Co tak naprawdę oznacza krzyż, który nosimy?

(fot. shutterstock.com)
Julia Płaneta

Była kolejna niczym nie wyróżniająca się niedziela, słuchałam kazania, ale równocześnie rozglądałam się po nieznanym wnętrzu kościoła.

Niewiele pamiętam z tego, co mówił ksiądz, kiedy nagle dotarło do mnie jego mocne pytanie: jakiego Chrystusa głosimy, ukrzyżowanego czy zmartwychwstałego?

Czym tak naprawdę jest krzyż?

W naszej rzeczywistości wszędzie towarzyszą nam krzyże: w szkołach, w miejscach pracy, w kościołach, w domach. Na krzyżu widzimy przygnębiającą twarz ukrzyżowanego Jezusa. Wielu z nas nosi także na szyi krzyżyk. Ale… czy zastanawiamy się nad tym, o czym tak naprawdę mówi krzyż? Przecież śmierć na krzyżu nie kojarzy nam się z niczym dobrym.

DEON.PL POLECA

Kiedy o tym myślimy, oczyma wyobraźni widzimy cierpienie, ból, niezgodę na tak okrutną śmierć. Czy to jedyne, co niesie ze sobą krzyż?

Krzyż jest jedynie drogą, krzyż jest bramą do zmartwychwstania. Nie zatrzymujemy się na krzyżu, ponieważ nasza wiara sięga głębiej, dalej. Kiedy mówimy o krzyżu, nie mówimy o śmierci, ale o zmartwychwstaniu. Wbrew pozorom, kiedy mówimy o krzyżu, mówimy o nowym życiu.

Chrześcijaństwo to religia radości

W samym centrum chrześcijaństwa stoi zmartwychwstanie, nowe życie, nadzieja. Chrześcijaństwo to nie religia krzyża, chrześcijaństwo to religia radości ze zmartwychwstałego Jezusa. Swoim życiem głosimy wygraną nad śmiercią, więc głosimy niesamowitą radość. Sam papież Franciszek podkreślał: "Nigdy nie bądźcie ludźmi smutnymi: chrześcijanin nigdy nie może być smutny!".

Jakiego Chrystusa głosimy? Czy głosimy Chrystusa zmartwychwstałego czy ukrzyżowanego? Czy chcemy tylko narzekać na kolejne ograniczenia czy ucieszyć się z niesamowitej wolności? Pozwólmy sobie ucieszyć się ze zmartwychwstania i przekazać tą wiadomość dalej. Możemy ją przekazać najprościej jak się da - poprzez uśmiech, życzliwe podejście do drugiej osoby, pomoc i otwarte serce. Głoszenie Chrystusa zmartwychwstałego to nie wymuszony uśmiech na twarzy, ale spokojne i otwarte na innych ludzi i na nowe wydarzenia podejście do życia.

>> 5 powodów, by spędzić 5 minut na adoracji

To nie brak smutku, kłopotów, wątpliwości, ale odnajdywanie w nich pomimo wszystko nowego życia, które nieraz musi przejść przez śmierć.

Julia Płaneta - należy do wspólnoty Kurs Alfa u Kapucynów w Krakowie, współpracuje z portalem DEON.pl i "Modlitwą w drodze".

Dziennikarka i redaktorka, często ogarniacz wielu rzeczy naraz od terminów po dobrą atmosferę. Na co dzień pisze autorskie teksty oraz zajmuje się działem "Inteligentne życie" i blogosferą blog.deon.pl. Prowadzi także bloga wybieramymilosc.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co tak naprawdę oznacza krzyż, który nosimy?
Komentarze (6)
JT
~J T
16 lipca 2022, 00:51
Czy można nosić krucyfiks (z Jezusem) na szyi, czy raczej sam krzyżyk?
KV
Koza Viola
22 maja 2017, 16:35
W naszym humanistycznym społeczeństwie ludzie uganiają się za wieloma rzeczami sądząc, że w nich znajdą sens. Niektóre z tych rzeczy dotyczą świata biznesu, dobrych związków, seksu, rozrywek, altruizmu, itp. Ludzie często mówią, że kiedy osiągnęli już to, czego chcieli, czyli bogactwo, związek, przyjemność, nadal czuli wielką pustkę, której nic nie mogło wypełnić. Autor Księgi Koheleta opisuje to uczucie, gdy mówi: „ Marność nad marnościami... Marność nad marnościami - wszystko marność”. Człowiek piszący te słowa miał bogactwa ponad miarę, mądrość, jakiej nie miał żaden inny człowiek, setki kobiet, pałace i ogrody, których zazdrościły mu całe królestwa, najlepsze jedzenie i wino, i dostępne wszystkie formy rozrywki. W pewnym momencie powiedział też, że to wszystko, czego chciał, zdobywał. A mimo to podsumował „życie pod słońcem” (czyli życie płytkie, dotyczące tylko tego, co widzimy i czego możemy doświadczyć tylko zmysłami), jest bez wartości. Czemu odczuwamy taką pustkę? Ponieważ Bóg stworzył nas dla celu, który jest o wiele większy, niż nasze doświadczenie tego, co tu i teraz. Salomon powiedział, że Bóg włożył w serce człowieka wieczność. W głębi serca wiemy, że to, co tu i teraz nie jest jedyną dostępną dla nas rzeczywistością.
PN
Patryk Niklaszewski
21 maja 2017, 22:12
Ale o czym jest ten artykuł. Jakie macie twarde dowody, że Jezus zmartwychwstał? Cała ta wasza religia oparta jest na ustnych przekazach które setki lat później zostały spisane kilka tysięcy kilometrów dalej. Super podstawy do budowy religii. Wy naprawdę wierzycie czy po prostu nudzi wam się w niedziele, a w tygodniu nie macie co robić z wolnym czasem? Nie lepiej popracować więcej? Zwiększy się PKB i każdy na tym zyska, a czas marnowany w kościele to czas stracony. No dobra każdy potrzebuje odpoczynku, ale możecie przeczytać normalną książkę, rozwijać się intelektualnie. Klepać różaniec w kościele....Mnie się to w głowie nie mieści.... Ludzie mamy XXI wiek....
O
Ognik
22 maja 2017, 00:13
Ciekawe jakiego rodzaju dowody mogłby by Cię przekonać? Hipotetycznie coś takiego ogóle istnieje? "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie" (Łk 10,21b). 2000 lat temu, też była pełno nieprzekonanych, nie jesteś nikim niezwykłym. Oczywiście, że czas i pieniądze przeznaczone na kosciół to z definicji marnotrastwo, kto to słyszał przeznaczać pieniądze i czas na pomoc głodnym, chorym, ubogim, bezdomnym, sierotom, więźniom. Kto to słyszał apelować z ambony o pomoc dla potrzebujących. No i oczywiście msza niedzielna z definicji musi oznaczać pogardę dla książek i rozwoju intelektualnego, a modlitwy w tygodniu i odmawianie różańca (także poza kościołem sic!) jest szczytem perwersji, sadyzmu i rozbestwienia. W głowie Ci się nie mieści? Mamy XXI wiek i to cudownie, że pomimo tego nadal są rzeczy, wierzenia i idee ważniejsze niż "zwiększanie PKB". I że są ludzie gotowi na miłość do drugiego jak do siebie samego.
MR
Maciej Roszkowski
22 maja 2017, 10:02
Wełna nie wełna, byle kicha była pełna
Fala Kwiat
21 maja 2017, 10:04
Jak najbardziej, idziemy przez Krzyż do zmartwychwstania! Inaczej nasza wiara straciłaby sens!