Papież pobłogosławił ślub w samolocie. Czy na pewno został ważnie zawarty? [WYJAŚNIAMY]

Papież pobłogosławił ślub w samolocie. Czy na pewno został ważnie zawarty? [WYJAŚNIAMY]
(fot. PAP/EPA/LUCA ZENNARO)

Czy małżonkowie pobłogosławieni przez papieża w samolocie powinni byli przystąpić do spowiedzi? Dlaczego ślub nie odbył się w czasie Mszy świętej? Wyjaśniamy najważniejsze kwestie, które budziły wasze wątpliwości.

Szafarzami sakramentu małżeństwa w Kościele rzymskokatolickim są sami małżonkowie (Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 1623). Natomiast kapłan błogosławi nowy związek małżeński.

W tym przypadku ten związek małżeński pobłogosławił sam papież, który ma taką władzę w żaden sposób nieskrępowaną na całym świecie. Innymi słowy, może on błogosławić śluby w każdym miejscu na świecie i nie potrzebuje do tego niczyjej zgody.

Aby zawrzeć sakramentalny związek małżeński musi zostać zachowana tzw. forma kanoniczna, która nie jest tożsama z obrzędem liturgicznym. Do formy kanonicznej należy wyrażenie zgody na zawarcie małżeństwa, które uzewnętrznia się przede wszystkim w wypowiedzeniu przysięgi małżeńskiej albo odpowiedzi na pytania o wolę przyjęcia tego sakramentu.

DEON.PL POLECA

>>Co zrobić, by zorganizować ślub w plenerze?<<

Nieprawdą jest, że do ważnego zawarcia ślubu kościelnego konieczny jest obrzęd liturgiczny. Na przykład nupturienci mogą zawrzeć sakramentalny związek małżeński w kancelarii parafialnej w obecności proboszcza jako świadka urzędowego i dwóch świadków zwykłych (po łacinie testis, czyli świadek naoczny). W opisywanym tu przypadku może to być na przykład pan zakrystian, pani gospodyni na plebanii lub pani pracująca w kancelarii parafialnej. W taki sposób udzielany jest ślub osobom, które na przykład przez wiele lat temu zawarły już związek cywilny, a w ich najbliższym sąsiedztwie i rodzinie panuje przekonanie, że oni mają już ślub kościelny.

Co do świadka zwykłego należy zaznaczyć,  że wymaga się jedynie od niego, aby był pełnoletni i był zdolny do czynności prawnych, czyli był poczytalny. Nie musi być nawet ochrzczony, ani nie musi nawet wierzyć w Boga. Świadek przy sakramencie małżeństwa nie ma bowiem takich zadań, jak chrzestny (po łacinie patrinus) przy chrzcie wobec chrześniaka albo świadek przy bierzmowaniu (po łacinie patrinus, czyli tak jak chrzestny). Od świadka sakramentu małżeństwa wymaga się jedynie, żeby w razie potrzeby potwierdził, że te dwie osoby, u których pełnił rolę świadka, zawarły małżeństwo. Nie jest on jako świadek małżeństwa odpowiedzialny za rozwój wiary małżonków ani za wychowanie ich dzieci w wierze katolickiej. Od tego ostatniego są właśnie chrzestni.

>>Czy jeśli panna młoda nie jest dziewicą, to jej ojciec nie może poprowadzić jej do ołtarza?<<

Dlatego ślub w samolocie, który pobłogosławił papież Franciszek, został ważnie zawarty, ponieważ została zachowana forma kanoniczna. A gdyby nawet potrzebna była koniecznie jakaś dyspensa od jakiejś przeszkody do zawarcia tego ślubu, to przecież papież ma władzę udzielić takiej dyspensy na całym świecie i wtedy by jej udzielił.

Niektórzy krytykują fakt, że ślub nie był zawarty podczas Eucharystii. Po pierwsze, jak już wspomniałem wyżej, obrzęd liturgiczny nie jest konieczny do zawarcia sakramentu małżeństwa. Po drugie, przepisy liturgiczne przewidują zawieranie sakramentu małżeństwa poza Eucharystią. Po trzecie, w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego po dziś dzień ślub jest zawierany poza Mszą św. Po czwarte, przez wiele wieków, aż do reform liturgicznych po Soborze Watykańskim II sakrament małżeństwa był udzielany oddzielnie od Eucharystii. Przyjęcie lub nieprzyjęcie Komunii św. przez katolików zawierających sakrament małżeństwa nie ma żadnego wpływu na ważność zawieranego małżeństwa. Niezależnie od tego, czy nupturienci przyjmują czy nie przyjmują Komunii św. podczas ślubu, sakrament małżeństwa zostaje ważnie zawarty.

Niektórzy wreszcie zwracają uwagę, że przed ślubem należy przystąpić do spowiedzi, aby być w stanie łaski uświęcającej. Jednak nawet gdyby sakrament małżeństwa został zawarty przez nupturientów, którzy w momencie jego zawierania byliby w stanie grzechu ciężkiego, sakrament małżeństwa będzie ważnie udzielony. Natomiast pozostawałby on wtedy "martwy", bo sam przyjmujący nie współpracuje z łaską Bożą. Jednak sakrament małżeństwa można "ożywić", jeśli tylko zostanie usunięta przeszkoda (po łacinie obex), którą w tym wypadku jest grzech ciężki. Przeszkodę można usunąć jedynie poprzez odwrócenie się od tego grzechu, co dokonuje się w sakramencie pokuty i/lub żalu doskonałym (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1452). A zatem, brak stanu łaski uświęcającej może dotyczyć owocności tego sakramentu, a nie jego ważności.

Nie wiemy, w jakim stanie duchowym byli małżonkowie, których ślub w samolocie pobłogosławił papież Franciszek. Wiemy natomiast, że został on ważnie zawarty. Papież błogosławiąc ten ślub podkreślił tym samym znaczenie ostatniego kanonu Kodeksu Prawa Kanonicznego, w którym mowa jest o tym, że najwyższym prawem jest zbawienie dusz (salus animarum suprema lex) (kanon 1752 Kodeksu Prawa Kanonicznego).

Postawa tych nupturientów zawierających sakramentalny związek małżeński w samolocie i decyzja papieża Franciszka na pobłogosławienie tego sakramentu obnaża hipokryzję tych, którzy zwlekają z zawarciem ślubu kościelnego ze względu na to, że przecież ślub kościelny ma być zawarty w kościele (i to nie byle jakim), podczas pompatycznej liturgii (ze Mszą i Komunią św.), po której ma nastąpić wystawne wesele. Nieraz takimi argumentami młodzi ludzie zasłaniają się, gdy ksiądz ich pyta, dlaczego nie zawarli dotąd ślubu kościelnego. Odpowiadają wtedy, że jeszcze ich nie stać na ślub i wesele, gdyż chcą to uczynić wystawnie, "tak jak należy".

Natomiast ten ślub w samolocie przypomina, co rzeczywiście należy do istoty zawierania sakramentu małżeństwa.

Na koniec przywołam słowa pewnego księdza, który widząc pompatyczną i wystawną oprawę ślubu powiedział w kazaniu do zawierających sakrament małżeństwa bardzo wymowne słowa: "Widziałem, jak przyjechaliście na swój ślub w dorożce, którą ciągnęły dwa białe konie. Życzę wam, żeby wasze małżeństwo nie skończyło się kiedyś w szarym budynku sądu rodzinnego - rozwodem".

Marek Blaza SJ - wykładowca teologii ekumenicznej i dogmatycznej na Papieskim Wydziale Teologicznym, sekcja św. Andrzeja Boboli Collegium Bobolanum w Warszawie.

Wykładowca teologii ekumenicznej i dogmatycznej na Papieskim Wydziale Teologicznym, sekcja św. Andrzeja Boboli Collegium Bobolanum w Warszawie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
James Martin SJ

Nie jest to przewodnik, który umożliwi zrozumienie wszystkiego o wszystkim.Pokazuje on raczej, jak odnaleźć Boga w każdym wymiarze swojego życia.

  • Skąd mam wiedzieć, co powinienem w życiu robić?
  • Skąd mam wiedzieć, kim być w życiu?
  • ...

Skomentuj artykuł

Papież pobłogosławił ślub w samolocie. Czy na pewno został ważnie zawarty? [WYJAŚNIAMY]
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.