Bóg zatroskany o człowieka przychodzi mu z pomocą. Dokonuje się cud rozmnożenia chleba. Potrzebujący zostają nasyceni a jeszcze pozostaje wiele ułomków. Czy to bajka? Czy takie cuda dzisiaj także się zdarzają?
Jeśli tylko spoglądamy na siebie z miłością i zatroskaniem, natychmiast rodzi się decyzja, by się z innymi dzielić. Jeżeli podzielimy się z drugim człowiekiem, to - choć mamy niewiele - zawsze okaże się, że wystarczyło i mnie, i jemu, i jeszcze coś zostało. Człowiek niewiele potrzebuje do życia. Dużo mniej niż zużywa. Przejadamy się, mamy szafy i piwnice pełne niepotrzebnych rzeczy, a w tym samym czasie ktoś umiera z głodu, ktoś jest nagi i marznie. Brakło nie chleba - brakło miłości, naszej wrażliwości na drugiego człowieka. Uznaliśmy, że mamy za mało, by się z drugim podzielić. Nasze ubóstwo stało się usprawiedliwieniem naszego braku działania. Zapomnieliśmy, że po to jesteśmy ubodzy, by Bóg przez nas dokonywał cudów, byśmy mogli zobaczyć, że to On daje życie, karmi, leczy, pociesza. Trzeba tylko trochę miłości, by będąc ubogim, dzielić się z innym. To miłość syci, nie chleb. Brak miłości prowadzi do śmierci. Ludzie umierają z głodu, nie dlatego, że na świecie brak chleba, ale dlatego, że brak miłującej ręki, która by ten chleb podała potrzebującemu. Nasze ubóstwo jest naszym bogactwem, pozwala widzieć Pana Boga działającego w świecie przez drugiego człowieka.
W domach doświadczamy nieraz smutku, cierpienia. Ile razy chora, zmęczona i uboga matka czy ojciec pocieszają dziecko, odwiedzają chorych w szpitalach, karmią głodnych. Sami biedni, cierpiący, ale kochający. Dokonuje się wtedy cud rozmnożenia pokoju, ufności, nadziei, wiary. Smutne dziecko uśmiecha się, znajduje silę do życia. Tam, w naszym życiu gdzie pozwalamy działać miłości, tam dzieją się cuda. Radością ojca jest widzieć uśmiechniętą buzię i radosne oczy szczęśliwego dziecka. Radością naszego Ojca, który jest w niebie - czyli pośród tych którzy się miłują - jest widzieć serca współczujące, które z cala pokorą, cichością, cierpliwością znoszą siebie nawzajem w miłości. Serca, które nie dzielą ludzi na naszych i nie naszych. Serca ożywiane jednym Duchem miłości, widzące w drugim, brata i siostrę. Głód drugiego człowieka, jego słabość, smutek, cierpienie, jego radość i bogactwo są dla mnie szansą, bym kochał i pozwolił pokochać siebie. Kochać to podzielić się z potrzebującym, pocieszyć smutnego choć samemu chce się płakać; to być blisko drugiej osoby, choć tak bardzo chcę się schować; to bardziej dbać o dobro drugiego niż swoje. Kochać to także przyjąć to, co ci ofiarowuje drugi człowiek: obecność, ubóstwo i słabość swoją. Dzieląc nasze ubóstwo z innymi, ubogacamy siebie. Pan Bóg wkracza w nasze życie i nas ubogaca, gdyż On jest miłością.
Gdzie miłość wzajemna i dobroć, tam mieszka Bóg! Gdzie zaś Bóg, tam nie brak mi niczego. Podziel się dzisiaj z drugą osobą tym, co masz. Spróbuj zakosztować radości dzielenia się z drugim człowiekiem. Zaproś na spacer, na wspólną przejażdżkę; zaproś na śniadanie, obiad lub kolację; zaproś na wspólną modlitwę czy pójście do Kościoła. Zapytaj, czy twój brat lub siostra czegoś nie potrzebują! Zobacz, jak wiele jest spraw, które możesz dzielić z innymi. Ilu ludzi możesz nasycić miłością. Przeżyj w twym życiu cud rozmnożenia dobra, miłości, wiary, nadziei. Spotkaj Pana Boga w swoim życiu. Deus caritas est! Bóg jest miłością!
Skomentuj artykuł