Dariusz Piórkowski SJ: Na naszych oczach rozpada się pomnikowy katolicyzm

Fot. Depositphotos.com
Facebook / mł

Sytuacje kryzysowe zawsze wydobywają wszystko na wierzch. Odsiewają ziarna od plew. A na co wskazuje obecny kryzys? - pyta Dariusz Piórkowski SJ, odnosząc się do gorących sporów o świętość i winę Jana Pawła II. Swoją opinię wyraził jak zwykle we wpisie na Facebooku.

Podzielam opinie Michała Szułdrzyńskiego z najnowszego "Plusa Minusa". We wstępniaku próbuje głębiej spojrzeć na przyczyny tak wysokiej "gorączki" , która towarzyszy sporowi o Jana Pawła II - pisze o. Piórkowski SJ.

Widzimy wiele słabości polskiego katolicyzmu

Pandemia odsłoniła wiele słabości polskiego katolicyzmu: brak głębszej formacji i katechezy, lękowa, neurotyczna religijność, dawanie pierwszeństwa objawieniom prywatnym przed Pismem świętym, samozwańczy "prorocy" końca świata, potrzeba "guru" wśród wiernych, który ich poprowadzi i wyjaśni im świat, w którym czują się niepewni, wątpliwej jakości teologia, która skupiła się na tym, czy wolno dotykać Ciała Jezusa czy nie itd.

Sytuacje kryzysowe zawsze wydobywają wszystko na wierzch. Odsiewają ziarna od plew. A na co wskazuje obecny kryzys? To dalszy ciąg. Michał Szułdrzyński pisze: "jak zauważa moja mądra żona, dorosłość polega na tym, że w pewnym momencie nabiera się dystansu do autorytetów. Budowanie wiary na autorytecie dobre jest w dzieciństwie, ale jeśli ktoś opiera swą wiarę na jednym człowieku, choćby tak wybitnym, jak Jan Paweł II, gdy pojawiają się pytania, gdy pojawia się spór, traci grunt pod nogami. Nie mówię, że inni ludzie nie mogą nas przyprowadzić do Boga, pomóc w nawróceniu. Ale to dopiero pierwszy krok."

DEON.PL POLECA

Na naszych oczach rozpada się pomnikowy katolicyzm

Święta racja. "Dopiero pierwszy krok". W naszym katolicyzmie wychowanie w wierze zatrzymuje się na etapie dziecka. To znaczy nie następuje uwewnętrznienie wiary. Sumienie praktycznie nie odgrywa tu żadnego znaczenia. Bo trzeba słuchać tylko zewnętrznych autorytetów i prawa. To ogromna słabość nie tylko polskiego katolicyzmu. Dojrzałość zakłada umiejętne połączenie autorytetu zewnętrznego, który ma być pomocą, z wewnętrznym głosem sumienia, ze świadomym wyborem dobra, z refleksją, z rozeznaniem. Dojrzałość polega na tym, ze ten ojciec, matka, ksiądz, papież jest równocześnie we mnie. Bo jeśli nie będzie tego wewnętrznego zakorzenienia, to jakkolwiek naruszy się zewnętrzny autorytet, wali się wszystko. Nie ma się na czym oprzeć. Kto tego pogłębiania uczy? Więc na naszych oczach rozpada się pomnikowy katolicyzm.

Czy krytyka Jana Pawła II to "atak na polskość"?

Przypomina mi się film A. Zwiagincewa "Powrót" o ojcu i jego dwóch synach, którzy nigdy nie widzieli go na oczy. Ojciec zabiera ich na wycieczkę, załatwiając jakieś swoje sprawy. Starszy syn wpatrzony jest w niego jak w obrazek. Wypełnia wszystkie rozkazy, pozwala się poniżyć. Młodszy też patrzy z podziwem na ojca, ale buntuje się, ma swoje zdanie, stawia się. To piękny obraz relacji do autorytetu.
I druga sprawa. Podobnie jak Szułdrzyński uważam, że nie byłoby takiego sporu, gdyby Jan Paweł II nie był.... Polakiem. Dość powiedzieć, że Franciszek po 10 latach nie odwiedził Argentyny. Jan Paweł II był w Polsce 9 razy. Czy w Argentynie jest teraz gorzej niż u nas za komuny? Nie sądzę.

Dlaczego tyle u nas pomników i tablic z Janem Pawłem II (nieważne jakiej jakości)? Czy dlatego, że był papieżem? Nie. Także dlatego, że był Polakiem papieżem. I to po części jest zrozumiałe. Tylko że wtedy jakakolwiek krytyka Jana Pawła II, to "atak" na polskość: "We wszelkich dyskusjach o polskości zderzają się dwie wizje: bezgrzesznego narodu, który trzeba czcić i kultywować, bo przez stulecia był gnębiony przez wrogów, czy odrzucenia wszystkiego, totalnej krytyki tej tożsamości, historii, zawstydzenia z kart historii mało chwalebnych. Dlatego obecna dyskusja ta mocno przypomina wszelkie dyskusje o tych ciemnych kartach". I tym fenomenom trzeba by się baczniej przyjrzeć i potraktować jako zadanie, a nie martwić się o świętość Jana Pawła II.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dariusz Piórkowski SJ: Na naszych oczach rozpada się pomnikowy katolicyzm
Komentarze (14)
AP
Aleks Panc
20 maja 2023, 22:49
Największy problem jest w tym, że stawianie pomników bez zgłębiania nauki Jana Pawła II, to niestety , ale czysta idolatria. Warto zapoznać się z dziełami JP2 i mieć świadomość czego nauczał i przed czym przestrzegał. Przewidział to co właśnie się dzieje, przestrzegał przed tym, a my? No cóż, wiara budowana na emocjach jest jak dom, budowany na piasku, przyszła fala i runął , a upadek jego był wielki. Warto poczytać, nabyć trochę wiedzy, a będzie ona fundamentem na którym możemy cokolwiek budować. Nie nakręcać się, jakimkolwiek guru, ale sięgnąć do ewangelii i głębiej wejść w znajomość Słowa Bożego.
H.
~hmm ...
23 marca 2023, 21:38
Sami ten pomnikowy katolicyzm stworzyliście a teraz podziwiacie jak się rozpada. Troche to niepoważne zabierać głos jako komtator, który nie miał na to wpływu sznowny DP.
AM
~Agnieszka Mrozowska
23 marca 2023, 07:54
Jeżeli zapomnimy że w Kościele chodzi o Chrystusa i Jego Ewangelię a zaczniemy celebrować sprawców i ofiary, ofiary i sprawców, to wtedy będzie dopiero problem. Kosciół pierwszych chrześcijan nie skoncentrował się w swoich rozmyślaniach na Ananiaszu i Safirze, czy na zaparciu św Piotra i na tym jak to strasznie zgorszyło niewiastę odźwierną. Miał inne, ważniejsze przesłanie.
JL
~Jan Laski
21 marca 2023, 20:39
" To ogromna słabość nie tylko polskiego katolicyzmu. Dojrzałość zakłada umiejętne połączenie autorytetu zewnętrznego, który ma być pomocą, z wewnętrznym głosem sumienia, ze świadomym wyborem dobra, z refleksją, z rozeznaniem". Sporo w tym racji. Wg mnie tu jest luka w nauczaniu na religii, w homiliach. Luka w nauczaniu o sumieniu. "Pandemia odsłoniła wiele słabości polskiego katolicyzmu: brak głębszej formacji i katechezy, lękowa, neurotyczna religijność, dawanie pierwszeństwa objawieniom prywatnym przed Pismem świętym". Kolejny problem: przeciętny Polak-katolik nie ma elementarnej wiedzy teologicznej. Pomyśleć, że za doktryny wiary kiedyś ludzie szli na śmierć a dzisiaj? Dla wielu to jest obojętne nie tyle w co, ale "jak" wierzy (poprzez nieprzyjmowanie jednego lub więcej twierdzeń uznanych w Kościele za dogmat). Nie mówiąc już o takich wierzących w takie "prawdy" jak ta, że "piekła nie ma".
AS
~Antoni Szwed
21 marca 2023, 19:55
"Więc na naszych oczach rozpada się pomnikowy katolicyzm." Nie, nie chodzi o pomniki. Te stawia się wybitnym ludziom, którym oddaje się szacunek za duchową wielkość, mądrość, za wierność Bogu itd. Chodzi o to, że myśli, jaką nam zostawił Jan Paweł II nikt w Polsce POWAŻNIE nie rozwija. Co najwyżej ten czy ów ksiądz rzuci jakimś cytatem z Papieża i to wszystko. Czy naprawdę polskich duchownych, nierzadko po doktoratach habilitacjach, nie stać na solidną refleksję nad naszymi ludzkimi problemami: religijnymi, etycznymi, psychicznymi, społecznymi, nawet politycznymi? Czy nie o nich mówił i pisał Papież? Potrzebne są uczone artykuły i książki, ale przede wszystkim KAZANIA, kościelne NAUCZANIE na odpowiednio wysokim poziomie, tak, aby np. student informatyki czy zarządzania, mógł się nimi autentycznie zainteresować. Tu odpowiednio przygotowani świeccy także mogliby pomóc, a nikt ich do współpracy nie zaprasza. Cisza, głęboki sen. Naprawdę, nie o pomniki tu chodzi...
AS
~Antoni Szwed
21 marca 2023, 19:38
"W naszym katolicyzmie wychowanie w wierze zatrzymuje się na etapie dziecka." A dlaczego tak jest? Odpowiedź jest całkiem prosta. Współczesne duchowieństwo nie prowadzi poważnej czyli DLA DOROSŁYCH ewangelizacji. Programowo nie robią tego biskupi - niemal głosu z siebie wydają. Czasem jakiś biskup w Polsce coś powie, ale tak skromniutko i cichutko, jakby przepraszał, że żyje. Jezuici, zapatrzeni w swojego szefa w Watykanie dawno porzucili porządną teologię, wypracowaną przez stulecia. Nie głoszą kazań, z których kiedyś słynęli. Co najwyżej głoszą jakieś modernistyczne nowinki. Nawet w dużym mieście, w Wielkim Poście, trudno trafić na nie infatylne rekolekcje. Naprawdę, nie wszyscy jesteśmy przedszkolakami, przynajmniej część z nas potrzebuje czegoś więcej niż one. Gdzie są zastępy uczonych zakonników? Co oni robią w Kościele? Czemu zajmują się wszystkim innym, tylko nie tym, do czego zostali powołani? Za niski poziom edukacji religijnej odpowiadają ci bierni duchowni.
AS
~A. Szczawiński
23 marca 2023, 21:27
To przejmująca prawda: nie ma ewangelizacji dorosłych (poza kontrowersyjną "drogą neokatechumenalną", która zresztą inicjatywą oddolną świeckich. Brakuje duchownych, jak ksiądz Franciszek Blachnicki.
IS
~Irena S
26 marca 2023, 11:48
A nabożeństwa październikowe, majowe, czerwcowe, do Matki Bożej Nieustającej Pomocy... Msze Święte w dni zwykłe i świąteczne, procesje różańcowe, rekolekcje adwentowe - gdzie tam kto uwidzi dzieci, to dla dorosłych. Że nie ma dwu godzin tygodniowo religii ?
SK
~Solomon Kane
21 marca 2023, 14:34
Atak na św. Jana Pawła II to atak na : - Świętego - katolicki autorytet - katolików - Kościól jako instytucję - tzw."prawicę" , konserwatystów. Wszystko po to aby odebrać im jakiekolwiek argumenty do.protestów przeciwko totalnej laicyzacji życia. Aby zepchnąc ich na margines społeczeństwa. Odebrać wpływ na rządzenie, domaganie się swoich praw. Naiwne są te komentarze że sprawie trzeba się "przyjrzeć", badać dokumenty itp. Pan Nasz mówil o mieczu który przyniósł. On nie jest teraz w naszej dłoni - wisi nam nad karkiem.
JM
~Jan Malec
22 marca 2023, 11:38
Naiwny jest panski komentarz. Swieci byli ludzmi grzesznymi...Kościół uczy wyznawania grzechów a sam się.nie chce pokajac.Gdzie tu troska o bliźniego, o ofiary?Oczyszczenie moze bardzo pomóc ale trzeba mieć wolę po temu. Przy dzisiejszych chierarchach- mocno watpliwe. Oni sami sie rozgrzesza...wzajemnie. Przykre to....szkoda...odwagi brak. A JP ll nic nie zaszkodzi bo byl wyjatkowy, mimo wlasnych ułomności. Tylko mocny charakter przyjmie prawdę, słaby bedzie się oburzal. Życzę dużo mocy.
AW
~Artur Wilmański
22 marca 2023, 20:10
Wasz pan mówił również: "Poznacie prawdę, a prawda Was wyzwoli" oraz "Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi". Zatem, jaką jest prawda: Karol Wojtyła zrobił wszystko, żeby przeprosić ofiary pedofilów i im pomóc, oraz zapobiec kolejnym przestępstwom, czy raczej dbał o sprawców? Prawda, choćby trudna i bolesna, jest prawdą, a nie atakiem. Weź pod uwagę słowa "Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?"
BS
~Bóg Słońce
21 marca 2023, 13:19
Religie homo-deus to bluźnierstwo. Na tym mogła wyrosnąć tylko patologia.
DS
Dariusz Sandecki
21 marca 2023, 11:18
Ślepota to częsta dziś przypadłość ... "rozpada się" (sic!). Samo się rozpada. Tak jak w bolszewickiej Rosji "same się" cerkwie rozpadały, a w rewolucyjnej Francji "sami się" księża prześladowali. Ta słabość w pewnych kręgach do wyjaśniania zjawisk zagadkowym "samo się" poraża. Salve.
MK
Milosz Kosiorek
22 marca 2023, 06:25
Tak samo pod ciężarem własnych win obraz kościoła się rozpada i to nawet nie chodzi o kwestie grzeszników ale o reagcje pozostałych ,,niewinnych,''ludzi kościoła którzy tylko ukrywają, zaprzeczają, usprawiedliwiają, współczują sprawcą