Jak zawsze się radować, nieustannie się modlić i być wdzięcznym Bogu?

Jak zawsze się radować, nieustannie się modlić i być wdzięcznym Bogu?
(fot. unsplash.com)

Jeśli chcemy przeżyć Adwent sensownie i dojrzale, musimy bardzo mocno wsłuchać się w Słowo Boże w tym czasie czytane i głoszone. A ono wzywa nas do… nawrócenia! Tak, to nie pomyłka!

Przyzwyczailiśmy się myśleć o adwencie jako o ckliwym zimowym czasie, jako o pełnym ciepła i dobroci sympatycznym okresie, w którym myślimy już trochę o Bożym Narodzeniu, świętach tak bardzo nam bliskich, szukając prezentów dla bliskich i rozpoczynając porządkowanie domów. Tymczasem tzw. pierwsza część adwentu to po prostu eschatologia: liturgia słowa mówi nam o obietnicy zbawienia w przyszłym świecie, o powtórnym przyjściu Chrystusa. W żadnym wypadku nie kłóci się to jednak z radością, tak mocno przez wielu kaznodziejów w adwencie podkreślaną. Bo przecież nawrócenie ma doprowadzić chrześcijanina do największej z możliwych radości – radości przebywania z Panem.

Obchodzona dzisiaj III niedziela adwentu, obleczona w szaty liturgiczne koloru różowego, nazywana Niedzielą Gaudete (od słów antyfony na wejście: „Gaudete in Domino”, czyli „Radujcie się w Panu”), w szczególny sposób przypomina nam, że adwent jest czasem radosnego oczekiwania na spotkanie z Najwyższym, który nie tylko – jak pisał Adam Mickiewicz – „narodził się w betlejemskim żłobie, lecz biada ci, jeśli nie narodzi się w tobie”, ale który jest Alfą i Omegą historii świata. Adwent jest radością z czekania. Jest mądrą radością, która przygotowuje nas do spotkania z Panem. Ma być to jednak pozytywnie niecierpliwa radość człowieka, który po prostu nie może się już doczekać tegoż spotkania, choć wie, że nie jest jeszcze gotowy przyjąć Gościa, dlatego potrzebuje jeszcze trochę czasu, by lepiej się przygotować.

DEON.PL POLECA

Można z całą pewnością powiedzieć, że całe nasze życie jest adwentem, czyli czynnym czekaniem na Przychodzącego. Co mam jednak robić, gdy na Niego czekam? Jan Chrzciciel podpowiada nam z mocą: „Prostujcie drogę Pańską!” (zob. J 1,23). Św. Paweł tłumaczy szerzej, co to znaczy: „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie (…). Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie. Unikajcie wszelkiego rodzaju zła” (1 Tes 5,16-18.19-22). Zawsze, kiedy czytam lub słyszę te słowa, budzi się we mnie pytanie: czy to nie za dużo? I radość, i modlitwa, i dziękczynienie, i proroctwa, i rozeznanie, i unikanie zła… Można dostać zawrotów głowy, szczególnie, gdy uświadomimy sobie, jakich zaimków, przysłówków i zwrotów używa Apostoł: zawsze, nieustannie, w każdym położeniu, wszystko, wszelkie… Może zrodzić się w nas bunt na takie „uogólnienia” ze strony św. Pawła. Bo przecież ZAWSZE znajdziemy jakiś wyjątek, okoliczność, która jest wyjątkowa i do której NA PEWNO nie można zastosować słów autora natchnionego. Właśnie: natchnionego! Jeśli wierzę, że słowa, które znajduję w Piśmie Świętym, mają więcej niż tylko ludzkie pochodzenie, to choć będą mnie wewnętrznie gniotły i kłuły, będą też katalizatorem zmian we mnie.

Pierwszy wewnętrzny sprzeciw może powstać w nas przy zderzeniu ze słowami „Zawsze się radujcie”. Nie zawsze przecież mamy ochotę na „heheszki”. Sęk w tym jednak, że Słowo nie zachęca nas do tego, żeby zawsze być wesołym, lecz by zawsze mieć w sobie radość. Niby wiemy, że to dwie różne rzeczy, niby nic odkrywczego nie piszę, ale w codziennych sytuacjach często zdarza nam się mylić radość z wesołością. Słowo Boże nie chce z nas zrobić ludzi z przyklejonymi uśmiechami, bo za taką maską można kryć wielki smutek, ból czy rozgoryczenie, których z różnych powodów nie chcemy ujawnić przed innymi. Czym jest więc prawdziwa radość i skąd wypływa? Z wyjaśnieniem spieszy nam prorok Izajasz: „Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty” (Iz 61,10). Odważę się więc postawić tezę, że istnieje także „smutna radość”, czyli radość w cierpieniu. Nie uśmiechamy się wtedy, bo doświadczamy jakiegoś bólu lub dzielimy ból z innymi, ale możemy być w tym prawdziwie radośni, bo świadomi obietnicy zbawienia. Ona daje inną perspektywę patrzenia na życie i wszelkie jego trudy. Taka radość może być nieustanna, bo karmi się nadzieją. I to zdaje się mieć na myśli św. Paweł wzywający nas do tego, by radować się zawsze.

Inny sprzeciw może rodzić zachęta do nieustannej modlitwy. Czyżbym nie miał co robić, tylko ciągle się modlić? Nieustanna modlitwa nie oznacza nieustannego „modlenia się”, czyli okazywania w jakikolwiek zewnętrzny sposób, że jesteśmy „na łączach” z niebem. I znów nie jest to odkrywcza myśl, ale w potocznym naszym podejściu, możemy się na tym przyłapać, kiedy mówimy o modlitwie, to mamy na myśli właśnie te wszystkie zewnętrzne akty pobożności. W innym ze swoich listów św. Paweł pisze jednak: „Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie” (1 Kor 10,31). Gnieść ciasto na pierogi i się modlić? Jeść pizzę, pić colę i się modlić? Czemuż by nie! Nieustanna modlitwa oznacza nieustanną świadomość przebywania w świecie, który jest dziełem Boga, Dawcy Życia. Ale to nie tylko zwykła świadomość lecz uwielbienie Go za to i dziękczynienie, że dał nam tak wiele. Do słów Maryi nie potrzeba komentarza: „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim. Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy” (Łk 1, 46-48).

Pozostała nam do omówienie kwestia dziękowania Bogu w każdym położeniu. Można powiedzieć, że ona aż prosi się o nasz sprzeciw. Moglibyśmy bowiem przedstawić Bogu całą listę sytuacji, za które nie mamy ochoty Mu dziękować, bo po prostu nie były dobre i przyniosły nam ból. I ja tu nie mam innego pomysłu na to, jak zawalczyć o postawę nieustannego dziękczynienia, jak ten, żeby przypominać sobie o obietnicy nadejścia Królestwa Bożego, czyli świata, w którym nie ma cierpienia. Pamięć o tej obietnicy nie musi wykluczać się jednak z potrzebą wyrzucenia z siebie wobec Boga buntu na bolączki naszego życia. Odpowiedzią Boga jest wtedy zawsze jedno Imię i kryjące się pod nim wydarzenie zbawcze: Jezus Chrystus. Wcielenie to moment, w którym każde ludzkie cierpienie zostało napełnione Bożą obecnością. Jezus jednak nie tylko cierpiał, lecz także zwyciężył śmierć i został z nami jako Eucharystia. Sam stał się Dziękczynieniem. „W każdym położeniu dziękujcie” znaczy więc: „W każdym położeniu posilajcie się Chrystusem – Jego Słowem i Jego Ciałem”.

Wierność, czuwanie i świadomość Nadchodzącego Boga, do czego wzywani jesteśmy w adwencie, mają być niczym innym, jak naszą odpowiedzią na wierność Boga w przymierzu zawartym z Jego ludem przez krew Chrystusa: „Wierny jest Ten, który was wzywa: on też tego dokona” (1 Tes 5,24). Natomiast radość, modlitwa i dziękczynienie, do których z takim naciskiem nawołuje nas św. Paweł, pozwalają nam właściwie rozeznawać życiowe sytuacje, by nigdy nie odpaść od Pana: „Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie. Unikajcie wszelkiego rodzaju zła” (1 Tes 5,21-22). Radość, modlitwa i dziękczynienie przeżywane w duchu prawdziwie chrześcijańskim, czyli przede wszystkim eschatologicznie (ze świadomością celu naszego życia, którym jest niebo), uzdalniają nas do dawania innym autentycznego świadectwa. „Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości” (J 1,7-8). Te słowa są o św. Janie Chrzcicielu. Ale czyż nie byłoby pięknie, gdyby kiedyś powiedziano tak również i o nas? Życzmy sobie tego nawzajem.

Ks. Mateusz zaprasza na internetowy cykl adwentowy. Codziennie do 24 grudnia włącznie. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Kierownik redakcji gdańskiego oddziału "Gościa Niedzielnego". Dyrektor Wydziału Kurii Metropolitalnej Gdańskiej ds. Komunikacji Medialnej. Współtwórca kanału "Inny wymiar"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Wojciech Bonowicz

Pierwsza pełna biografia księdza Józefa Tischnera.
Jest to nie tylko oparta na faktach, rzetelna relacja o życiu i kształtowaniu się wybitnego filozofa, ale przede wszystkim pasjonujący reportaż biograficzny, którego autor dociera do najbardziej zaskakujących...

Skomentuj artykuł

Jak zawsze się radować, nieustannie się modlić i być wdzięcznym Bogu?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.