S. Eliza Myk z Broniszewic: jestem dumna z bycia kobietą Boga

(fot. facebook.com/eliza.myk)
s. Eliza Myk, s. Tymoteusza Gil

"Wiem, że „mój Facet” upomni się o krzywdzące traktowanie swoich kobiet. I Kościół – pewnie bardzo powoli – ale się zmieni, będzie lepiej, bardziej ewangelicznie" - podkreśla.

Piotr Żyłka: Myślicie, że siostry w Polsce w ogóle odważą się głośno mówić o nadużyciach w stosunku do nich?

S. Eliza Myk: Będzie ciężko.

DEON.PL POLECA

S. Tymoteusza Gil: Oby tylko nie myślały: "Zapomnijmy o tym. Przecież każdy może popełnić błąd".

E.: Wszystko będzie zależało od odwagi i decyzji konkretnych sióstr.

T.: Marzę o takiej rzeczywistości, w której siostry się jednak odważą, będą miały wsparcie swoich wyższych przełożonych, a biskupi okażą zrozumienie, współczucie i zrezygnują z bronienia księży, a ujmą się za siostrami, które padły ich ofiarą.

E.: Co do wsparcia sióstr ze strony ich przełożonych wy też macie podobne doświadczenia. Pamiętam, Piotrek, jak nam opowiadałeś, że zgłosiła się do ciebie siostra, która chciała udzielić wywiadu o jakichś swoich trudnych doświadczeniach. Byliście umówieni na rozmowę. A wieczorem odezwała się ponownie, żeby ci powiedzieć, że jednak z tobą nie porozmawia, bo jej przełożona zabroniła. Co ona ma w takiej sytuacji zrobić? Dyskutować?

T.: Siostra Olech zaczęła trochę o tych problemach mówić publicznie i co? Dopadła ją fala hejtu, również ze strony sióstr zakonnych.

E.: Byłam bardzo wdzięczna za jej wypowiedź, ale widziałam dezaprobatę niektórych sióstr. To kolejny dowód, jak różnie do tematu doświadczonej krzywdy podchodzą same siostry.

T.: Ja z kolei byłam zszokowana. Nigdy wcześniej nie słyszałam, żeby zakonnica tak otwarcie mówiła o tego rodzaju problemach w Kościele.

Tymko, w naszej rozmowie widać sporo nagromadzonej złości związanej z wypaczeniami w Kościele. Co uznajesz w nim za najbardziej upokarzające?

T.: Złe traktowanie ludzi. I niestety znowu muszę wywołać księży. Sporo jeździmy po Polsce, przy okazji rozmów ludzie dzielą się z nami różnymi historiami. Choćby kobieta, której mąż popełnił samobójstwo. Jakby było mało jej osobistego dramatu, poczuła się dobita, gdyż ksiądz osądzał i oceniał jej męża w mowie pogrzebowej. A skoro pojawił się wątek pogrzebu, to mam kolejną historię z naszego podwórka, z którą nie mogę się pogodzić. Bliscy jednej z naszych sióstr zginęli w tragicznym wypadku. Gdy członek jej rodziny poszedł do parafii załatwić formalności pogrzebowe, usłyszał, że za pochówek należy się tysiąc dwieście złotych. I tak nie mieli takich pieniędzy, ale ksiądz poszedł jeszcze bardziej po bandzie. Okazało się, że chodzi o dwie osoby, a zatem cena wzrasta do dwóch tysięcy czterystu! Rozumiecie?!

To właśnie jest dla mnie najbardziej upokarzające w Kościele. I znowu powiem o swoich marzeniach. Marzy mi się Kościół, w którym księża pochylają się nad krzywdą i cierpieniem człowieka. Marzę o rzeczywistości, w której ludzie biedni znajdą zrozumienie swojego statusu społecznego i wyciągniętą do nich pomocną dłoń księży.

Łukasz Wojtusik: Niestety, nie jesteś sama w tym doświadczeniu. Wielu katolików przeszło coś podobnego. Na pogrzebie mojego ojca ksiądz za przywiezienie krzyża od siebie z kościoła na cmentarz zaśpiewał sobie kilkaset złotych. Zrobiłem awanturę. Skończyło się na tym, że mszę pogrzebową odprawili zaprzyjaźnieni ze mną księża. I jeszcze na taksówkę ten pan ksiądz chciał.

T.: Inna historia, której nigdy nie zapomnę. Ksiądz z kurii mi ją opowiadał. Przyszła do niego kobieta. Rozwiedziona. Zmarła jej mama. I ona chciała zapytać, czy w tej wyjątkowej sytuacji mogłaby tylko ten jeden raz przyjąć komunię świętą. No i on mi mówi, że się wkurzył na maksa. Że jak to? Poganka jedna, cudzołożnica?! I chwalił mi się tą swoją reakcją, był z siebie dumny! „Wstałem i powiedziałem jej: wynocha, won mi stąd!”.

P.: Dramat. Ciekawe, co by na to powiedział Franciszek albo kardynał Krajewski.

E.: Że ich marzeniem jest Kościół czuły i miłosierny. Moim też. Upokarzające jest dla mnie to, że w Kościele jest mało uznania i szacunku do kobiet działających na rzecz zmarginalizowanych, bezdomnych czy niepełnosprawnych. Bardziej się ceni i zauważa osoby odnoszące sukcesy w dziedzinach intelektualnych. Kiedyś usłyszałam taką odpowiedź na te swoje dylematy: „Bo wy tu, w Broniszewicach, jesteście lewicą Kościoła, podejmujecie działania charytatywne, co jest bardziej zbliżone do socjalizmu. A prawica jest od studiowania Pisma Świętego, głoszenia Boga słowem”. Spytałam: „A papież Franciszek to jest lewica czy prawica?”. Ulżyło mi, gdy usłyszałam, że lewica, bo to dla mnie zaszczyt działać w jednej drużynie z Franciszkiem. (śmiech)

Dumna jestem z bycia kobietą Boga i wiem, że „mój Facet” upomni się o krzywdzące traktowanie swoich kobiet. I Kościół – pewnie bardzo powoli – ale się zmieni, będzie lepiej, bardziej ewangelicznie.

Jak to się przekłada na życie? Wiele sióstr z różnych zgromadzeń zakonnych mówi, że DPS-y są marginesem ich działalności, że są kulą u nogi. Że nie kieruje się do pracy z dziećmi niepełnosprawnymi najlepszych sił zgromadzenia, bo szkoda, żeby się zmarnowały. Kiedyś przeglądałam, kto otrzymuje nagrody wewnątrz Kościoła przydzielane przez episkopat czy instytucje kościelne za pracę na rzecz niepełnosprawnych albo misji. Zwykle zauważane są osoby, które przeprowadziły jakąś akcję jednorazową, czasem spektakularną. Nie dostrzegam, żeby były wyróżniane siostry, które na przykład poświęciły całe swoje życie pracy na misjach lub przy dzieciach niepełnosprawnych. Nagradzani są celebryci, osoby pełniące ważne funkcje w Kościele i państwie. Nie chcę zabrzmieć jak osoba z pretensjami. My też byłyśmy dostrzegane, ale bardziej przez instytucje świeckie, i to mnie niezwykle umacnia i satysfakcjonuje. Chcę pokazać na tych przykładach, że pomoc „ostatnim” nie jest na piedestale instytucji Kościoła, ale na jego marginesie.

Ł.: To co cię trzyma w powołaniu?

E.: To, że Bóg zechciał się ze mną spotkać konkretnie i osobiście, chociaż wcale mnie nie obchodził i nie zasługiwałam na to ani z racji osobowości, charakteru, ani z powodu moich zachowań i postaw. Kocham Go na maksa. Jest miłością mojego życia. I chcę chodzić w tym śmiesznym dla niektórych habicie i być znakiem Jego miłości dla wszystkich, których spotykam. Wbrew wszystkiemu. Wbrew niedopuszczalnym zachowaniom księży i skostniałym strukturom, wbrew zmarginalizowanej pozycji kobiety w Kościele i świecie.

I wierzę, że Duch Święty będzie się powoli przez to wszystko przebijał. Dumna jestem z bycia kobietą Boga i wiem, że „mój Facet” upomni się o krzywdzące traktowanie swoich kobiet. I Kościół – pewnie bardzo powoli – ale się zmieni, będzie lepiej, bardziej ewangelicznie.

Fragment pochodzi z książki "Siostry z Broniszewic. Czuły Kościół odważnych kobiet".

Przeczytaj więcej o działalności sióstr:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

S. Eliza Myk z Broniszewic: jestem dumna z bycia kobietą Boga
Komentarze (18)
RR
~realny realista
15 maja 2021, 22:55
Przezylem juz duzo lat, pomad 70, dziekuje Bogu ze spotkalem w swoim zyciu tylko dobrych ksiezy i siostry zakonne, o tych czarnych owcach tylko czytalem, zawsze staram sie miec wlasna opinie, warto czasem byc ostroznym. Szkoda tylko ze ci dobrzy maja tak malo do powiedzenia.
KG
~Kuba Glonojad
13 maja 2021, 10:37
Szkoda, że DEON się ogranicza (za bardzo) do tych samych osób i akcji i zdarzeń, chociaż szlachetnych, to jednak nie jedynych w PL: Myk, Ryś, Knabit, Żyłka, Terlikowski, Rajewski, Nowak, Zielinski, Szustak i jeszcze parę osób. Brakuje świeżości i innego spojrzenia.... MIałem nadzieję, że zmiana w Deon zmieni to :-)
KW
~ka we
10 maja 2021, 21:51
Siostry zakonne też niestety bywają różne. Myślę że należy zachować pewne proporcje. Udawanie że pewnych patologii nie ma nie jest dobre ale sama krytyka też niewiele daje.
JW
~Joanna Węc
10 maja 2021, 12:11
"Facet" o Bogu....no proszę...Dobry człowiek widzi wokół siebie dobro. Czy naprawdę Siostry potrzebują czuć się tak doceniane? Mam nadzieję że one zdają sobie sprawę z tego, że są już celebrytkami.
TL
Teresa L.
11 maja 2021, 21:25
W chwili robienia wywiadu celebrytkami nie były. Teraz promocja ksiazki to nam trochę poblyszczą... a pracować będą dalej...
IZ
~Izabela Zofia
9 maja 2021, 08:29
Siostra Faustyna napisała tak w Dzienniczku o zakonnicach:"Jak wielka powinna każda mieć miłość dla Kościoła. Jak dobre dziecko kochające matkę modli się za nią, tak każda dusza chrześcijańska powinna się modlić za Kościół, który jest Matka. A co dopiero powiedzieć o nas, zakonnicach, gdzie szczególnie zobowiazalysmy się modlić za Kościół, a więc jak wielkie jest nasze apostolstwo, chociaż tak ukryte". Słowa św. Faustyny ogrzewają dusze, słowa sióstr Elizy i Tymki nie
IZ
~Izabela Zofia
9 maja 2021, 08:08
W Dzienniczku Siostry Faustyny jest taka wypowiedź Chrystusa: "Oddaje ci w opiekę dwie perły drogocenne sercu mojemu, a nimi są dusze kapłanów i dusze zakonne, za nich szczególnie modlić się bedziesz". Siostra Faustyna pisała też o niewłaściwych postawach osób konsekrowanych, ale z jaką pokorą i milością! Siostrze Tymce i Elizie pod rozwage
IZ
~Izabela Zofia
9 maja 2021, 07:42
W każdej społeczności są białe i czarne owce. Pokazywanie tylko tych czarnych w Kościele jest przejawem braku miłości do Kościoła i niesprawiedliwością wobec medialnie nieobecnych, cicho czyniących dobro wielu księży. Na pewno czyny miłości Sióstr wobec niepełnosprawnych są godne uznania, ale w Kościele dzieje się wiele dobrego w ciszy, a za tym stoją zwykli parafialni księża, za którymi medialni kato-celebryci się nie ujmują, gdy są wrzucani do jednego worka ze zło czyniącymi. Kościół to księża i my, parafianie i to dobro, które małymi krokami tworzymy, choćby przez dzieła Caritas. Więcej miłości do Kościoła, drogie Siostry! Więcej sprawiedliwości dla naszych pasterzy!
KZ
~Katolik Ze Wschodu
9 maja 2021, 22:55
Czy milosc do Kosciola oznacza ze nie wolno mowic o zlych pasterzach? Tych co lupia swoje owieczki i sa bez serca i wiary? Siostry maja udawac ze nic sie nie dzieje? My mamy udawac ze ksiedza wszyscy sa ok i z "milosci do Koscioła" akceptowac zlo? Siostra Faustyna ofiarowywala swoje cierpienia Bogu. Ale miala swiadomosc ze nie wszystko jest ok. Tylko ze zyla w czasach gdzie kobiety nie mialy prawa nawet wykonywac niektorych zawodow a zakonnice traktowano w najlepszym wypadku jako majace milczec...co z tego milczenia wyszlo dobrego widac dzis gdy Kosciol musi mierzyc sie ze sprawami przez lata zamiatanymi pod dywan. Niech Bronki mowią!!!! Bo sa glosem siostr i kobiet w Kosciele!!!!
ED
~Elzbieta Dudek-Wisniewska
10 maja 2021, 01:35
Dzieje się wiele dobrego. Wierze, ze więcej dobrego niż złego! Miłość do Kościoła nie może być ślepa… Kochająca matka z miłości do dziecka skrytykuje go, gdy Jej dziecko grzeszy. Zło należy nazwać po imieniu i starać się zadośćuczynić, a nie obrażać się. Jak można molestowanej siostrze nakazać milczenie?! Jak można nie widzieć cierpienia molestowanych dzieci ? To św Jan Paweł II powiedział, ze wyrządzanie krzywdy dzieciom jest zbrodnia! A co robią nasi biskupi? Korzystając z tego, ze przestępstwa na tle seksualnym ulegają przedawnieniu, jak zauważył naczelny redaktor Więzi : czekają i proszą o przeczekanie zwlekając z załatwieniem formalności. Jakie to smutne…
AA
~Anna Adamczyk
9 maja 2021, 07:27
Nie, ta instytucja się nie zmieni powoli. Ona runie. Bo od 418 roku, od soboru w Kartaginie, zaprzeczyła Przekazowi Ewangelii, czyniąc siebie "zastępcą Boga na Ziemi". Ta instytucja nie ma nic wspólnego z Kościołem jaki stworzył Jezus Chrystus. Czyli z Kościołem Bożym.
AE
~Anna Elżbieta
8 maja 2021, 21:59
Sprawa jest skomplikowana. Są wspaniali księża, którzy np. chodząc po kolędzie zamiast przyjmować ofiarę sami z siebie dawali pieniądze konkretnej rodzinie, widząc, że jest u nich biednie. Wiele osób z mojej parafii mi o tym mówiło, ze łzami w oczach. Myślę, że dobrych, mądrych, kapłanów wyczulonych na ludzką biedę i problemy jest zdecydowana większość. Zło jest krzykliwe i rzuca się w oczy. I zaraz rozpętuje się dyskusja. Oczywiście trzeba walczyć o dobro i rozprawiać się ze złem. Nie dawać sie zastraszyć. Iść do proboszcza, dziekana, biskupa. I domagać się prawdy i sprawiedliwości. Tak przecież jesteśmy uczeni. Idź i upomij. Jak nie posłucha... itd. Mt 18, 15-17. Znamy ten tekst. I tak postępujmy.
ED
~Elzbieta Dudek-Wisniewska
9 maja 2021, 23:42
Ma Pani racje! Może jestem naiwna, ale cały czas myśle, ze dobra jest znacznie więcej niż zła. Problem jest w tym, ze upominając spotykamy się z murem milczenia, a krytycy oskarżani są o atakowanie Kościoła. Siostrze skarżącej się na molestowanie przełożona nakazała milczenie! Z tym jakoś nie mogą się pogodzić. Jak narazie biskupi czuja się bezkarni (ukarać Ich może tylko Watykan) a ze przestępstwa seksualne ulegają w Polsce przedawnieniu, wiec jak pisze naczelny Więzi, biskupi „przeczekują i proszą o przeczekanie”… i jak tu się nie smucić …
XX
~Xyz Xyz
8 maja 2021, 18:55
Masakra artykuł! A może Deon opublikuje wreszcie coś dobrego o Kościele. Diabeł jest ojcem podziału, proszę wielebnych Sióstr!
A-
~Antonio -
8 maja 2021, 13:58
Gratuluję odwagi! Trudno jednak będzie wykorzenić księżowską patologię bazującą na świadomości, że mogą wiele (albo nawet wszystko).. a jakby przypadkiem ich grzechy wyszły na jaw, to i tak bp stanie w ich obronie. Ewangelia jedno, a ich postępowanie drugie. Dokładnie tak samo działał Sanhedryn i faryzeusze, a hierarchia KK przejmuje ich styl myślenia i działania. Po haniebnych skandalach ostatnich lat, w których główną rolę grali biskupi i kardynałowie KK, niewiele mnie już zdziwi. Podsumowując, trudno się z Siostrą nie zgodzić że wrogiem księdza/biskupa jest każdy, kto ośmiela sie mówić prawdę dla nich niewygodną. To oczywiście zwiastuje rychły koniec Kościoła (w takim wydaniu), bo wbrew opinii skompromitowanej hierarchii wierni wcale nie są głupi.
KS
~Konrad Sznajder
8 maja 2021, 16:16
Zejdźcie już ze zwykłych księży. Takich biskupi nie bronią. Nie opłaca się. Zawsze się znajdzie zamiennik.
ED
~Elzbieta Dudek-Wisniewska
8 maja 2021, 21:43
Jak trudno będzie zmienić mentalność polskich biskupów, a szerzej kleru może świadczyć fakt, ze prof Stefan Swiezawski (recenzent pracy doktorskiej ks Karola Wojtyły) pisał listy do św Jana Pawła II (którego był przyjacielem) zwracając uwagę na ogrom patologii w polskim KK, za co był krytykowany… Już przed wojna środowisko „Odrodzenia” (grupa światłych katolikow) próbowało proponować zmiany, np odprawianie mszy sw w ojczystym języku. Z „Odrodzenia” wywodził sie naczelny Tyg. Powszechnego Jerzy Turowicz jak tez prof Swiezawski. Oni tez byli krytykowani… Jak wiemy każda krytyka polskiego KK była traktowana jak atak. Obawiam sie, ze jak dlugo biskupi będą bezkarni nic sie nie zmieni.
KS
Konrad Schneider
8 maja 2021, 13:54
Dziekuje Wam! Wszystkim!