Czujesz kryzys wiary, wydaje ci się, że tracisz kontakt z Jezusem? Jezuita wyjaśnia, co to może znaczyć
Co robić, gdy czujemy się duchowo zagubieni i mamy wrażenie, że wpadliśmy w jakiś straszny kryzys wiary, że straciliśmy kontakt z Jezusem? Czy to zawsze oznacza, że naprawdę jesteśmy w kryzysie? Paweł Kowalski SJ wyjaśnia, skąd biorą się takie myśli i co oznaczają.
Dlaczego odczuwam kryzys wiary?
- Czasem mamy takie wrażenie straty kontaktu z Jezusem. Widzimy, że to, co działało, nie działa. Czujemy się zagubieni i mamy wrażenie, że wpadliśmy w jakiś straszny kryzys wiary - mówi ks. Paweł Kowalski SJ.
Każdy ma swój rytm modlitwy, sposób bycia we wspólnocie, swoją porę chodzenia na mszę, przeżywani wiary - wyjaśnia jezuita. Jak podkreśla, często zdarza się, gdy zmieniają się życiowe okoliczności, że cały nasz duchowy rytm dnia się rozsypuje. Taki rytm można na przykład ułożyć sobie na studiach, a potem, gdy zaczyna się pracę, gdy przychodzi małżeństwo, dziecko, wszystko się rozsypuje i nic już nie da się zaplanować tak, jak dawniej.
- Gdy widzimy, że nasza poprzednia forma wiary nie działa, trudno ją podtrzymać. możemy sobie wzdychać do tego, jak było kiedyś fajnie, bo teraz czujemy się zagubieni i mamy wrażenie, że wpadliśmy w jakiś straszny kryzys wiary, że straciliśmy kontakt z Jezusem. Ale to nie tak, że myśmy wiarę stracili. Jedyne, co straciliśmy, to dotychczasowa formę wiary. To, czego potrzebujemy, to wgrać nowy sterownik. Znaleźć nową formę wiary. taką, którą będę w stanie dostosować do tego, w jaki sposób teraz żyję: do mojego rytmu pracy, życia, związku - mówi duszpasterz.
Kiedyś czułem, że wierzę, a teraz jest tak średnio
Jak dodaje ks. Kowalski, czasem mamy też wrażenie poczucia straty kontaktu z Jezusem, bo "żyjemy resentymentem".
- Zazwyczaj dzieje się to wtedy, gdy mieliśmy jakieś mocne doświadczenie spotkania z Jezusem, nawrócenie, i były łzy, i rozpalone serce, mocne doświadczenie Bożego miłosierdzia, może jakaś rozmowa, sakrament, rekolekcje, uderzające spotkanie z żywym Bogiem. A potem człowiek wraca do codzienności i jest tak średnio - mówi jezuita. - Wtedy tez można mieć wrażenie, że się straciło kontakt z Bogiem. Może człowiek nawet zaczyna wątpić, że tamto spotkanie jest prawdziwe. Może mi się wydawało, skoro ciężko mi jest to teraz powtórzyć?
Duszpasterz przekonuje jednak, że taka sytuacja w życiu wierzącego człowieka jest normalna. Porównuje ją do wędrówki po górach.
- To, że kiedyś miałem mocne doświadczenie, a teraz go nie mam, wcale nie oznacza, że straciłem kontakt z Jezusem. To jest tak jak w górach: bardzo mi się podoba na tym szczycie i tu już chciałbym się zatrzymać - ale szlak ma to do siebie, że trzeba iść dalej. Może za chwilę przyjdzie chmurka i deszcz mnie zleje. Ale dalej też jest życie. To, co można zrobić złego - to zatrzymać się - wyjaśnia ks. Kowalski.
Posłuchaj całego nagrania:
Źródło: Paweł Kowalski SJ / YouTube / mł
Skomentuj artykuł