Autorytet Jana Pawła II w wychowaniu dziecka

(fot. rekkid/flickr.com)
Katarzyna Olbrycht

Wychowanie do wartości odbywa się głównie poprzez kontakt z autorytetami, naśladowanie wzorów, obserwowanie konkretnych przykładów uosabiających te wartości. Jan Paweł II jest jedną z najbardziej znaczących postaci XX i początku XXI wieku. Jego osoba, życie i nauczanie wywarły niezwykły wpływ na wiele środowisk i ogromną liczbę pojedynczych ludzi na całym świecie.

Rozważmy więc, w jakim sensie autorytet Jana Pawła II może być inspiracją w procesie współczesnego wychowania dziecka, inspiracją dzisiejszych wychowawców, szczególnie pracujących z młodszymi dziećmi. Można wskazać dwie płaszczyzny takiej inspiracji: oddziaływanie autorytetu Jana Pawła II jako inspiracji wszelkich działań wychowawczych oraz Jego rola jako szczególnego autorytetu dla wychowawców Prześledźmy kolejno te wymiary.

Autorytet Jana Pawła II jako inspiracja działań wychowawczych

DEON.PL POLECA

Słowo autorytet (łac. Auctoritas) oznacza: wzór, przykład, postawę pełną godności, nieustraszoność, powagę, znaczenie, wpływ, wpływową osobowość, która wyzwala gotowość do liczenia się z jej opinią, zwracania się do niej o radę czy podporządkowania się jej poleceniom. Znaczenie autorytetu dotyczy funkcjonowania w relacji z innymi (wzór, przykład), cenionych cech (nieustraszoność, powaga, kompetencja) i wywierania wpływu (różnych form władzy). Literatura problemu rozróżnia autorytet formalny, wiązany głównie z funkcją, rolą społeczną, reprezentowaną instytucją i kojarzony z władzą, oraz nieformalny, oparty na uznaniu i zaufaniu, wywołujący naturalną gotowość liczenia się z jego zdaniem.

Jan Paweł II posiadał autorytet instytucjonalny, wynikający z funkcji w Kościele katolickim i z funkcji głowy państwa watykańskiego, oraz autorytet w sprawach wiary. Przede wszystkim jednak był uznanym na świecie autorytetem moralnym. Zwracał uwagę na wartość życia każdego człowieka, jego osobową godność, płynące z niej zobowiązanie do rozwijania w sobie człowieczeństwa, do wybierania jako postawy życiowej „być” a nie „mieć”, do spełniania siebie poprzez bycie darem dla drugich.

Niezależnie od stopnia zrozumienia i akceptacji personalizmu chrześcijańskiego Jana Pawła II, dzięki jego autorytetowi wzrosła powszechna świadomość godności człowieka, potrzeba jej respektowania i obrony wobec rosnących zagrożeń. Okazywanie każdemu człowiekowi szacunku i miłości stało się niejako „znakiem rozpoznawczym” Jana Pawła II, wywołując w odpowiedzi miłość, przywiązanie, zaufanie, szacunek, radość spotkań i smutek pożegnań, wyrażane wszędzie, gdziekolwiek się pojawił.

Szczególną troskę i serdeczną bliskość Jan Paweł II przejawiał wobec dzieci i młodzieży. W 1979 roku, na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ mówił: „Pragnę […] wypowiedzieć tę radość, jaką dla każdego z nas stanowią dzieci, wiosna życia, zadatek przyszłości każdej dzisiejszej ojczyzny. Żaden kraj na świecie, żaden system polityczny nie może myśleć o swej przyszłości inaczej, jak tylko poprzez wizję tych nowych pokoleń, które przejmą od swoich rodziców wielorakie dziedzictwo wartości, zadań i dążeń zarówno własnego narodu, jak też całej rodziny ludzkiej”.

Ten czytelny przekaz jest podstawowym wymiarem oddziaływania autorytetu Jana Pawła II. Stanowi on wzór stosunku do człowieka i świata, inspirujący do budowania cywilizacji życia jako cywilizacji miłości. Inspiracja ta nabiera szczególnego znaczenia dla wszelkich działań wychowawczych. Uświadamia, że w każdym działaniu wobec drugiego człowieka obowiązuje respektowanie jego godności, każdemu człowiekowi przysługuje prawo do szacunku i miłości, a wobec człowieka rozpoczynającego życie obowiązuje wzmożona troska o wartości, które zabezpieczają jego integralny (tzn. fizyczny, psychiczny i duchowy) rozwój, które uczą bycia dla drugich. Te wymagania dotyczą wszystkich uczestników procesu wychowawczego – rodziców, dzieci i wychowawców instytucjonalnych.

Każde działanie wychowawcze wyrasta z określonej koncepcji człowieka i jest uzależnione od przyjmowanego stosunku do człowieka. Podejmowanie wszelkich działań z ludźmi wymaga jeśli nie przyjęcia, to przynajmniej przemyślenia osobowej koncepcji człowieka, jednostkowych i społecznych konsekwencji jej promowania lub odrzucenia, sensu i konsekwencji bycia autorytetem moralnym. Warunkiem rozwoju społeczeństw jest troska o każde dziecko, przekazywanie dzieciom − z szacunkiem i miłością − pozytywnych wartości, zadań i dążeń.

Czy Jan Paweł II może być autorytetem inspirującym wychowawców?

Bycie autorytetem dla wychowawców oznacza, że uznają oni teoretyczne i praktyczne kompetencje danej osoby za szczególnie cenne dla wychowania. Oczekują, że taka osoba będzie ekspertem w dziedzinie wiedzy o wychowaniu i wzorem wychowawcy.

Jan Paweł II wiele uwagi poświęcał sprawie wychowania i osób odpowiedzialnych za wychowanie. W liście z okazji 100. rocznicy śmierci św. Jana Bosco pisał: „Może nigdy tak bardzo jak dzisiaj wychowanie nie było nakazem życiowym i społecznym, który wymaga zajęcia stanowiska i zdecydowanej woli formowania dojrzałych osobowości. Może nigdy tak jak dzisiaj świat nie potrzebował ludzi, rodzin i wspólnot, które uczynią z wychowania rację swojego bytu, które poświęcą się wychowaniu, jako pierwszorzędnemu celowi, oddając bez zastrzeżeń swoje siły, szukając współpracy i pomocy, podejmując próby i odnawiając w sposób twórczy i z poczuciem odpowiedzialności procesy wychowawcze”. I dalej: „Wychowawca [...] powinien mieć świadomość celu ostatecznego, ponieważ w sztuce wychowania cele pełnią funkcje decydującą. Ich widzenie niepełne lub błędne bądź też zapominanie o nich jest dowodem niekompetencji i staje się przyczyną jednostronności i wypaczeń”. Ojciec Święty kieruje uwagę wychowawców nie na atrakcyjność metod i bogactwo środków, nie na gwarancje oczekiwanych skutków, ale na świadomość celów. W świetle nauczania Jana Pawła II wynikają one z założeń antropologicznych personalizmu, a w przypadku wychowawców chrześcijańskich – personalizmu chrześcijańskiego, uzasadnianego głoszoną przez chrześcijaństwo prawdą. Rozwój człowieka, jego osobowy wzrost wymaga działania wychowawczego wykorzystującego aktualną wiedzę o rozwoju człowieka. Musi to być jednak działanie integralne, tzn. nastawione na harmonijne kształcenie sfery fizycznej, psychicznej i duchowej, rozwijające nie tylko zdolności i możliwości wychowanka, ale budzące dążenie do wartości wyższych: prawdy, dobra, piękna i świętości. Działanie to, jeśli ma respektować w każdym wychowanku jego osobowe człowieczeństwo, musi być oparte na szacunku i miłości, przygotowywać do służby drugiemu.

Jan Paweł II podkreślał, że wychowanie dziecka jest obowiązkiem i zadaniem rodziców, i oni ponoszą za nie odpowiedzialność. Powinny ich wspierać powołane w tym celu instytucje, środowiska i osoby, które rozumiejąc wagę tego zadania są gotowe im pomóc. W roku 1981 w Adhortacji Apostolskiej Familiaris consortio zwrócił uwagę na kluczowy moment wychowawczy: miłość rodzicielską. Pisał: „miłość rodzicielska od początku staje się duszą, a przez to i normą, która inspiruje i nadaje kierunek całej konkretnej działalności wychowawczej, ubogacając ją tak cennymi owocami, jak czułość, stałość, dobroć, usłużność, bezinteresowność i duch ofiary”.

W myśl tego dokumentu rodzice winni kształtować w dzieciach istotne wartości życia ludzkiego. Działanie kształtujące te wartości powinno obejmować: wychowanie do wolności wobec dóbr materialnych, do poczucia sprawiedliwości, poszanowania godności każdego człowieka, do miłości – jako postawy szczerej troski i bezinteresownej służby wobec drugich, zwłaszcza najbiedniejszych i potrzebujących, zaś w dziedzinie płciowości ludzkiej − do zrozumienia i uznania związku zasad moralnych z czystością.

Miłość do dzieci i radość kontaktów z nimi łączyła się u Jana Pawła II z głębokim szacunkiem do nich i bardzo poważnym traktowaniem zarówno ich samych, jak też ich spraw. Poruszające były spotkania z dziećmi chorymi. Ich cierpienie spotykało się ze strony Ojca Świętego nie tylko z głębokim współczuciem, ale i powagą, zrozumieniem, próbą wspierania i towarzyszenia w tych trudnych doświadczeniach. Dzieci wierzyły Mu, ufały, kochały Go, był dla nich kimś bliskim, przewidywalnym i konsekwentnym w swoich zawsze odpowiadających potrzebom dziecka zachowaniach. Stwarzał poczucie bezpieczeństwa i miłości.

Źródłem szczególnej inspiracji dla wychowawców powinien być List Jana Pawła II do dzieci całego świata na Boże Narodzenie 1994 r., napisany z okazji Roku Rodziny. Jest on poruszającym świadectwem poważnego stosunku i ogromnego zaufania Ojca Świętego do dzieci.

List ten jest pośrednio adresowany również do dorosłych, którzy będą pomagać dzieciom w zrozumieniu tego tekstu. Tą drogą Jan Paweł II uczył dorosłych szacunku do dziecka, doceniania jego możliwości, potrzeb i wartości. Dla wychowawców niepowtarzalną inspiracją wychowawczą i religijną może stać się prośba Jana Pawła II o modlitwę, którą dziecko podjęłoby za własną rodzinę, za rodziny całego świata, ale przede wszystkim o pokój na świecie. Ojciec Święty wyraża wielkie zaufanie do dzieci, do siły ich modlitwy, do zrozumienia przez nie losu dzieci cierpiących w różnych częściach świata, do ich gotowości pomocy poprzez dołączenie się do modlitwy Papieża. W ten sposób powierzył niejako dzieciom sprawę pokoju na świecie. To wielka lekcja dla każdego wychowawcy.

W ostatnich słowach Listu Jan Paweł II stara się zapewnić dzieci, że są kochane, że ich życiu towarzyszy miłość, że jest ona ważna nie tylko dla nich, ale dla wszystkich ludzi, szczególnie dla tych, którzy nie dostrzegają nikogo, kto by ich kochał. Jest to równocześnie wskazówka dla dorosłych, że najważniejsze jest zapewnienie dziecku doświadczenia miłości i szacunku, stwarzanie mu warunków do ich wyrażania i wprowadzania w codzienne życie. Tylko wtedy może ono nauczyć się szacunku i miłości, wzrastając do bycia w pełni człowiekiem.

prof. dr hab. Katarzyna Olbrycht – Uniwersytet Śląski, autorka wielu książek z dziedziny edukacji aksjologicznej i artystycznej

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Autorytet Jana Pawła II w wychowaniu dziecka
Komentarze (9)
K
kowalski
23 czerwca 2012, 23:34
wow , jaka durna baba ta nadzieja !  "rozbitku duchowy" "synku"  i jaka piekna milosc katolicka plynie z jej tekstu....  jesli katolicyzm robi z ludzi takich idiotow jak nadzieja - to ja dziekuje za taka religie
26 maja 2010, 08:03
Jeśli na mnie wyznawcy PiSu realizują "ataki wściekłości" choćby za kwestionowanie procesu deifikacji Lecha Kaczyńskiego, czy to oznacza, że (zgodnie z Twoją logiką) szatan mnie panicznie nienawidzi i wskutek tego mogę być oceniany lepiej niż powinienem? Co do JP2, szanuję jego cierpienie, ale mówiąc szczerze nie prosiłem o nie i nie zależało mi na tym, żeby cierpiał za mnie. Zresztą nie odczułem specjalnie tego, żeby cierpiał akurat za mnie. Wystarczy, że cierpiał za mnie Jezus, nikt inny nie powinien się bezsensownie fatygować. Zresztą pani Nadziejo, co ci daje takie matkowanie, hę? Jakie masz instrumenty pozwalające Ci ocenić, jak daleko jestem od Boga? No bo chyba fakt krytycznego spojrzenia na Tadeusza Rydzyka nie jest miernikiem ortodoksji (przynajmniej JESZCZE nie jest)? W jaki sposób wróżysz zatem? Porównanie Rydzyka do Lenina dość niezręczne, ale na swój sposób zabawne i niestety częściowo prawdziwe (choćby pod względem tego, jaki obaj panowie stosunek mają do mówienia prawdy i wycierania sobie ust gładkimi formułkami o nadziei i sprawiedliwości). Ale bez przesady, gdzie Rzym a gdzie... Krym.
N
nadzieja
24 maja 2010, 16:33
najbardziej opluwanym kapłanem jest o.Tadeusz Rydzyk. Niektórzy prześcigują się w atakach wściekłości, a to znaczy, że szatan go panicznie nienawidzi za Radio Maryja. O.Rydzyk jest tylko człowiekiem. Maryja daje mu siłę aby w takim zgiełku nienawiści i ataków medialnych i niemedialnych /licząc na grube tysiące/ bo ktoś inny by tego nie wytrzymał. A Jan Paweł II za ciebie też cierpiał przede wszystkim za takich jak ty. Jan Paweł II był namiestnikiem Jezusa Chrystusa na Ziemi. Lenina nie mógłbyś wyłączyć a RM tak, mozesz w kazdej chwili, panie radiowy krytyku. Moze coś kiedyś jednak dobrego usłyszysz...A tak wogóle to marnujesz czas zamiast coś dobrego, krzepiącego napisać, rozbitku duchowy, ale nic straconego był sobie Szaweł, który jest św.Pawłem, nie jesteś stracony, na pewno nie dla Boga, tylko co tak sobie drogę do Boga wydłużasz...synku...
24 maja 2010, 13:53
Jan Paweł nie był bogiem, dlatego można pytać, czy wszystko co robił i mówił było w porządku. Kto więcej otrzymał, od tego więcej wymagać będą. A mi się wydaje, że JP jest dla wielu polskich środowisk wygodnym narzędziem w usprawiedliwianiu nawet najbardziej karkołomnych poglądów. Coś w rodzaju cytatów z Lenina za słusznie minionych czasów - zgrabny cytat, odpowiedni kontekst i szafa gra. Słucham regularnie RM i ojciec Tadeusz to genialny przykład tego typu praktyki. Jan Paweł II jest jedną z najbardziej znaczących postaci XX i początku XXI wieku. Jego osoba, życie i nauczanie wywarły niezwykły wpływ na wiele środowisk i ogromną liczbę pojedynczych ludzi na całym świecie. Cóż, na mnie nie wpłynął. Może warto wyjść trochę poza Polskę i zobaczyć, że z globalnym umiłowaniem papieża nie zawsze było tak różowo jak to się mogło wydawać nam w kraju.
24 maja 2010, 13:49
Jan Paweł II spełnił swoje posłannictwo, a Ty chrześcijanie? Sprawiasz radość tym co chcą religię zadusić rękami ochrzczonych w kościele katolickim. Na jakiej podstawie imputujesz mi chęć zniszczenia kościoła katolickiego, hę?
R
Rozpitka
24 maja 2010, 13:34
  Promieniowanie ojcostwa w wersji człowiek czlowiekowi-rzeczą?E = mckwadrat
T
TEMJP
24 maja 2010, 12:18
brat_robot ależ tak, są takie dziedziny, w których prym wiodą przeciwnicy DEKALOGU zajmujący się psuciem dobrych  obyczajów, którzy w drodze  rewolucji obyczajowej rozwiązłej i bardzo antychrześcijańskiej napadają na małżeństwa, na życie ludzkie od poczęcia, powiększając statystykę dzieciobójstwa, wynaturzenia, zboczenia, godzą w etykę naturalną, gdzie już zwierzęta nas ludzi zawstydzają swoją instynkt-etyką /dzieci nie nadążają za nowymi mamusiami czy tatusiami w ramach poszukiwania ego i miłości swoich rodziców/bo małżeństwo straciło swój świety, nadprzyrodzony charakter, dzieci są bardzo zagrożone psychicznie, fizycznie oraz duchowo. A wszystkie te dobre obyczaje wypływające z DEKALOGU i EWANGELII łamane są o zgrozo-  rękami samych chrzescijan!!! Bóg chce nas ratować przed zagładą, którą sami ściągamy, wysyła na ziemię Maryję, która w Objawieniach prosi nas o nawrócenie, mówi przez Jana Pawła II oraz przez swiętych i mistyków, mówił przez Rozalię Celakówną i innych, przez Katarzyne Szymon jest o niej film w internecie, Martę Robin - kto chce niech słucha bo potem to już na żywioł to już jeden za wszystkich wszyscy za jednego Ale: dla jednych niebo a dla drugich??? Jan Paweł II spełnił swoje posłannictwo, a Ty chrześcijanie? Sprawiasz radość tym co chcą religię zadusić rękami ochrzczonych w kościele katolickim. Pan Jezus powiedział, bramy piekielne nie przemogą kościoła, więc ktoś tu wojnę przegra ale cierpienia obejmą wszystkich ale cóż to jest w stosunku do wieczności?????
K
katolik
24 maja 2010, 11:10
Pokolenie JP2 tp pokolenie, które nie wie po co się żyje.
24 maja 2010, 08:54
Zastanawia mnie, czy są jakieś dziedziny życia, których nie sięga autorytet Karola Wojtyły.