Droga, prawda i życie zupełnie nierozumiane

Droga, prawda i życie zupełnie nierozumiane
Depositphotos.com (506098330)

Trwa ostatnia wieczerza. Apostołowie uczestniczą w pożegnalnym spotkaniu z Jezusem, ale nie są do końca świadomi tego, co się naprawdę dzieje. Nie wiedzą co się dzieje z Judaszem, dlaczego odchodzi. Piotr jest bardzo zaskoczony wszystkim i widać, że nie zna siebie samego. Nie rozumie powagi sytuacji. Nie jest w żaden sposób przewidujący. Trwa w iluzji. Jan i Piotr nie potrafią dobrze ocenić sytuacji. Także pozostali apostołowie są zmieszani. Tomasz i Filip nie rozumieją słów Jezusa. Do apostołów nie dociera prawda o powadze chwili, nie potrafią dobrze ocenić ani działania Chrystusa, ani swoich sił, ani przewidzieć rozwoju sytuacji.

Z ewangelii wg św. Jana (14,1-14): „«Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę». Odezwał się do Niego Tomasz: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?» Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście». Rzekł do Niego Filip: «Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy». Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: Pokaż nam Ojca? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię”.

DEON.PL POLECA

Trwa ostatnia wieczerza. Widzimy apostołów, którzy uczestniczą w pożegnalnym spotkaniu z Jezusem. Co prawda nie są do końca świadomi tego, co się naprawdę dzieje. Nie orientują się co się dzieje np. z Judaszem, dlaczego odchodzi. Piotr jest bardzo zaskoczony tym, co się dzieje. Widać, że nie do końca zna siebie samego. Nie rozumie powagi sytuacji. Nie jest w żaden sposób przewidujący. Co więcej, jakby trwał w iluzji. Z jednej strony nie można mu odmówić gorliwości, ale z drugiej jest w tym pójściu za Jezusem bardzo naiwny. Jan i Piotr, choć są bliżej Jezusa i są jakby bardziej wtajemniczeni w to, co się dzieje, nie rozeznają się, nie potrafią dobrze ocenić sytuacji.
Także pozostali apostołowie zdają się trwać w zamieszaniu. Tomasz i Filip, którzy rozmawiają z Jezusem, nie rozumieją słów Jezusa, rzeczywistość tego, co się dzieje i tego, co będzie, jest przed nimi jakby zakryta. Do apostołów nie dociera prawda o powadze chwili, nie potrafią dobrze ocenić ani działania Chrystusa, ani swoich sił, ani przewidzieć rozwoju sytuacji.
Po trosze te wydarzenia zwracają naszą uwagę na bardzo obiektywną sytuację. Czasami bowiem wydaje się, że gdyby człowiek był postawiony wobec poważnych wyzwań, wobec dogodnych sytuacji, wtedy jest w stanie wspiąć się na wysokość zadania. Czekamy często na jakieś wielkie wydarzenia, wielkie powołania, wezwania od Boga, znaki Jego obecności, będąc ślepi na to, co rzeczywiście On działa w naszym życiu. Czasami wyraża się to w czekaniu na nawrócenie do ostatniej chwili, czy złudne spodziewanie się, że np. zagrożenie życia spowoduje powagę myślenia i większą determinację do dobra. Podobnie jak apostołowie możemy okazać się niewrażliwi i mało rozumiejący z tego wszystkiego, w czym będziemy postawieni przez Boga.

Wyobrażenie miejsca
Przyglądamy się rozmowie Jezusa z uczniami. Słuchajmy ich wypowiedzi, wyjaśnień Jezusa, próbując wsłuchać się w to, co On ma nam do powiedzenia. Stajemy przed Bogiem, towarzysząc Mu w tych ostatnich chwilach Jego życia.
Spróbuję włączyć siebie samego w tę scenę. Obserwuję Jezusa, który cierpliwie tłumaczy swoim uczniom wszystko. Nie zraża się ich trudnościami, ich brakiem zrozumienia. Przygotowuje ich do przeżycia tych ostatnich chwil. Wyobrażę sobie swoją obecność w tej scenie. Co przyciąga moją uwagę?

Prośba o owoc
Prosić o to, czego chcę. Tutaj prosić zgodnie z sugestią samego Jezusa, aby przygotował dla mnie miejsce, aby przyszedł i zabrał mnie do siebie, abym i ja był tam, gdzie On.

Punkt 1. – «Abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem».

To jest zadanie ucznia Jezusa. Być tam, gdzie jest Mistrz. Apostołowie towarzyszyli Jezusowi w czasie Jego działalności. Widzieli znaki, jakie czynił, słuchali słów, które wypowiadał. Towarzyszyli Jezusowi w chwilach radosnych i trudnych. Widzieli tłumy idące za Jezusem, cuda, które przyciągały uwagę ludu i byli świadkami odchodzenia ludzi, kiedy nauka Jezusa wydawała im się za trudna. W ziemskim życiu towarzyszyli Jezusowi w bardzo widzialny sposób. Byli kojarzeni jako osoby bliskie Jemu. Z jednej strony było to dla nich wyróżnienie, bo do nich zwracano się, kiedy ktoś chciał zbliżyć się do Jezusa, ale też było to niebezpieczne, jak w przypadku Piotra na dziedzińcu arcykapłana. Apostołowie byli z Jezusem, ponieważ żyli razem z Nim, chodzili razem z Nim.
Dla tych, którzy nie spotkali Jezusa za życia, więc i dla nas, niemożliwy jest taki sposób naśladowania Boga. Nasz sposób bycia z Jezusem musi być inny. On sam wskazuje na to, że ten, kto spełnia przykazania Ojca, ten jest Mu bratem, siostrą. Istotą naszego naśladowania jest spełnianie przykazań Ojca i trwanie w miłości. Jezus sam zapewnia, że On nie zostawia ucznia samego. Jeśli ktoś miłuje Go i zachowuje Jego naukę, wtedy On sam do niego przychodzi. A zatem tu jakby sam Jezus dąży do tego, aby być z uczniem. Warunkiem jednak jest spełnianie przykazań, miłowanie i trwanie w nauce Jezusa.
Czy ja sam jestem razem z Jezusem? Jaka jest moja miłość do Niego? Czy doświadczam Jego miłości i trwam w Jego miłości? Co mógłbym powiedzieć o poznawaniu Jego nauki? Czy jest to coś żywego we mnie?

Punkt 2. – «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem».

Jezus jest naszą drogą do Ojca. Te słowa są jakby streszczeniem misji Jezusa. On sam je wyjaśnia. Jezus jest drogą, ponieważ przez Niego dochodzimy do Ojca. Podobny obraz pojawia się, kiedy Jezus mówi o sobie, iż jest bramą. Jest jedynym Pośrednikiem między człowiekiem a Bogiem. Przed Piłatem zaś Jezus wyzna, że na to przyszedł na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Co to za prawda? Przede wszystkim prawda o Bogu i o człowieku. Jezus daje świadectwo prawdzie człowieczeństwa, które jest zakorzenione w Bogu, które nie jest wrogie wobec Boga. Ta prawda to danie samego siebie za życie innych. Jezus jest też życiem, bo jest dawcą i miłośnikiem życia. Człowiek ma życie z Boga, otrzymał je w darze, ale jest to także zadanie, jakie otrzymał od Boga.
Co jest moją drogą? Czy wybieram te drogi, które prowadzą do Ojca? Co jest prawdą mego życia? O jakiej prawdzie świadczy moje życie? Z czego czerpię życiodajne soki? Czym karmię swoje życie?

Punkt 3. – «Tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś?»

Uczniowie spotykają się z Jezusem niemal na co dzień, a jednocześnie jakby nie rozpoznawali tego, co mają przed oczyma. Ten wyrzut Jezusa skłania do zwrócenia uwagi na ślepotę, jaka towarzyszy uczniom w rozpoznawaniu obecności Boga. Ta «ślepota» nie jest niczym nowym. «Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem» – zawoła Jakub, budząc się ze snu. «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?» – powiedzą uczniowie z Emaus. Tak długo jestem z wami... Uczniowie Jezusa chodzą często, nie rozpoznając Jego śladów w codzienności.
To stwierdzenie może nam jednak nasuwać jeszcze inne skojarzenia. Uczniowie, apostołowie mają jakiś wyrobiony obraz Boga i dlatego prawdziwego Boga nie rozpoznają. Jest to zatem pytanie o obrazy pana Boga, jakie funkcjonują w naszym życiu.
Czy mój Bóg jest Bogiem prawdziwym, zbawiającym, Bogiem dziejów zbawienia, czy też jest to Bóg odległy, daleki od losów świata, karzący, mściwy? Jaki obraz Boga jest mi najbliższy. Chodzi tutaj o te obrazy Boga, które mają wpływ na moje decyzje, na moje postanowienia.

Rozmowa końcowa
Stanę przed Jezusem, aby porozmawiać z Nim o moim pragnieniu bycia przy Nim, bycia tam, gdzie On jest. Porozmawiam z Nim o moim życiu, o moich wyobrażeniach Boga i o Jego działaniu w świecie.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
kard. Luis Antonio G. Tagle, Lorenzo Fazzini, Gerolamo Fazzini

Czego potrzebuje Kościół, by sprostać wyzwaniom nowoczesności

Przyjaciele mówią na niego „Chito”. Tym zdrobnieniem posługuje się na swoim koncie na Twitterze. Nie zmieniła tego nawet nominacja kardynalska w 2012 r. 

Luis Antonio Tagle wyróżnia...

Skomentuj artykuł

Droga, prawda i życie zupełnie nierozumiane
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.