skierowane bezpośrednio do ciebie lub mnie to przekaz ten dla osób niewierzących lub żyjących w jakimś grzechu czy nieczystości będzie zrażał. Biblia w centrum stawia Boga, który nas kocha i pokazuje jak kochać Jego. Grzech oddala nas od tej miłości i wtedy Słowo Boże jest dla człowieka niewygodne. Słowo Boże nie musi nieść tylko pozytywny przekaz. Są sytuacje gdy Bóg wprost mówi - człowieku, to jest złe. Właśnie na tym polega wychowanie.
MO
Marcin Orłowski
2 lutego 2022, 10:17
Obowiązkiem chrześcijanina jest poznawanie Boga i dzielenie się tą wiedzą z innymi ludźmi. W to stwierdzenie wpisuje się ksiądz, biskup jak i każdy katolik. Biblia jest Słowem Boga bezpośrednio skierowanym do każdego kto chce słuchać (wolna wola). Ja jako słuchający Słowa mogę go źle interpretować (pokora) i wtedy proszę Kościół w postaci księży, biskupa i innych wiernych o pomoc (mądrość) - to jednak często ok 6000 lat doświadczenia. Choć ostateczną decyzję muszę podjąć i tak ja (męstwo). Nie ma tu więc przestrzeni na jakiś szablon interpretacji Słowa Bożego przez zwierzchników. Jeżeli chodzi o ostatnią tezę; każdy chrześcijanin to grzeszny człowiek.
Don Camillo
26 stycznia 2022, 09:49
Kobieta ma dar szczególny budzenia i rozwijania w mężczyźnie wszystkiego, co dobre i szlachetne. Dla mężczyzny kobiety są tym, czym żagle dla żaglowca - nie popłynie bez nich. Dla mnie zona jest takim portem, schronieniem, gdzie o kazdej porzed dnia i nocy moge zawitac i zawsze zostane przyjety z usmiechem na ustach. Zony i kobiety sa jak piekne kwiaty, kiedy sie o nie dba i pielegnuje, a one zawsze zwracaja sie w nasza strone i ciesza nasze oczy i serce. Kiedy je zaniedbujemy, to moze znalez sie ktos inny, ktory zacznie dbac o nasz "kwiat". I jak mowi moja zona: nie ma kobiet niezrozumiałych, są tylko mężczyźni niedomyślni.
~Mąż Żony
27 stycznia 2022, 03:28
Dziwny komentarz. Nie ma kobiet niezrozumiałych, nie ma mężczyzn niedomyslnych. Są tylko tacy i takie, którzy powinni zacząć rozmawiać. A żona może mieć gorszy dzień i nie mieć uśmiechu na twarzy. Zaniedbanie działa też w drugą stronę.
JK
~Jan Kovalsky
27 stycznia 2022, 14:40
O Boże, tak na serio posługujesz się na co dzień takim malinowo-czekoladowym językiem?
KK
~Kama Kubik
25 stycznia 2022, 18:54
ja to nie mam problemu być poddana mojemu meżowi. Nawet jeżeli ktoś chce to tłumaczyć dosłownie, to kobieta poddana mężczyźnie który na pierwszym miejscu stawia Boga, a nie mnie, to żaden problem.
JK
~Jan Kowalski
26 stycznia 2022, 10:15
Pani Kamo, nie jest Pani wstanie odróżnić człowieka, który na pierwszym miejscu stawia Boga, od tego który tego nie robi. To określenie należy do kościelnej nowomowy i nic nie znaczy. Na pewno nie stawiają na pierwszym miejscu Boga ci, którzy uważają, że tak robią. Ale nawet gdyby było to możliwe w sensie absolutnym, to i tak taki mężczyzna nie stanie się żadnym super facetem i nadal będzie grzesznym, zagubionym i raniącym innych człowiekiem. Nie będzie ideałem. Nie będzie na pewno umiał zadbać o Panią, tak jak Pani na to zasługuje. O siebie nie zadba Pani będąc mu poddaną. On też tego nie potrzebuje. W małżeństwie obie płcie są równe i tyle.
TN
~Tomasz Niemirowski
26 stycznia 2022, 12:44
Odważna wypowiedź. Ma Pani takie poglądy jak Ligia Gepfert.
AD
Andrzej Dacko
30 stycznia 2022, 16:17
"Jezus powiedział do swoich apostołów: Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien." (Mt 10,34-11,6) Powyższy cytat powinien wystarczyć. Można dowolnie sobie interpretować biblijne przekazy i ewangelie. To co rzekomo oczekuje od nas Bóg i co jest zgodne z ideą humanizmu jest nie do pogodzenia. Oczywiście nikt nie może zabronić komuś być sługą komuś i trwać w takiej zależności. Wolno też dobrowolnie stawiać się na dalszym miejscu w małżeństwie, czy innym związku międzyludzkim. Nie ma jednak żadnych powodów, żadnego przymusu ani sensownego uzasadnienia, żeby takie relacje tworzyć.
JK
~Jan Kowalski
25 stycznia 2022, 13:51
To jest dojmujący problem ludzi Kościoła, którzy tłumaczą jakiś tekst w oderwaniu od dotychczasowej praktyki. Czy tak trudno zrozumieć, że tekst o żonach poddanych mężom był przez KK przez setki lat wykorzystywany do umniejszania roli kobiet? Czytano go literalnie. Jeżeli ojciec Szustak czyta go dziś odwrotnie to tylko dlatego, że ruchy emancypacyjne nie związane z KK obnażyły przemocowy charakter dotychczasowego nauczania KK o roli kobiety w społeczeństwie.
JG
~Jan Goździuk
28 stycznia 2022, 22:12
Napisz, w jakich kulturach świata kobiety miały lepiej niż w kulturze chrześcijańskiej?
AD
Andrzej Dacko
30 stycznia 2022, 16:18
Oczywiście, zawsze lepiej być sparaliżowanym od pasa w dół niż być kompletnie przywiązanym do łóżka.
AD
Andrzej Dacko
30 stycznia 2022, 16:22
Kościół chcąc utrzymać choć częściowo swoją pozycję musi reinterpretować swoją naukę, w przeciwnym razie zostanie zepchnięty całkowicie na margines. To jest jedyna droga i dobrze o tym wiedzą jego urzędnicy.
KK
~Katarzyna Kasia
13 lutego 2022, 04:21
O to chodzi że chyba w żadnej religii kobiety nie miały lepiej, przynajmniej ja nie znam takiej. Zawsze były gorsze, były wykorzystywane i poniewierane. No właśnie " służyły " mężczyznom do celów seksualnych i prokreacyjnych, do porządków, a jak się nie podobała to zabić i tyle. Dlatego kobiety zawsze miały gorzej. Nawet w przytoczonej powieści o Tamar jej teściu od tak sobie mógł zadecydować i wydać na nią wyrok aby ją ZABIĆ?! Bo była w ciąży? A on mógł sie "zbliżyć" ?! Na niego nie było wyroku śmierci, że oddał nasienie? KIM ON BYŁ? Obydwoje zrobili to samo. Był PANEM i WŁADCĄ TEGO ŚWIATA? No właśnie! Był zwykłym człowiekiem, ale mężczyzna... więc niezwykłym? Lepszym? Jaka inna interpretacja? Jest czarno na białym "zabić"! Dobrze że kobieta była cwana i wzięła dowody, że z nim spala. I tak kiedyś panowie traktowali panie.
KK
~Katarzyna Kasia
13 lutego 2022, 04:27
Dawniej ludzie nie mieli takiej wiedzy jak dziś, jak poszedł jeden i drugi do kościoła to co on miał innego zinterpretować po przeczytaniu fragmentów z biblii gdzie kobieta ma być poddana? No ma być poddana, bo tak święta Biblia mówi i tak były traktowane jak służące. Na szczęście zaczyna się to zmieniać. Panie i Panowie są bardziej świadomi i nie dziwię się, że coraz więcej ludzi odchodzi od kościoła bo nie chcą uczestniczyć w tej szopce. Kościół potrzebuje reformy tak jak się to dokonuje, co kilkaset lat. Coraz więcej ludzi dokonuje apostazji i okazuje się ze bez religii ludzie też potrafią się dogadać i szanować, a zwłaszcza w relacjach kobieta - mężczyzna teraz są relacje partnerskie, jest równy podział obowiązków i przyjemności.
KK
~Katarzyna Kasia
13 lutego 2022, 04:29
Biblia jest przestarzała, bo dalej wpaja tamte przekonania, nie pasuje nam to i ludzie już przestają w to wierzyć. Powyższy tekst jest próbą dopasowania się do dzisiejszej rzeczywistości i szacun dla autora, bo próbuje zreformować jakby trochę te przekonania, może też w jakiś sposób staje w obronie kobiet, ale moim zdaniem jest to dalej zamiatanie pod dywan... niestety. Duchowość owszem jest potrzebna, ale niech sobie każdy wierzy w co chce i szanujmy to po prostu, nie dzielmy się na wierzących- lepszych, a niewierzących - gorszych. I to człowiek i to człowiek. O te religie wiecznie jakieś spory a nawet wojny, dzielą ciągle ludzi. Gdzie jest ta miłość?
AM
~Ania Maliszewska
25 stycznia 2022, 11:42
Prawda! Z mężem WSPÓŁ żyjemy w małżeństwie, nawzajem się wysłuchujemy i dogadujemy. Czasem ja odpuszczam, czasem on. Jeśli miałby to być inny układ, to wystarczyłoby kupić sobie sługusa na targu... Za to mam teściów w układzie ONA posłuszna służka, a ON pan i władca - czasem dziwię się, że zamiast pełnego domu krzyży i figur nie ma pełnego domu swoich portretów. W każdym razie, żadne z nich nie jest szczęśliwe, a Ona dodatkowo ma zniszczone zdrowie, wiecznie zmęczona i bliska depresji, ale ze strachu przed nim nie jest w stanie się w najmniejszej sprawie sprzeciwić...
NK
~Natalia K.
25 stycznia 2022, 10:19
Ciągłe powtarzanie do kobiet o ich roli służebnej jest już mocno nie na miejscu. Przydało by się zacząć przypominać i bez przerwy wałkować mężczyznom jaką rolę powinni spełniać, adekwatną do obowiązków obecnych czasów. Kobiety pomimo wykonywanej pracy zawodowej są w dużo większej mierze bardziej obciążone obowiązkami domowymi i rodzinnymi. Na dodatek wymaga się od kobiet, żeby przybijając niejednokrotnie gwoździa wieczorem ze zmęczenia robiły wszystko z uśmiechem na ustach łącznie z witaniem męża w drzwiach... Przemoc psychiczna, finansowa i seksualna w stosunku do kobiet jest zjawiskiem spotykanym nie tylko w tzw. "patologii" ale również jest częstym procederem w rodzinach ludzi dobrze wykształconych, sytuowanych i bez problemu alkoholowego. Wymuszanie na kobietach stosunków seksualnych pod biblijnym hasłem "spełniania obowiązku małżeńskiego" również nie należy do rzadkości. Ciekawe czy ww. sytuacje nie są również wynikiem częstego przypominania z ambon i konfesjonałów o ww. poddaniu.
UD
Urszula Dobrowolska
26 stycznia 2022, 02:28
Przecież praktycznie wszystko to o czym piszesz to JEST patologia. Może z wyjątkiem tej przemocy finansowej, dla mnie to dość niejasne pojęcie. Ale przemoc psychiczna, seksualna, czy zwalanie większości obowiązków domowych na partnera, który tyle samo pracuje zawodowo? Matko, włos się na d#pie jeży. Straszne jest zarówno krzywdzenie w ten sposób partnera, jak i pozwalanie mu na takie krzywdzenie się. To oczywiste, że jeśli Ci skrzywdzeni się nie zmienią, to nic się nie zmieni, nie chcesz czegoś, to na to nie pozwalaj. Przykładowo: "Albo przejmujesz połowę obowiązków domowych, albo kończymy współpracę", czy: "nie jestem od spełniania Twoich kaprysów, robimy w łóżku tylko to co nas oboje kręci, i tylko wtedy, gdy oboje mamy na to ochotę", i konsekwentne trzymanie się tych rzeczy.
UD
Urszula Dobrowolska
26 stycznia 2022, 02:31
I ta cała patologia nie wynika z głoszenia słów o poddaniu kobiety mężczyźnie z ambon, tym bardziej, że nie jest to głoszone często, choć to sugerujesz, i występuje ona tak samo u niewierzących. To wynika z negatywnych, fałszywych przekonań, które wszyscy nosimy w sobie. W tym wypadku tych związanych z tą całą damsko-męską hipokryzją. Także trzeba nad nimi pracować, tylko to umożliwi trwałą, głęboką zmianę postawy.
KK
~Karolina Kowal
26 stycznia 2022, 19:28
Piekna teoria...w praktyce jest zycie:wspolny kredyt nz dom dzieci zobowiazania...poza tym w Koscoele Kstolickim malzenstwo jest sakramentem nierozerwalnym a nie umowa dopoki mi pasujesz to jestem a jsk przestaniesz mi pasowac to spadaj...przemoc finansowa jest bardzo czesta...on zarabia najczesciej lepiej, wiec nsjczesciej on decyduje....zycie to nie femonistyczne haselka. To pieluchy kredyt i czesto walka o zdroeie i o siebie.
UD
Urszula Dobrowolska
29 stycznia 2022, 06:10
Ciekawe, zło ma być normą, a dobro "feminizmem"? Taką przewrotność nie sposób nazwać argumentacją. Nijak się to ma do chrześcijaństwa. To: "dopóki mi pasujesz" też kompletnie zakłamuje sprawę, skoro chodzi o wielkie zło, a nie nie wpasowanie się w gust drugiej strony. Ale człowiek jest w stanie zupełnie wykręcić kota ogonem, aby usprawiedliwić nawet takie zło, i przyzwolenie na to. Trzeba nie mieć dla siebie szacunku, troski, empatii, ogólnie miłości, żeby się na takie rzeczy godzić. Zupełnie to niechrześcijańskie. A Kościół nie jest przeciwny separacji małżeńskiej, kto to sugeruje, wprowadza innych w błąd. Można zamieszkać osobno, dopóki mąż się nie zmieni. Dzieci mogą zostać z jednym z rodziców. Kredyt się ma do spłacenia, czy mieszka się z kimś czy nie, poza tym, czy dla katolika najważniejsze mają być pieniądze? Do tego stopnia, że sprzeda za nie siebie, sprzeda najbardziej fundamentalne wartości? Absurd goni absurd.
UD
Urszula Dobrowolska
29 stycznia 2022, 06:38
Zamiast szukać wymówek, należy po prostu jak najszybciej zakończyć kompletnie toksyczną sytuację z rodzaju tych, o których mowa. Życie wcale nie jest CZĘSTO walką o zdrowie i siebie. Jest tym tylko dla tych, co na to pozwalają. Świadomi, zdrowo funkcjonujący ludzie rozumieją, że bycie w zgodzie ze sobą, a co za tym idzie-szczęście, jest normalnością, a nie jakąś sensacją, czy wielką łachą, o którą się trzeba nieustannie szarpać. :P
AD
Andrzej Dacko
30 stycznia 2022, 18:18
Urszula Dobrowolska: Czy miała Pani kiedykolwiek do czynienia z osobą będącą w toksycznym związku z osobą stosującą przemoc? Nawet osoby, którym, być może do tej pory nieświadomym tego faktu, unaoczni się, że są ofiarami przemocy to wciąż nie jest im łatwo odejść od osoby krzywdzącej. Przykłady powodów utrudniających taką decyzję padły w innym komentarzu pod Pani wpisem. W takich relacjach nie ma miejsca na rozmowę i negocjowanie warunków. Jest podległość egzekwowana pięścią i tyranią. Pisze Pani również, że słowa o poddaństwie kobiety mężczyźnie nie padają często z ambon. Nie powinny w ogóle. Sam fakt istnienia takich słów w Biblii dyskwalifikują ją jako źródło, na które można się powoływać, dając ludziom życiowe drogowskazy.
UD
Urszula Dobrowolska
11 marca 2022, 02:05
Przeciez to nie sa zadne powody, juz o tym pisalam i to wyjasnialam. Co wiec ma na celu powtarzanie jakis slow, do ktorych juz sie odnioslam? :O Propagande na wzor Goebellsa "klamstwo powtarzane 1000 razy staje sie prawda", gdzie sila rzeczy na wymiane argumentow nie ma miejsca? Aha, to fajne podejscie do dyskusji, bardzo uczciwe. A prawdziwe powody sa przewaznie w glowach tych osob, bardzo rzadko jest tak, ze na przyklad ktos jest tak finansowo uzalezniony od toksycznego partnera, ze to wlasnie to uniemozliwia odejscie od niego. Tak jak bardzo wiele problemow, rowniez i to bierze sie z negatywnych przekonan, jakie te osoby maja w sobie, czesto nieuswiadomione. Chyba wszyscy ludzie maja sporo takich przekonan, tylko nie u wszystkich takie maja skutki i kazdy ma ich troche inny "zestaw".
UD
Urszula Dobrowolska
11 marca 2022, 02:09
W tym przypadku to wlasnie te przekonania odpowiadaja za strach, blokady psychiczne utrudniajace uwolnienie sie od patologii, czy to wczesniej wspominanych, czy tych opisanych przez Ciebie, falszywe poczucie winy, obowiazku, moralnej czy chrzescijanskiej powinnosci, niegodnosci, niezaslugiwania na prawdziwe szczescie, niskie poczucie wlasnej wartosci itd. Oczywiscie to, ze czesto sa nieuswiadomione to nie jest zadna wymowka dla bezczynnosci, jesli w zyciu czlowieka zle sie dzieje, to ma obowiazek zatroszczyc sie o siebie tak, zeby dojsc do przyczyn tego, wtedy predzej czy pozniej te przekonania namierzy, i przestana one nim sterowac. Mozna to zrobic samemu, jest troche materialow na ten temat, mozna z pomoca psychologa albo zyczliwej osoby, ktora wspiera i pomaga mu zrozumiec, ze ma problem.
UD
Urszula Dobrowolska
11 marca 2022, 02:10
W tym przypadku to wlasnie te przekonania odpowiadaja za strach, blokady psychiczne utrudniajace uwolnienie sie od patologii, czy to wczesniej wspominanych, czy tych opisanych przez Ciebie, falszywe poczucie winy, obowiazku, moralnej czy chrzescijanskiej powinnosci, niegodnosci, niezaslugiwania na prawdziwe szczescie, niskie poczucie wlasnej wartosci itd. Oczywiscie to, ze czesto sa nieuswiadomione to nie jest zadna wymowka dla bezczynnosci, jesli w zyciu czlowieka zle sie dzieje, to ma obowiazek zatroszczyc sie o siebie tak, zeby dojsc do przyczyn tego, wtedy predzej czy pozniej te przekonania namierzy, i przestana one nim sterowac. Mozna to zrobic samemu, jest troche materialow na ten temat, mozna z pomoca psychologa albo zyczliwej osoby, ktora wspiera i pomaga mu zrozumiec, ze ma problem.
UD
Urszula Dobrowolska
11 marca 2022, 02:13
Nieprawda, ze to nie pomoze, to zalezy tez od tego, czy ktos sam chce sobie pomoc. Jedni ida w zaparte, inni sa otwarci na inny punkt widzenia, choc maja tez w sobie duzo strachu, a jeszcze innym wystarczy jedna pomocna, wspierajaca rozmowa, zeby od razu spakowali walizki. Sama w takiej rozmowie uczestniczylam, i wlasnie z kobieta, ktorej maz znecal sie nad nia psychicznie-a to pytales, czyz nie? I co, mozna? Mozna. Sa tez osoby, ktore nie tylko uwolnily sie z takich zwiazkow, ale doniosly na policje o psychicznym znecaniu sie, i skonczylo sie wyrokiem dla sprawcy. Jest to jak najbardziej mozliwe, i mocno zalezy od podejscia pokrzywdzonej osoby, wiec nalezy sie skupiac na tym, to podkreslac, bo tylko w ten sposob sie takim osobom pomoze, a nie lamentujac nad tym jakie to jest trudne. I co z tego, ze trudne? Wazne, ze mozliwe. Czasem trzeba zrobic cos trudnego, zeby po tym miec o wiele latwiejsze zycie.
MM
~Marek Maj
25 stycznia 2022, 08:28
Ciekawe, ze ten, który wybrał lepsze życie przyjmując habit a wraz z nim podwójną naturę i świętości kapłana i walczącą z grzesznością naturę człowieka, zna się na jedności kobiety i mężczyzny budującej się czasem heroicznym codziennym głęboką uległością ku wspólnemu poznaniu się
TN
~Tomasz Niemirowski
24 stycznia 2022, 20:40
A dlaczego św. Paweł nie napisał: "mężowie bądźcie poddani żonom"?
09
~0 98
25 stycznia 2022, 21:12
Napisał coś takiego: "Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej! (Ef 5,21)"
TN
~Tomasz Niemirowski
26 stycznia 2022, 12:42
W oryginale nie ma tytułów poszczególnych fragmentów i nie należą one do tekstu Pisma świętego. Dlatego werset 21 można odnieść do poprzedniego fragmentu dotyczącego wszystkich chrześcijan. A tytuł "Zasady życia domowego" nadać wersetom od 22.
JL
Jerzy Liwski
24 stycznia 2022, 17:18
o. Szustak Wam wszystko wytłumaczy, że być poddanym to nie być poddanym, że jak Paweł powie, że kobieta ma milczeć, to znaczy, że ma mówić, że jak Jezus mówi o cudzołóstwir, to mówi o prawdziwej miłości...etc i ludzie klaszczą, bo to właśnie chcą słyszę...
AB
~Anna Bobak
26 stycznia 2022, 18:30
Ja nie będę milczeć.
JL
Jerzy Liwski
27 stycznia 2022, 14:59
@Anna Bobak. Nie chodzi o to, co Pani będzie robić. Chodzi o to, co powiedział Paweł z Tarsu i jak traktujemy jego słowa. Czy był człowiekiem, który spotkał Chrystusa i miał lepszy ogląd rzeczywistości niż inni, czy też żył złudzeniami i własnymi przekonaniami? Czy jego słowa są dla nas źródłem do interpretacji świata, czy też świat jest dla nas źródłem interpretacji słów Pawła? Jeżeli te słowa odrzucimy, to dlaczego nie możemy też innych odrzucić?
ŁM
~Łukasz Morawski
24 stycznia 2022, 16:40
Za kilka lat jakaś feministka to odczyta po swojemu i będzie się brat ostro tłumaczył, jak ostatnio Pan Pulikowski
AD
Andrzej Dacko
30 stycznia 2022, 16:27
Żadna rozsądna osoba nie powinna brać pod uwagę tych słów ani słów Biblii, Jest wystarczająco wieli innych uzasadnień dla równości w partnerskiej relacji.
MO
Marcin Orłowski
2 lutego 2022, 18:36
To prawda. My chrześcijanie to jacyś oderwani jesteśmy od realiów tego świata, nierozsądni. Kochamy bliźnich, wybaczamy, widzimy Boga w innym człowieku, cieszymy się z życia i życiem, mamy szacunek do każdego, nawet dla wroga, więźnia i biblijnego trędowatego. Udało nam się też zauważyć, że kobieta i mężczyzna są nieco inni ale cieszymy się, że pomimo różnic potrafią się kochać, szanować i trwać ze sobą. A wszystko to wyczytaliśmy właśnie w Biblii. Wiem, że piszę żartobliwie ale mimo tych pozytywów zauważam też, że człowiek potrafi być grzeszny i zły (także katolik, mąż, żona czy też ja....)