Dom

(Fot. Youtube/The Chosen)

Dom. Trzy litery. Proste słowo. Nośne, budzące dobre uczucia, emocje, a może bolesne tęsknoty. Pierwsze skojarzenie, jakie przywodzi na myśl, to oczywiście dom rodzinny. Czasem malowniczo położony lub ukryty wśród rozłożystych drzew. Czasem mieszkanie w kamienicy lub bloku, z naszym własnym łóżkiem, kuchnią, stołem, półkami z książkami i tym wszystkim, czego dorobiliśmy się w ciągu krótkiego lub długiego życia. Może być murowany, drewniany, z cegły lub pustaków. Stawia się go niekiedy całymi latami, cegła po cegle, odkładając do skarbonki każdy grosz, z nadzieją, że ten trud docenią inni.

W uroczystość Świętej Rodziny zastanawiam się jak wyglądał nazaretański dom Jezusa, Maryi i Józefa. Jaki klimat w nim panował? Jak wyglądało ich codzienne życie? Ewangelie niewiele o tym mówią. Sięgam więc do polskich apokryfów średniowiecznych, które w zasadzie należy nazwać – dla odróżnienia od właściwych apokryfów wczesnochrześcijańskich – tekstami paraapokryficznymi. Przypomnę tylko, że apokryfy to pisma, które nie zostały włączone do kanonu ksiąg biblijnych. Co w nich znajdujemy?

W „Rozmyślaniu przemyskim” z XVI w. (najcenniejszy zabytek polskiej prozy średniowiecznej) możemy przeczytać m.in., że Józef był zatroskanym i czułym mężem oraz ojcem, który jednak czasem… tracił cierpliwość. Milczący w Ewangeliach, w tekstach apokryficznych nie tylko mówi, ale i podnosi głos na ciężarną małżonkę. Gdy razem z „wieliką tłuszczą luda” zmierzali do Betlejem, Maryja na osiołku, Józef obok pieszo, w pewnej chwili Maryja miała widzenie, o którym powiedziała mężowi. A ten utrudzony i zatroskany, nie przebierając w słowach, kazał jej „trzymać język za zębami”: „Siedzi i dzierży klusię, a nie mowi proznych słow”. „Klusię” to staropolskie, ale także ogólnosłowiańskie określenie młodego zwierzęcia wykorzystywanego do jazdy wierzchem. Na szczęście natychmiast zjawił się anioł i wprowadził porządek, tłumacząc Józefowi sens słów Maryi. To tylko jeden z opisów, który uświadamia nam zwyczajność relacji panujących w Jezusowej Rodzinie.

Dom rodzinny Jezusa z pewnością był podobny do naszych domów. Nie wyobrażam sobie, by progi tego domu nie były otwarte dla gości. Zważywszy na smak i styl życia mieszkańców – Jezusa, Maryi i Józefa – dom ten na pewno miał duszę. Myślę, że miał w sobie coś z przytulnej komnaty, gdzie życzliwi sobie ludzie, niczym przy ogniu kominka, odkrywają żar przyjaźni. Czy był to dom sielankowy, pozbawiony problemów, zmagań, trudności dnia codziennego? Patrząc na narodziny Jezusa i całe Jego późniejsze życie, z całą pewnością nie. Bo i życie Jezusa nie było sielanką. Czy był to dom pozbawiony kłótni, sporów i waśni? Wydaje się, że nie, bo przecież wpisane są one w egzystencję każdej rodziny.

DEON.PL POLECA

Jeśli już dotykamy tematu rodzinnych kłótni i sporów, warto przypomnieć słowa papieża Franciszka, który często powtarza, że „małżeństwo jest czymś pięknym, a trudności, które się w nim pojawiają, można przetrwać praktykując postawę zawartą w słowach: proszę, dziękuję, przepraszam”. Franciszek mówi również, że kłótnie są rzeczą normalną: „Zdarza się, że mąż i żona kłócą się, podnoszą głos, walczą. I czasem latają talerze, ale nie lękajcie się, kiedy coś takiego się dzieje” – mówi papież. I radzi: „Nigdy nie kończcie dnia bez pogodzenia się. Wiecie dlaczego? Bo zimna wojna następnego dnia jest bardzo niebezpieczna”.

Myślę, że dom Świętej Rodziny z Nazaretu niewiele różniłby się dzisiaj od naszych domów rodzinnych. I mam nadzieję, że nasze domy nie różnią się aż tak bardzo od domu Świętej Rodziny z Nazaretu. Dom jest wtedy domem, gdy mieszkając w nim, jesteśmy szczęśliwi. Jesteście szczęśliwi w swoich domach? Jesteście szczęśliwi w swoich rodzinach? Powiedzcie dzisiaj o tym Jezusowi, Maryi i Józefowi.

Proboszcz parafii na South Kensington w Londynie

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dom
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.