Byłam prostytutką, molestował mnie brat. Ocalił mnie Jezus Chrystus [ŚWIADECTWO]
"Pierwszego klienta jakoś przetrwałam, ale gdy dotknął mojego ramienia drugi mężczyzna, poczułam, jakbym zanurzyła się w szambie. To uczucie było okropne. Zanim wyszedł, modliłam się w duchu, błagając Boga, aby wyzwolił mnie z tej sytuacji". Przeczytaj świadectwo czytelniczki, która podzieliła się z nami historią swojego nawrócenia.
Zastanawiam się, od czego zacząć. Spędziłam wiele lat poza Kościołem, prawdopodobnie ponad trzydzieści. Nawet nie pamiętam, kiedy popełniłam swój pierwszy poważny grzech. Wiem jednak, że od dzieciństwa coś działo się ze mną nie tak.
Omdlenia na mszy
Kiedy byłam małą dziewczynką, lubiłam brać ze sobą modlitewnik, chodzić na nabożeństwa, odmawiać litanię oraz śpiewać Matce Bożej. Czasami zdarzało się, że odmawialiśmy różaniec razem z całą rodziną. Praktykowaliśmy także piątkowy post, choć pamiętam, że pewnego dnia nasi rodzice przestali chodzić do kościoła. Jednocześnie zmuszali nas, byśmy nadal uczestniczyli we mszach bez nich.
Pamiętam jak pewnego ranka, kiedy przypadkiem uchyliłam drzwi do pokoju rodziców i zobaczyłam ich w intymnej sytuacji. Choć nie rozumiałam wtedy, co się dzieje, wiedziałam, że widzę coś, czego być może nie powinnam. Wkrótce po tym doświadczeniu zemdlałam w kościele. Moja mama sądziła, że to z powodu upału, ale ja zaczęłam mdleć coraz częściej, aż w końcu zdarzało mi się to na każdej mszy, co ostatecznie zniechęciło mnie do chodzenia do kościoła. Oddaliłam się od Boga, a po pewnym czasie dowiedziałam się, że mama usunęła wtedy ciążę.
Molestowanie seksualne i tarot
Relacje z moim bratem zawsze były skomplikowane, wydawało mi się, że jest o mnie zazdrosny. Niestety, doszło także do przypadków molestowania z jego strony, a próby rozmowy z mamą zazwyczaj kończyły się niepowodzeniem, bo słyszałam jedynie: "Twój brat cię kocha, głupoty gadasz”.
W miarę jak dorastałam, coraz bardziej interesowałam się horoskopami i wróżbami. Moja mama wróżyła z kart, babcia również była zainteresowana takimi praktykami. Gdy skończyłam 18 lat, moja mama zaczęła zabierać mnie do wróżki. Z czasem zaczęłam interesować się tarotem i eksplorować różne formy wróżbiarstwa, takie jak chiromancja, wahadełko i I Ching. Mój brat zainteresował się bioenergoterapią, razem oglądaliśmy programy telewizyjne, na których odbywały się seanse z udziałem Kaszpirowskiego. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy, w co się angażuję. Myślałam, że rozmawiam z aniołami.
Grzechy przeciwko czystości i prostytucja
W wieku nastoletnim zaczęłam się masturbować, tłumacząc to sobie temperamentem. W wieku 18 lat zaszłam w ciążę, a rok później wyszłam za mąż za mężczyznę, którego nie kochałam. Małżeństwo szybko zamieniło się w koszmar, co doprowadziło do rozwodu po kilku latach.
Miałam ciągłe kłopoty finansowe i zaczęłam spotykać się z mężczyznami dla pieniędzy. Z czasem stałam się prostytutką i prowadziłam mieszkania, w których uprawiałam seks. Wyjechałam również do Niemiec, by pracować w agencji towarzyskiej. Im więcej zarabiałam, tym większy stawał się mój głód pieniędzy. Mimo, że miałam wielkie plany na przyszłość, moje życie toczyło się w zupełnie innym kierunku. Wpędziłam się w spiralę autodestrukcji, związaną z problemami seksualnymi, nadużywaniem alkoholu i finansowymi trudnościami.
Po wielu latach doszłam do punktu, w którym nie mogłam dłużej ukrywać swojego podwójnego życia ani kontynuować kłamstw. Zaczęłam tęsknić za zmianą, ale nie wiedziałam, jak to zrobić, ani jakie konsekwencje to przyniesie. Obawiałam się także, że pewne osoby mogą zaszkodzić nie mnie, ale mojej rodzinie.
"Boże, pomóż..."
W pewnym momencie, w desperacji, przyznałam się w swoim sercu przed Bogiem, że zepsułam wszystko i że pragnę z tym skończyć. Wypowiedziałam krótką modlitwę: "Boże, pomóż...". Nagle poczułam nagłe i silne wewnętrzne wezwanie, aby pójść do kościoła. To był czwartek. Zapytałam: "Dlaczego nie dzisiaj?". Nie otrzymałam odpowiedzi. Spędziłam trzy dni, modląc się, prosząc Boga, aby pozwolił mi wejść do kościoła i żebym nie zemdlała na mszy świętej.
W końcu nadeszła niedziela, udałam się do kościoła i usiadłam gdzieś z tyłu, aby nie robić zamieszania, gdyż obawiałam się, że zemdleję. Wszystko zmieniło się już na początku mszy. Jak opisać coś tak niewyobrażalnego, czego nie da się porównać z niczym na ziemi? Jeden z księży powiedział mi później, że Bóg dotknął mnie miłością, i z pewnością tak było. Ale ja nie potrafiłabym tego nazwać miłością, być może dlatego, że Jego miłość nie ma nic wspólnego z naszym pojęciem miłości ludzkiej. To coś było doskonałe, przenikało mnie do głębi, czułam je w każdej komórce swojego ciała i duszy. Byłam jak zasuszona mumia, która po tysiącach lat powraca do życia. To było jak uczestnictwo w uczcie, na której jadłam najwyborniejsze dania w jednej chwili, jak oaza na pustyni. To nie było tylko zaspokojenie mojego pragnienia, ale zaspokojenie wszystkich moich pragnień. W ułamku sekundy zrozumiałam, że to jest to, czego szukałam przez całe życie. Nawet gdybym miała miliony dolarów, najlepszego męża na świecie, tysiące kochanków i gdybym posiadała wszystkie skarby tego świata, nadal byłabym biedna. Czułam, jakbym po bardzo długiej i ciężkiej podróży wreszcie dotarła do prawdziwego domu. Miałam pełną świadomość i pewność, że na tej ziemi nie ma nic, co można by porównać z Bożą łaską. Natychmiast oddałam Bogu moje serce, bez cienia wątpliwości, przylgnęłam do tego z całych sił i nie potrafiłam się oderwać. Czułam, jak Słowo Boże, żyjące wiecznie, przenika mnie. Gdy msza się skończyła, nie chciałam opuszczać kościoła. Kiedy wreszcie opuściłam jego progi, nie mogłam przestać myśleć o tym, co się wydarzyło. Czułam, że stałam się inna, ale nie wiedziałam, co to oznacza.
Powrót do prostytucji i nieznajomy kapucyn
Mimo tego doświadczenia, powróciłam do agencji. Zdecydowałam się jednak porozmawiać z szefową na temat moich przemyśleń. Obok siedziała moja koleżanka z branży, również prostytutka, która słuchała mojej historii. Doszłam do wniosku, że nie jestem już w stanie kontynuować mojej dotychczasowej pracy. Wciąż jednak nie mogłam się na to zdecydować. Pierwszego klienta jakoś przetrwałam, ale gdy dotknął mojego ramienia drugi mężczyzna, poczułam, jakbym zanurzyła się w szambie. To uczucie było okropne. Zanim wyszedł, modliłam się w duchu, błagając Boga, aby wyzwolił mnie z tej sytuacji. Obiecałam sobie, że definitywnie kończę z prostytucją. Po wszystkim uklęknęłam i zapytałam w duchu: "Co się dzieje ze mną? Czy ktoś się za mnie modli?". W mojej głowie pojawił się obraz małej kaplicy, zakonnicy w białym habicie i odpowiedź: "Kapucyn, siódmy rząd, drugi od lewej". Był to zakonnik modlący się w klasztorze kapucynów. Wierzę, że Bóg ofiarował tę modlitwę dla mnie. Nie wiedziałam nawet wtedy, kim są kapucyni. Wydawało mi się, że to jakaś bajkowa postać, ale później, po sprawdzeniu w internecie, dowiedziałam się, że to prawdziwy zakon. Podjęłam decyzję. Po prostu wstałam, spakowałam się i wróciłam do Polski z ufnością, że Bóg będzie prowadził mnie dalej.
Modlitwa o uzdrowienie
Po powrocie, bezpośrednio po przyjeździe, udałam się na plebanię. Było już późno, kościół był zamknięty, ale uparłam się, aby znaleźć odpowiedź. Dobijałam się do drzwi, aż w końcu otworzył mi je jakiś ksiądz, który zgodził się porozmawiać. Opowiedziałam mu o moim życiu, o tym, że widzę grzechy ludzi i rzeczy, których nie powinnam normalnie widzieć, opowiedziałam o bluźnierstwach w mojej głowie i pytałam, co mam robić. Ksiądz stwierdził, że nie może mi pomóc, ale polecił udać się na mszę i modlitwę o uzdrowienie.
Następnego dnia rano pojechałam we wskazane miejsce. Nie zastanawiając się, wcisnęłam pierwszy guzik na domofonie, nie wiedząc nawet, do kogo dzwonię. Odpowiedział duchowny. Kiedy czekałam na niego w korytarzu, pod krzyżem, ogarnął mnie strach. Chciałam uciec, ale poczułam wewnętrzną pewność, że muszę zostać. Ksiądz po rozmowie stwierdził, że wystarczy spowiedź. Spowiedź była krótka, ale szczera. Wyznałam moje najcięższe grzechy i popłakałam się. Wychodząc, zdziwiłam się, że nie było żadnych spektakularnych wydarzeń. Zastanawiałam się, jak dokonać pokuty, ale ksiądz polecił mi zadzwonić do mojej matki i powiedzieć jej, że ją kocham. To było trudne, ponieważ nie mieliśmy najlepszych relacji. Ale za wewnętrznym natchnieniem i z pomocą Jezusa udało mi się to zrobić.
Rozpoczęłam powoli odnawianie swojej wiary, krok po kroku, każdego dnia. Demony ciągle mnie dręczyły, ale modlitwa, post na chlebie i wodzie, codzienny różaniec oraz regularna spowiedź pomagały mi w tej walce. Jezus nauczył mnie pokory, która jest jedynym sposobem na pokonanie szatana. Pomagał mi także w pokonywaniu mojego głodu alkoholowego, który kiedyś był nie do zniesienia.
Moje życie dzisiaj
Teraz czuję pokój w swoim sercu, chociaż czasem czuję pokusy pychy. Pokora jest kluczem do utrzymania tego pokoju. Jestem szczęśliwa, żyję samotnie, ale wiem, że nie jestem sama. Czuję pełnię, nie brakuje mi niczego. Mimo, że kiedyś miałam poważne problemy zdrowotne, teraz jestem zdrowa. Wciąż widzę swoje wady, ale wiem, że Pan Jezus może działać przez mnie. Modlę się, aby zawsze był obecny w moim sercu. Lękam się jedynie grzechu, który może Go zranić.
Ciągle doświadczam cudów w moim życiu. Moja mama odeszła niedawno do Pana, ale przed śmiercią zdążyła wyspowiadać się i zamówić mszę przebłagalną w Częstochowie. Spowiedź wyleczyła mnie z moich dewiacji, pomogła mi przezwyciężyć nałóg alkoholowy. Dzięki wierze odnalazłam prawdziwe szczęście. Dziękuję Panu Jezusowi za Jego prowadzenie, miłość i łaski, którymi mnie obdarza. Teraz pragnę jedynie być święta i podobać się Bogu. Żyję w Nim i nie wyobrażam sobie życia bez Niego. Jezu, proszę Cię, nie pozwól, abym wyrzuciła Cię z mojego serca. Dziękuję Ci za Twoją niekończącą się miłość i przebaczenie.
Wszystkim ludziom życzę głębokiej relacji z naszym Panem Jezusem. Niech Jego miłość i łaska wypełnią wasze serca i prowadzą was przez życie. Amen.
Skomentuj artykuł