Czym jest dialog i po co Kościół ma rozmawiać?

Konsultacje synodalne w archidiecezji warszawskiej (fot. Wojciech Łączyński/Archidiecezja Warszawska)

Czym jest jest dialog i po co Kościół ma dialogować? Czy dialog ma sens? Czy nie jest to próba rozmiękczania Kościoła i dopasowywanie go do potrzeb i oczekiwań ludzi, którzy czasami z Kościołem mają niewiele wspólnego? Czy nie jest tak, że świat powinien słuchać Kościoła i dopasowywać się do niego w takim kluczu, w jakim jest w stanie go przyjąć? - mówi prof. Aleksander Bańka, delegat polskiego Kościoła na inaugurację synodu o synodalności.

Jeśli spojrzymy na historię Kościoła, jego nauczanie, filozofię, teologię, możemy zobaczyć w personalizmie chrześcijańskim bardzo wyraźnie wyakcentowaną ideę dialogu jako coś, co jest po prostu wpisane w naszą naturę. A więc jesteśmy ludźmi w relacji, w dialogu i tak też powinniśmy siebie i wspólnotę przeżywać.

Jan Paweł II podkreśla to, że człowiek transcenduje siebie wchodząc w relacje, która ma charakter dialogiczny i nie jest tylko wymiarem komunikacji przez słowa, ale także pewną postawą bycia dla drugiego człowieka, który jest dany - czasami jako trudny dar najzwyczajniej, z którym muszę się jakoś konfrontować i go w sobie pomieścić.

Pojednana różnorodność

Jesteśmy w Kościele bardzo podzieleni. Jest bardzo wiele nieporozumień, frakcji, które się w Kościele powyodrębniały wedle różnego klucza. Są to np. sztucznie wygenerowane podziały typu - moderniści, tradycjonaliści, liberałowie, konserwatyści. A więc różnimy się w sposobie przeżywania Kościoła, podchodzenia do pewnych prawd w jego wnętrzu. Różnią nas również sprawy, które wnikają do Kościoła - polityczne, pandemiczne, szczepień i in.

DEON.PL POLECA

Bardzo mocno brakuje nam dzisiaj wewnątrz Kościoła jedności. I myślę, że takiej jedności nie da się do końca zbudować przez spotkanie i wzajemne argumentowanie swoich racji, które miałoby doprowadzić do tego, że się nawzajem przekonamy. Ten podział wewnątrz nas jest już tak bardzo wielki, że nie da się zmienić do końca naszego nastawienia czy też pewnych priorytetów w myśleniu o Kościele, jego przeżywaniu i postrzeganiu pewnych kluczowych dla niego spraw jakimi są np. tradycja, pontyfikat papieża Franciszka, autorytet czy posłuszeństwo.

Więc nie jesteśmy w stanie tak ujednolicić się w naszych poglądach czy też dojść do jakiegoś konsensusu nawet. Możemy natomiast spotkać się i wzajemnie wysłuchać. Zbudować relacje, wejść w takie doświadczenie, które będzie pojednaną różnorodnością. Że pomimo różnić jesteśmy się w stanie nawzajem kochać, tolerować i wiele rzeczy robić wspólnie.

I tego nie zrobi się inaczej przez pewną formę dialogu czyli spotkania - uważności na siebie, otwartości i założenia, że wszyscy kochamy Kościół, choć możemy się w nim różnić.

Ludzie na marginesie Kościoła i poza nim

Druga sprawa, może nawet bardziej kontrowersyjna to, dlaczego mamy słuchać ludzi, którzy są jak gdyby na marginesie Kościoła czy poza nim?

Czasami są to ludzie, którzy ze względu na poglądy, przekonania czy inne jeszcze kwestie sami siebie na tym marginesie lokują bądź też ich czasami tam wypychamy.

Możliwość jest taka, że będziemy ich wykluczać i separować się, żyć w naszym wewnętrznym świecie i przeżywać nasz katolicyzm i życie duchowe jako coś wybranego i tylko rozglądać się wokół, jak inni się mylą.

Możemy też spróbować wejść w relację, do czego zaprasza nas papież Franciszek. Zresztą nie tylko on, ale wiara, chrześcijaństwo zaprasza nas do tego, abyśmy wchodzili w relacje, które może nie zawsze do końca mieszczą się w naszym rozumieniu Kościoła czy katolickiej moralności.

A może powinniśmy odkryć wezwanie, żeby ich w ten Kościół bardziej włączyć? Albo będziemy się na nich zamykać i odrzucać jako tych, którzy pobłądzili albo zobaczymy, że ci ludzie są naszą misją, do której Pan zaprasza nas, abyśmy wychodzili z Ewangelią, słowem miłości i byli tymi, którzy opatrują ich rany. Czasami głoszenie Dobrej Nowiny jest w takiej sytuacji punktem dojścia. Dopiero, kiedy się będziemy się nawzajem szanować, kiedy się nawzajem posłuchamy, nie będziemy sobie wrodzy, wytworzy się pewna przestrzeń, w której możemy tak naprawdę tę Ewangelię ogłosić.

Budowanie dialogu z takimi osobami jest pewną strategią tego, jak dzisiaj głosić Dobrą Nowinę. Wymaga to oczywiście bardzo wielkiego trudu, ponieważ możemy usłyszeć słowo odrzucenia, napiętnowania. Jednak człowiek mądry i stabilny duchowo to jest ktoś, kto potrafi też tę krytykę pomieścić w sobie, a ona go nie rozbije.

Dialog z ludźmi innych religii i wyznań

I ostatnią płaszczyzną jest dialog z ludźmi innych religii czy innego wyznania. Jest w nas wiele obaw, niepokojów o to, czy taki dialog mamy prowadzić i dlaczego. Co mają nam powiedzieć takiego protestanci, Żydzi czy muzułmanie. Jest bardzo duże oburzenie na Kościół, również w Polsce, że takie inicjatywy dialogu podejmuje.

Nie chodzi znowu o to, żebyśmy doktrynę rozmiękczali, tracili swoją tożsamość, na siłę dopasowywali do tych, co na siłę o Panu Bogu, o wierze, o religijności myślą inaczej. To jest błędne przekonanie, które znowu wyrasta z lęku, że coś rozmiękczymy, stracimy, że lepiej w ten dialog nie wchodzić, bo nas uszkodzi.

Otóż nie. Chodzi o to, że po pierwsze my się możemy obiektywnie wiele nauczyć od tych, którzy nie są wprost związani z Kościołem Katolickim - od naszych braci w wierze protestantów. I to nie jest tak, że oni nie są nam w stanie podpowiedzieć niczego dobrego. Owszem, z naszej perspektywy oni nie mają tej pełni środków zbawczych, którymi my dysponujemy. Ale z drugiej strony mają takie rzeczy, które my uznajemy za niezwykle istotne i w tych aspektach mogą nas bardzo wiele nauczyć, np. miłość do Słowa Bożego i jego znajomość, jak je przekazywać, dzielić się nim i inspirować.

Chodzi o to, żebyśmy zobaczyli, że różnice nie muszą być płaszczyzną podziału, ale mogą być sferą naszej tożsamości, ponad którą możemy wyjść, po to żeby się nawzajem poznać, robić rzeczy, które są dla Bożej chwały, które mogą dziać się wspólnie a jednocześnie w sposób pojednany różnić się w tym, w czym się różnić będziemy, co jest elementem naszej tożsamości.

Podobnie jeśli chodzi o ludzi innej wiary, a więc takich, którzy mają swoją wrażliwość i ona może być również inspirująca dla nas, może nam również wskazać coś takiego, czego byśmy sami nie dostrzegli, ponieważ nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie.

Nie mamy takiego pełnego oglądu siebie, żebyśmy nie potrzebowali lustra w drugim człowieku, może zwłaszcza w człowieku innej wiary, wrażliwości, ale w człowieku ze szczerego serca, który ze szczerym sercem Boga potrzebuje.

Taka jest idea synodalności, którą papież bardzo mocno podkreśla, taka jest idea synodu w Kościele zwłaszcza, który dzieje się obecnie, tego w którym trwamy. Jest też idea głęboko ludzkiego i chrześcijańskiego współegzystowania w realiach naszej codzienności w naszych środowiskach tam, gdzie żyjemy.

Dialog sam w sobie nigdy nikogo nie uszkodził, a raczej czasem u odsłania nasze słabości, nasze frustracje, nasze lęki. Więc nie bójmy się w ten dialog wchodzić, słuchać tych, którzy są dla nas nie tylko wyzwaniem, ale mogą być również dla nas darem, jeśli umiejętnie ich w tym dialogu przyjmiemy.

Wierzę głęboko, że ta idea dialogu, który włącza do słuchania, relacji z tymi, z którymi nie jest nam po drodze, jest to idea głęboko biblijna, która ma w pewnym sensie rys współczesnej nie tylko ewangelizacji ale misyjności. Terenem misyjnym dla nas jest drugi człowieka i mamy znaleźć strategię, jak do niego dotrzeć. I ta strategia często zaczyna się nie od głoszenia Ewangelii, ale od zbudowania relacji. Od rozmowy przyjaznej, życzliwej, nie wrogiej, od wspólnej kawy, od wspólnego słuchania siebie czy robienia pewnych rzeczy razem na takiej płaszczyźnie, na jakiej jesteśmy się w stanie spotykać.

Youtube/dm

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czym jest dialog i po co Kościół ma rozmawiać?
Komentarze (13)
RR
~Robot Robotowski
13 lutego 2022, 15:56
Dialog w kościele - za pogrzeb babci " co łaska " ale nie mniej niż 1500 zlotych...
KB
~Kornel Błęcki
11 lutego 2022, 09:44
Mój wpis też się nie ukazał i pewnie nie ukaże się ten - bo zapytałem o dialog z innymi religiami, np. z buddyzmem, hinduizmem itp. Te religie są wyparte ze świadomości kościoła - jakby nie istniały.
JW
~Jonasz Warszawski
11 lutego 2022, 15:11
Szanowny Panie, a czy te religie chcą prowadzić dialog z nami?https://www.opendoors.pl/1810-chrzescijanie-w-indiach-mordowani-napadani-zastraszani-wiernie-stoja-przy-chrystusie Będę wdzięczny jeżeli poda mi pan przykład, gdzie grupa chrześcijan spaliła żywcem ojca z 7 i 9 synkiem.
RK
~Rob Kul
11 lutego 2022, 01:44
Nie wiem dlaczego niektórych uwiera sam pomysł dialogu z przedstawicielem innej religii czy wyznania? To chyba oczywiste że lepsza jest miłość niż nienawiść. Jak taka osoba może nazywać się chrześcijaninem?
AM
~Agata Mazur
11 lutego 2022, 00:13
Taa.. Dialog czyli monolog hierarchów których tzw. "masa wieenych" ma słuchać. Czyż nie? Nikt nikogo nie przekona że naraz Kościół chce z kimkolwiek dialogować.. Dla KK liczy się tylko kasa, majątek kupowany za 1 zł i władza! Na szczęście za chwilę odejdziecie w otchłań zapomnienia.
JW
~Jasio Wedrowniczek
10 lutego 2022, 18:07
Ten wasz " dialog" to widać nawet tutaj , na tym portalu - jak kasujecie wpisy które się wam nie podobają. W kościele nie ma żadnego dialogu
JG
Jan Goździuk
10 lutego 2022, 22:33
W dialogu musi być chęć zrozumienia, nie obrażanie kogokolwiek, wysłuchiwanie się nawzajem,... Inaczej nie ma dialogu! Wpisy osób nie stosujących się do tych zasad powinny być usuwane.
JL
Jerzy Liwski
11 lutego 2022, 14:38
:) dokładnie. Wpis nie musi zawierać wulgaryzmów, nieuprzejmości etc. Wystarczy, że zbyt wprost wskazuje na błędy artykułu itp. i koniec...
GR
~Głos rozsądku
9 lutego 2022, 18:21
Przykłady dialogu... wyprawy krzyżowe, inkwizycja, indeks ksiąg zakazanych, "ewangelizacja" Indian, Malleus Maleficarum. A w czasach nam współczesnych azyle magdalenek w Irlandii, rewindykacja cerkwi w dwudziestoleciu międzywojennym czy kanadyjskie szkoły dla Indian... na tych przykładach widać jak wygląda/ł ten "dialog"...
AM
~Alicja M.M.
10 lutego 2022, 19:05
I sprawa bez porównania lżejsza, ale też smutna: taki wyrok, jaki tym wpisem wydaje Pan (Pani) na wszystkich, którzy teraz, na miarę swoich większych lub mniejszych (czasem znikomych!) możliwości, angażują się w budowanie dialogu. Wyrok, że to nic nie znaczy, że niepotrzebnie się trudzimy. A że ten wyrok skreślający pochodzi być może spoza Kościoła? Co z tego, boli tak samo.
GR
~Głos rozsądku
11 lutego 2022, 08:46
@Alicja M.M., wyroki to wydawała "święta inkwizycja", "edykt z Alhambry" czy "uroczysta deklaracja biskupów austriackich" podpisana w 1938 roku po anschllusie Austrii. Ja przypominam fakty historyczne, a raczej cały ich ciąg. Czytanie w tekście o historycznym dialogu to delikatnie mówiąc nieporozumienie (eufemizm). "Jeśli spojrzymy na historię Kościoła, jego nauczanie, filozofię, teologię, możemy zobaczyć w personalizmie chrześcijańskim bardzo wyraźnie wyakcentowaną ideę dialogu jako coś, co jest po prostu wpisane w naszą naturę." Co na to historia?
JW
~Jonasz Warszawski
11 lutego 2022, 14:44
Szanowny Głosie Rozsądku, przykłady które poddajesz a raczej hasła ni jak mają się do dialogu. Jest to zwykła manipulacja i albo jesteś niedoksztalcony albo prowokator. Choć może być i tak i tak. Każdy przypadek "dialogu" jest bogato opisany przez historyków a nie agitatorów politycznych. Wystarczy przeczytać, żeby przekonać się jak daleko mijasz się z prawdą.
MP
~Marek Paczóski
11 lutego 2022, 15:07
@Jonasz. "Jest to zwykła manipulacja i albo jesteś niedoksztalcony albo prowokator." - to jest wg Pana dialog?