Jezus pociesza swoich uczniów - medytacja

Jezus pociesza swoich uczniów - medytacja
(fot. MorBCN/flickr.com)
Stanisław Biel SJ

Doświadczenie radości i chwały we wspólnocie uczniów jest szczególnie intensywne i głębokie przez fakt zmartwychwstania Jezusa.

Krzyż i śmierć Jezusa na ziemi były jakby ostatnim aktem posłuszeństwa Ojcu i solidarności z człowiekiem. Nie były jednak ostatnim aktem Boga Ojca. Jezus wyrzekł się swojej wszechmocy, wyniszczył się do końca. Ojciec, wskrzeszając Go z martwych, uwierzytelnił Jego życie i misję, wywyższył: wskrzesił Go z martwych i posadził po swojej prawicy na wyżynach niebieskich, ponad wszelką Zwierzchnością i Władzą, i Mocą, i Panowaniem, i ponad wszelkim innym imieniem wzywanym nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym. I wszystko poddał pod Jego stopy (Ef 1, 20−22). Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i codziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca (Flp 2, 9 - 11).

Doświadczenie krzyża i śmierci Jezusa było dla uczniów porażką. Po śmierci Jezusa załamały się ich wartości, zamarła nadzieja i radość. Jezus musiał stopniowo przełamywać lody i kształtować nowy sposób myślenia, przywracać nadzieję, pokój i radość.

Św. Ignacy pisze, że po śmierci Jezus pełni wobec uczniów rolę Pocieszyciela (Ćwiczenia duchowne, nr 224). Przyjrzyjmy się wybranym przykładom pocieszania uczniów.

DEON.PL POLECA

1. Uczniowie z Emaus (Łk 24, 13-35).

Są to uczniowie, którzy słyszeli słowa Marii Magdaleny, Jana, Piotra o zmartwychwstaniu Jezusa, ale nie uwierzyli i odeszli. Są to uczniowie, którzy przeszli szkołę Jezusa. Słyszeli słowa Jezusa o błogosławieństwach i miłości, ale również o zgorszeniu z powodu krzyża.

Łukasz i Kleofas opuszczają Jerozolimę i udają się do Emaus. Jerozolima jest miejscem męki i śmierci ich Mistrza. W Jerozolimie doznali rozczarowania i frustracji; tutaj rozpierzchły się ich nadzieje. Uczniowie są ludźmi zranionymi w swoich nadziejach i oczekiwaniach. Czują żal do Jezusa, może myślą, że ich oszukał. I dlatego chcą się oddalić, uciec od miejsca, które przypomina im porażkę.

W drodze do Emaus przyłącza się do uczniów Jezus. Uczniowie są jednak zbyt zajęci sobą, własnym smutkiem, bólem i krzywdą, poczuciem zawodu. Ich oczy są jakby na uwięzi. Nie są wprawdzie ślepi, ale nie widzą. Nie rozpoznają Jezusa. Ich umysł jest ociężały i nie rozumieją wydarzeń, których byli świadkami. Nie potrafią sobie też wyobrazić innych rozwiązań.

Jezus pomaga uczniom zrozumieć sens wydarzeń w jakich uczestniczą. O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały? (Łk 24, 25n). Przyczyną rozgoryczenia uczniów jest zamknięcie w sobie, brak otwartości na Słowo Boże i brak zaufania Jezusowi. Uczniowie są smutni, zawiedzeni, rozczarowani, ponieważ ich serca są nieskore do wierzenia. Ich serca są zatwardziałe, sklerotyczne, zamknięte na Boży plan zbawienia, na słowa proroków, słowa Pisma. Uczniowie chcą mierzyć wszystko swoją miarą - miarą chwały. Trudno im przyjąć, że miara Boga jest inna. Miarą Boga jest cierpienie, krzyż i dopiero zmartwychwstanie.

Dopełnienie radości ze spotkania z Jezusem ma miejsce przy stole eucharystycznym. Pierwszym skutkiem spotkania z Jezusem jest łagodność serca, otwarcie, gościnność. Stopniowo także otwierają się im oczy. Negatywne uczucia, emocje ucichły dlatego, że zostały rozpoznane i rozjaśnione przez obecność Jezusa. Dwaj uczniowie z Emaus zaprosili Jezusa, by był ich gościem i przyjacielem.

2. Uczniowie w Wieczerniku (J 20, 19-23).

Uczniowie zebrani w Wieczerniku po śmierci Jezusa przeżywają niepokój. Niepokój ten wypływa z obawy przed Żydami: drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami (J 20, 19). Zamknięcie się, obawa przed Żydami są oznaką lęku przed najbliższą przyszłością. Ale uczniowie obawiają się również przyszłości w ogóle. Dopóki Jezus był z nimi, mówił im, co mają czynić, działać, jak mają żyć. I nagle w Wielki Piątek została pustka.

W ten dramat uczniów wchodzi Jezus mimo zamkniętych drzwi. Zamknięte drzwi ani strach uczniów ani inne formy obrony nie mogą Go powstrzymać. Również żadna zamknięta, oddzielona od innych wspólnota nie może przeszkodzić Zmartwychwstałemu, by wkroczył w jej środek i przemienił ją od wewnątrz. Chrystus jest w stanie pokonać w człowieku i we wspólnocie każdą barierę. Może wejść mimo zamkniętych drzwi serca i umysłu do każdego człowieka i przemienić go od wewnątrz.

Jezus pozwala się rozpoznać. Aby rozpoznać osobę, trzeba zobaczyć jej twarz, sylwetkę, sposób poruszania się, działania, reagowania. Jezus pokazuje uczniom inne znaki rozpoznawcze: ślady przebytej męki na swoim ciele - bok i ręce. Rany na ciele Jezusa to niezmywalne świadectwo miłości Jezusa i Ojca do nas. Florencio Segura SJ pisze: Zmartwychwstanie jest zawsze połączone z Męką. Zmartwychwstanie to nie cukierek po jakiejś ciężkiej chwili; nie jest to radość, która ma zmniejszyć ból. Ból pozostaje. Męka będzie trwała zawsze. Ta radość nie znosi ani nie walczy z bólem, lecz nadaje mu sens i w ten sposób go przemienia (Dotyk Jezusa).

Ponadto Jezus przynosi uczniom dary wielkanocne: radość, pokój, pojednanie, moc Ducha Świętego.

3. Nad Jeziorem Genezaret (J 21, 1-14).

Uczniowie są znów razem, ale nic ich nie łączy. Jest noc, bezradność, beznadzieja, bezsens, rozczarowanie, frustracja… Piotr pierwszy próbuje przerwać tę beznadzieję: Idę łowić ryby. Piotr próbuje odbudować autorytet w gronie Dwunastu. Nie czuje się jednak liderem. Jest słaby, błądzący, mylący się nawet w kwestiach kluczowych. Chce, by pozostali uczniowie powrócili z nim do łowienia ryb, od których odciągnął ich Jezus. Po długiej formacji uczniowie powracają do starych zajęć. Chcą zapomnieć o nowej misji - łowienia ludzi.

Jednak połów okazał się daremny, uczniowie nic nie złowili. Po nocy o świcie beznadziei wkracza Jezus. Jezus po zmartwychwstaniu jest ten sam, ale trochę inny. Widoczny jakby na horyzoncie z oddali, jak przypadkowy człowiek, pielgrzym, przechodzień (por. spotkanie z Marią Magdaleną i uczniami z Emaus). Jezus po zmartwychwstaniu objawia się jakby pośród mgieł, prowokując do poszukiwań, nowego trudu, zmagań, które prowadzą do wzrostu. Jezus zmartwychwstały jest jednak blisko, na brzegu życia.

Spotkanie z uczniami o świcie jest pełne serdeczności, ciepła, bliskości, uczucia. Jezus zwraca się do uczniów słowem: dzieci. Tym ciepłym słowem pragnie dotknąć w uczniach ich bolesnego zagubienia, poczucia winy, bezradności. Chce obudzić uczucia, które ich łączyły wcześniej. Jezus nie strofuje uczniów, nie wyrzuca im zdrady. Pragnie ich pocieszyć, dodać odwagi, sił, wzniecić zapał, podnieść na duchu, dać nową nadzieję. Wskazuje także, gdzie i jak łowić (o świcie, po prawej stronie łodzi). Uczniowie podejmują wskazania Jezusa i efekty są zaskakujące.

Po trudzie łowienia ryb czeka na nich i zaprasza na wspólny posiłek - chleb i rybę. Chleb oznacza życie, ryba jest znakiem nieśmiertelności. Wspólny posiłek, wspólna uczta jednoczy, wnosi pokój i miłość, daje radość. Św. Jan podpowiada nam, że taką samą rolę w naszym życiu powinna pełnić Eucharystia. Chrystus obecny w Eucharystii jest Pocieszycielem, który jednoczy, daje pokój, radość i miłość. Każda Eucharystia jest miejscem spotkania ze Zmartwychwstałym Jezusem - Pocieszycielem.

Pytania do refleksji i modlitwy.

W jaki sposób doświadczam na co dzień zmartwychwstania? Czy radość zmartwychwstania towarzyszy mi w życiu codziennym (modlitwa, ludzka miłość, przyjaźń, praca, odpoczynek…)? Czy fakt zmartwychwstania Jezusa jest dla mnie pocieszeniem, nadzieją w chwilach trudności, zmagań, smutku, cierpienia i krzyża?

Którzy z uczniów są mi najbliżsi w swojej drodze do wiary w zmartwychwstanie: Maria Magdalena, Jan, Piotr, Tomasz, uczniowie z Emaus, uczniowie w Wieczerniku…? Dlaczego? Czy bliska jest mi sytuacja uczniów idących do Emaus? Przed czym uciekam? Czym jestem rozczarowany? Co jest moim miejscem ucieczki, moim Emaus?

Czy otwarły mi się już oczy? Co chce mi powiedzieć Jezus Zmartwychwstały na mojej drodze?

Czy lęki o przyszłość nie zdominowały całej przestrzeni mojego życia? Kto jest tym Żydem, którego najbardziej się obawiam i przed którym zamykam drzwi mojego serca? Czy nie zatrzymuję się tylko na tym, co zewnętrzne, widzialne, materialne, dotykalne zmysłami? Czy ciągle szukam głębszego, duchowego wymiaru mojego życia? Co dla mnie znaczy dotknąć ran Zmartwychwstałego? Które dary Jezusa Zmartwychwstałego są mi dziś najbardziej potrzebne (miłość, pokój, radość, nadzieja…)?

Co jest moim łowieniem wśród nocy? W jakich momentach doświadczam daremności i poczucia bezsensu? Czy w takich chwilach Jezus zmartwychwstały jest dla mnie Światłem, Życiem, Nadzieją? W jaki sposób Jezus pokazuje mi skończoność, małość, nieskuteczność moich wysiłków? Jak wyobrażam sobie swoje zmartwychwstanie po śmierci? Czy wierzę, że śmierć nie pokona mojej miłości?

Więcej w książce: Ścieżkami wiary i miłości

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jezus pociesza swoich uczniów - medytacja
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.