"Mesjasz" Haendla - tego trzeba posłuchać

"Mesjasz" Haendla - tego trzeba posłuchać
(fot. shutterstock.com)
Brian G. Hedges / jm

Co roku w okresie Świąt Bożego Narodzenia sale koncertowe całego świata wypełniają rzesze melomanów chcących na żywo usłyszeć jedno z najbardziej kochanych i popularnych dzieł osiemnastowiecznej muzyki klasycznej.

"Mesjasz" luterańskiego kompozytora Georga Friedricha Haendla powstał w zaledwie 24 dni, między 22 sierpnia a 14 września 1741 r.

I choć w większości z nas dzieło to wzbudza zachwyt, znawca twórczości Haendla - Calvin Stapert - stwierdza, że należy ono do typowych dzieł tego mistrza. Wyjątkowe jest jednak połączenie piękna i popularności tego oratorium, pamiętając, z jaką krytyką spotkał się on początkowo, również ze strony ludzi wierzących.

DEON.PL POLECA

"Jeszcze przed premierą - pisze Stapert - dzieło było krytykowane za desakralizację świętej historii przez odgrywanie jej w świeckich salach koncertowych". Jeden z krytyków, nazywający siebie Philalethes, argumentował, że teatry nie są właściwym miejscem dla tak nabożnych dzieł.

Wskazywał, że "niedopuszczalne jest, by na tych samych deskach teatru w jednym tygodniu przedstawiano nabożne oratorium, w następnym zaś frywolne romansidła". Można się zastanawiać, co Philalethes powiedziałby dzisiaj, gdy do powszechnej praktyki należy wynajmowanie sal teatralnych, a nawet całych stadionów dla celów religijnych.

Mimo tych początkowych słów krytyki "Mesjasz" Haendla wciąż jest obecny i - jak stwierdza Stapert - "od momentu pierwszego wykonania oratorium w Dublinie w 1742 r., nie było roku, by nie był on grany".

Jednak rzecz najbardziej niezwykła dla "Mesjasza" to nie osoba kompozytora ani jego popularność, ale piękno muzyki oraz treść, jaką dzieło to niesie. Niesamowita historia odkupienia rodzaju ludzkiego z niewoli grzechu i śmierci, dokonana przez przyjście na świat obiecanego Mesjasza. Historia ta jest sercem Ewangelii, kamieniem węgielnym naszej wiary i główną refleksją w okresie Świąt Bożego Narodzenia.

Oratorium składa się z trzech aktów, libretto zawiera 53 wersy z Pisma Świętego, zaczynając od prorockich nadziei nadejścia Mesjasza, poprzez narodziny w Betlejem, całą drogę męki, Zmartwychwstanie, Wniebowstąpienie, powstanie z martwych świętych oraz powtórne Jego przyjście w chwale na końcu czasów. Dzieło Haendla obejmuje wszystkie zasadnicze momenty historii zbawienia, którym towarzyszy niesamowita muzyka.

John Newton, nawrócony handlarz niewolników, pastor, autor pieśni "Amazing Grace", na dziele Haendla oparł serię kazań wygłoszonych w latach 1784-1785. We wstępie do swoich tekstów napisał: "Mesjasz, największy temat oratorium, jest równocześnie najistotniejszym i przewodnim tematem każdego kazania. Jego osoba, łaska i chwała, niezrównana miłość do grzeszników. Jego pokora i cierpienie oraz przyszła szczęśliwość Jego wybranych". Słowa Newtona to równocześnie streszczenie "Mesjasza".

Dzieło Haendla przez wieki inspirowało i rozpalało wiarę wielu ludzi. Również dziś może ono budzić z duchowego letargu.

Po pierwsze, "Mesjasz" przypomina nam, że Stary Testament przepełniony jest zapowiedziami przyjścia Zbawiciela, na nowo budząc refleksję nad tymi tekstami. Moje najwcześniejsze wspomnienie kontaktu ze Starym Testamentem nieodłącznie związane jest z oratorium Haendla. Kiedy czytam słowa proroka Izajasza, w moich uszach zawsze rozbrzmiewa przepiękny chóralny akompaniament:

"Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju" (Iz 9,5).

Prawdopodobnie fragment ten znany jest większości chrześcijan. Niewielu jednak z nas kojarzy mocne słowa proroka Malachiasza, również obecne w "Mesjaszu":

"Ale kto przetrwa dzień Jego nadejścia i kto się ostoi, gdy się ukaże? Albowiem On jest jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy. Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro, a wtedy będą składać Panu ofiary sprawiedliwe".

Po drugie, słuchanie dzieła Haendla budzić może w nas ducha uwielbienia. Niezależnie, czy odtwarzamy je na naszych smartfonach, wyśpiewujemy podczas nabożeństw, czy podziwiamy chóralny występ, słowa, które do nas docierają, należą do samego Boga. Wspaniała muzyka przejmuje nasze serca, kierując ku Stwórcy w postawie zachwytu, miłości i uwielbienia.

I po trzecie, fragmenty "Mesjasza", które regularnie słyszane są w przestrzeni publicznej (ostatnio słowa Izajasza zastały mnie w galerii handlowej), przygotowują nam dogodny grunt do rozpoczęcia rozmów o wierze. Nigdy nie wiesz, jak cenne może być takie spotkanie zapoczątkowane pięknymi dźwiękami Haendla. Duch, tak bardzo obecny w "Mesjaszu", może powiać, kędy chce, wykorzystując tajemnicze słowa starotestamentowych proroków, by doprowadzić kogoś do wiary.

Przetłumaczył Jarosław Mikuczewski SJ

Posłuchaj na pewno znanego Ci fragmentu arcydzieła:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Mesjasz" Haendla - tego trzeba posłuchać
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.